 |
przydałaby się niespodzianka. taka przekraczająca wszelkie granice. tak bardzo pozytywna, że nie jestem w stanie sobie jej wyobrazić...
|
|
 |
Mam poranioną wyobraźnię . Powstają w niej martwe scenariusze .
|
|
 |
Krzywdzi mnie to co ludzie mówią za moimi plecami. Na podstawie jedynie koszulki sadzą , że jestem ateistką nie myśląc o tym ,że to jedynie niewinne logo zespołu którym zagłuszam wołanie codzienności. Widząc ciężkie,stare buty rozpowiadają że na inne pewnie nie było mnie stać kiedy tak naprawdę jestem do nich po prostu przywiązana. Patrząc na podkrążone oczy można usłyszeć, że ćpam gdzieś po kątach zamiast tego że zaczytuje bezsenne noce tysiącem ksiażek i powieści, których oni nawet nie wezmą do ręki. Jasną cerę wyjaśniają sobie odosobnieniem od słońca i przebywaniem na przykład na odwyku niż tym , że moja mama była w połowie albinoską.W moim szczupłym ciele widzą anorektyczkę o zapadłej psychice nie biorąc pod uwagę tego , że jem całkiem sporo a taka mam budowę. gdy zobaczą na rekach lub nogach siniaki plotkują o tym , że musiałam zostać pobita przez ojca albo dilera któremu wiszę parę dawek, kedy nie widzieli jak nabiłam je sobie stając na deskorolce. Tak po prostu łatwiej .
|
|
 |
Ej , to że nie łażę za tobą krok w krok, nie wypisuje tysięcy SMS-ów, nie śmieje się z wszystkiego co powiesz, nie wciskam na silę swojego zdania we wszystko co robisz, nie maluję się i nie ubieram tak jak lubisz, nie tlenie włosów ani nie zasypiam w solarium żebyś zauważył, nie dzwonię nie patrzę nie mówię do ciebie na ciebie i o tobie , nie wykrzykuje błahych obietnic i przyrzeczeń tak jak te blondi wokół ciebie to wcale nie oznacza , że nie płacze wieczorami, nie oczekuje na choć jedno przelotne spojrzenie i nie kocham .
|
|
 |
Rzuciłam sercem o panele, później o ścianę . I jeszcze w okno. Deptałam, kopnęłam. Naplułam . Wbiłam tępy nóż i dziurawiłam igłami. Pocięłam , rozprułam i krzyczałam na nie.W końcu wykończona wsunęłam pod łóżko. Szepnęłam "Do jutra kochanie". Poszłam umyć zakrwawione ręce. Śmiałam się gdy przypomniałam sobie do czego było mi ono potrzebne.
|
|
 |
Kiedyś. Kiedyś na pewno spojrzę mu w te przeklęte oczodoły bez cienia wątpliwości. Świadoma śmierci. Bo ostatni oddech zawsze będzie najsłodszy. Słodszy od tych moich gwiazd w topieli głupoty. Od ciebie również. Jutro w to uwierzę.
|
|
 |
Co bardziej boli: stłuczone kolano czy złamane serce? świadomość tego że ktoś odciął sznur , wciąż żyjesz czy nie udało ci się odejść? wolisz żeby rzeczywistość w okół panicznie szarpała twoje ciało, nie istniała ? Kochać bez wzajemności a może nie potrafić kochać ? Ludzie byli wrażliwsi czy ty twardsza ? Mieć koszmary albo same bezsenne noce ?
|
|
 |
Dlaczego w mojej głowie kłębi się tyle wspomnień, wiadomości, doświadczeń, marzeń, kłótni, snów, wydarzeń , osób i słów a usta wciąż milczą nieporuszone odcinając drogę ujścia ?
|
|
 |
Tak daleko mi od prawdy. Przesiąkam kłamstwem. Spalę to w zbawczej nikotynie.
|
|
 |
I boje się , tak , naprawdę się boje, że nie zdążę wbić sobie ostrza w brzuch nim stracisz mnie w kolejnym papierosie.
|
|
 |
Dlaczego wypowiadamy życzenia do spadających gwiazd ? Przecież one upadają .
|
|
 |
Jak po mimo tylu wad wciąż mogę być dla niego idealną?! Czyżbym przekraczała granicę jego świadomości? Ale przecież zna mnie od podszewki, dlatego musi wiedzieć o tym co drzemie wewnątrz mnie. Te wszystkie konflikty z rzeczywistością musiały go przecież zniechęcić. I kiedy wypowiada te paskudne palące 'kocham cię' po prostu nie zdaje sobie sprawy jak bardzo kłamie . Prawda ?
|
|
|
|