 |
Stary, kobietę się kocha, mimo wszystko. po to jest. i masz z nią sypiać, masz doznawać z nią nowych doświadczeń, ma być wam cudownie - ale nie tylko wokół tego to się kręci. Przytulaj ją. Daj jej swoją bluzę, gdy będzie marzła i daj serce, kiedy ona odda ci swoje
|
|
 |
nauczył mnie jak żyć. prowadził za rękę i dawał wskazówki. onieśmielał uśmiechem i pokazywał że warto walczyć. zawsze dążył do celu, choć nie była to droga łatwa. zgarniał swoje marzenia i zapisywał je gdzieś na którejś skale u samego szczytu. nie, nie był egoistą. był realistą, który szukał we wszystkim namiastki optymizmu.
|
|
 |
to było do nieuchwycenia. jak spadający płatek śniegu gdzieś, na któryś centymetr ziemi. nie było to łatwe do zrozumienia. tysiąc pytań, i milion niedomówień, a jednak było piękne. coś co nas połączyło, stworzyło więź. więź nierozrywalną. więź, której nie dało się rozdzielić. wszystkie nitki były idealnie ze sobą połączone. dłonie, oczy i uśmiech. nasz śmiech, i głos, aż w końcu serca. rozgrzewała nas gorąca herbata i gruby koc. było tak jasno i niewinnie jak na zewnątrz. tam śnieg, a tu miłość. zwykłe uczucie, które przerodziło się w coś ponad.
|
|
 |
zawieszam jak coś kochane moblowiczki:) muszę przemyśleć parę spraw itd. wrócę może za miesiąc, może za kilka dni. jeszcze zobaczę.
|
|
 |
Pamiętaj o Nim, pamiętaj o tym by go kochać, tak samo dziś jak i za dziesięć lat, masz być już tylko jego, pamiętaj, że naprawdę to całe Twoje jebane życie jest nim inspirowane, pamiętaj o tym by zawsze się starać, pamiętaj, że nic nie jest dane z góry na zawsze, pamiętaj co czułaś gdy odchodził i co czułaś gdy wracał, pamiętaj o jego ustach, włosach, zapachu, mimice, o jego wszystkim, pamiętaj kurwa o tym, że tylko jego kochasz naprawdę, pamiętaj że to jedyna rzecz w życiu której nie możesz pozwolić sobie spieprzyć, pamiętaj. Amen
|
|
 |
JA PIERDOLE, ZAKOCHAŁAM SIE ;x
|
|
 |
`Ale nie musiałaś mnie odcinać
Twierdzić że to się nie wydarzyło
I, że miedzy nami nic nie było
I nawet nie potrzebuję twojej miłości
Ale ty traktujesz mnie jak obcego
I to jest takie brutalne
Nie musiałaś się zniżać do tego poziomu
aby twoi przyjaciele musieli odbierać za ciebie twoje płyty
a potem zmieniać swój numer
Jednak myślę ,że tego nie potrzebuję,
Teraz jesteś po prostu kimś kogo kiedyś znałem...
|
|
 |
`Od czasu do czasu myślę o tym gdy byliśmy razem
Jak gdy powiedziałaś że jesteś tak szczęśliwa ,że mogłabyś umrzeć
Wmówiłem sobie, że jesteś tą właściwą
Ale czułem się tak samotny w twym towarzystwie
Ale to była miłość i to był ból, które wciąż pamiętam
|
|
 |
- uparta, dumna, honorowa, często wścibska i bezustannie narzekająca. - wymienił po pytaniu o to, jakie cechy lubi we mnie najbardziej. zrobiłam wielkie oczy, omal co nie nalewając wody obok szklanki, a nie do jej środka. westchnął wstając od stołu. zabierając dwa kubki, z krótkim 'chodź' ruszył do mojego pokoju. - kocham te cechy, bo inni ich nie znoszą. kocham je, bo Cię charakteryzują, a faceci zapoznając się z nimi, dają sobie spokój. prawie byłem jednym z nich, gdybym nie wyszedł wtedy po pierwszej kłótni. gdybym wkurwiony nie spalił szluga i nie uświadomił sobie pewnej kwestii. tamtego dnia serce krzyczało do mnie przeraźliwie. cholerne 'nie spierdol, bo to skarb!'. teraz wiem, że pod tymi cechami kryje się brylant, Twoja dusza. wiesz, co mnie w tym jara najbardziej? - mruknął zaczepnie, na co posłałam Mu uważniejsze spojrzenie. pocałował mnie lekko w usta, a nie oddalając się, szepnął: - jesteś moja, w końcu.
|
|
 |
Jest czymś więcej. czymś pomiędzy przelotnymi spotkaniami naszych ust, a za szybko bijącymi sercami, które niezaprzeczalnie należą do siebie. czymś, czego nie można wyrazić kilkoma zdaniami. czymś więcej niż trzymanie za rękę przy minusowej temperaturze czy ściskanie pod kołdrą w jego pokoju. czymś, czym żyje. czymś, co jest moim sensem, przepisem na lepszą kawę i dzień z posypką nazwaną jego uśmiechem. ♥
|
|
 |
Dobrze że nie wiesz co u mnie bo pękło by Ci serce
|
|
 |
A kiedy moja miłość zgaśnie,
gdy naprawdę będę chciała iść sama. Gdy bez Ciebie będzie łatwiej, gdy bez Ciebie będę mogła być tam, gdzie
mieliśmy iść razem
|
|
|
|