 |
|
Co z tego, że podniosłam się ze wszystkiego co próbowało mnie zabić, skoro to wszystko sprawiło, że chcę umrzeć.
|
|
 |
|
Nienawidzę Cię nie za to, że mnie zdradzałeś, nie za to, że czasem traktowałeś mnie jak szmatę i nie za to, że inne panienki zawsze liczyły się bardziej ode mnie, nienawidzę Cię za to, że mówisz, że mnie kochasz, nawet nie mając pojęcia o znaczeniu tego słowa, mówisz, że kochasz, a nawet przez myśl Ci nie przeszło, że gdybyś mnie stracił - nie dał byś rady.
|
|
 |
|
Zabawne, jutro pewnie znowu jakaś szmata, nazwie mnie szmatą.
|
|
 |
|
mam głowę w chmurach, kiedy wyjrzę przez okno
|
|
 |
|
pamiętasz jak próbowaliśmy obiecując sobie, że to tylko raz? ciężko przyznać , lecz już z tego nie wyszliśmy
|
|
 |
|
dziś już nawet kokaina nie smakuje jak dawniej
|
|
 |
|
znam to z doświadczeń, wiem, ze w nieskończoność można tonąć
|
|
 |
|
dziś już nie ma tych, na których kiedyś mogłem liczyć, nie chcę wiedzieć co u nich i prowadzić płytkich rozmów
|
|
 |
|
szczęście ma Twoje oczy, pragnę w nie patrzeć
|
|
 |
|
ukochana ale przejebana bania rastamana, Jamajka ukarana bo niezakazana
|
|
 |
|
bo wiesz kochanie, ja chciałem Ci powiedzieć, że wolę tutaj z Tobą niż tam z kolegami siedzieć
|
|
 |
|
stoję i czuję się świetnie, konkretnie, kompletnie nikt nie może się wedrzeć w mą przestrzeń
|
|
|
|