 |
Ojciec wziął ją za rękę i zaprowadził do salonu. Stał tam stary zegar.Nie działał,bo brakowało w nim części.
-Na świecie nic nie jest całkowicie złe, córeczko -powiedział tata, patrząc na zegar.-Nawet ten zepsuty zegar dwa razy na dobę wskazuje właściwą godzinę.
|
|
 |
Ty milczysz. Wiem, to już stało się nawykiem. Nie podajesz ręki, obojętność masz za taktykę. | okiemnieogarniesz
|
|
 |
i obiecał mi, że kiedy już zamieszkany razem we wspólnie wybudowanym domu, sprawi mi szklany dach. spytałam go dlaczego. odparł, że wie jak uwielbiam patrzyć w niebo.
|
|
 |
wyszedł. trzasnął drzwiami tak mocno, że niemal wyrwał je z zawiasów. wedle rozkazów spakowała jego rzeczy w walizkę. zauważywszy, że jest w niej trochę wolnego miejsca, nieśmiało do niej weszła. miała nadzieję, że przyjdzie po ubrania i podnosząc walizkę nie spostrzeże się, że waży nieco więcej i zwyczajnie zabierze ją ze sobą.
|
|
 |
łzy są dobre do poduszki, a tu trzeba życ
|
|
 |
-hm mamo? -co? -wiesz, że we wtorek jest dzień seksu? -noi co z tego? -bo wiesz.. pomyślałam, żeby może zostawić cie samą z tatą, a ja pójdę spać do kolegi? -oo, jak miło, że w końcu pomyślałaś o nas :).. ale zaraz, zaraz! do kolegi?! (haha inteligentna rozmowa z mamą:D)
|
|
 |
niełatwo jest udawać, że sie ma serce z kamienia.
|
|
 |
nienawidze udawać, że cię nie kocham..
|
|
 |
Wprawdzie nieustannie czuł tę namiętność, ale bardziej czuł bliskość, szacunek, i przekonanie, że oto spotkał kobietę, z którą by mógł być , a nie tylko zaczynać każdego dnia wszystko od nowa.
|
|
 |
największą ironią jest fakt, że nawet w najgorszym momencie mojego życia byłbyś pierwszą i zapewne jedyną osobą na uśmiechnięcie do której bym się zdecydowała.
|
|
 |
' w sercu każdego z nas jest mały odpływ ściekowy. kiedy nazbiera się w nim dostatecznie dużo brudu, spływa między kraty, dając nam tym samym ulgę. ale sęk w tym, aby pozwolić sercu na pozbycie się szamba. sęk w tym, aby pogodzić się z nieodwracalnym rozkładem naszych uczuć.
|
|
 |
uwielbiałam, kiedy płakał. miałam wtedy potwierdzenie, że gdzieś tam głęboko w jego klatce piersiowej skrywa się coś sercopodobnego. nie lubiłam, gdy przed naszym wspólnym pocałunkiem niemal że z łaską wyciągał z ust papierosa, uznając się przy tym za dżentelmena. nienawidziłam, kiedy najpierw szarpał mnie za ramię, krzycząc jaka jestem nie posłuszna, a później przystawiał do ściany, odbierając mi oddech pocałunkiem. miał nade mną władzę. czułam się taka słaba. czułam się taka zakochana. uczucie potrafi zabić każdą z naszych myślących komórek. odebrać władzę w każdym z mięśni naszego ciała. równie dobrze można posadzić kogoś na krześle elektrycznym w formie kary. kary za niepoprawne uderzenia serca.
|
|
|
|