 |
chcesz łagodnie przejść odległość stąd do nieba
|
|
 |
tyle zła widzę wokół nas nie unosząc powiek
|
|
 |
czas goi rany, wypacza wrażliwość, widok cierpienia tego świata na żywo to codzienność, można się do niej przyzwyczaić
|
|
 |
mosty się palą i to nie wróci już nigdy, wypacza na amen zostawia w nas mentalne blizny
|
|
 |
martwy wzrok, gdy patrzę codziennie ludziom w oczy, lecz to siedzi też we mnie
|
|
 |
obydwoje chcemy uciec od prawdy. ciężko ją znosimy i za często nas drażni
|
|
 |
i ta świadomość, że możesz mnie nigdy nie usłyszeć
|
|
 |
serca twarde jak asfalt i marmur w realiach pełnych kłamstwa poszukujemy walium
|
|
 |
blizny na dłoniach mówią o nas więcej niż słowa
|
|
 |
kilka przykrych doświadczeń zmieniło spojrzenie
|
|
 |
brat, mam nadzieję, że nie zniknie w szybkim tempie, chociaż to inni my, nie ten czas, nie to miejsce
|
|
 |
Gdy kolejna szklanka w dłoni koi, zaspokoi sny w agonii
|
|
|
|