 |
|
Ty chyba nawet nie wiesz, co ja czuje widząc cie przechodzącego obok bez słowa
|
|
 |
|
ze słuchawkami w uszach, patrząc w gwiazdy myślała o Nim .. tak bardzo chciała się z nim zobaczyć, wtulić się w jego ramiona i poczuć jego ciepło , bo tylko przy nim czuła się tak spokojna i bezpieczna.
|
|
 |
|
na dłuższą metę, samotność mnie przeraża. nijako potrafię wyobrazić sobie na tą chwilę siebie wiążącą się z kimś do maksimum poważnie z wkładaniem w to całego serca. mam czas - ciągły argument, by odwieść wszelkie zmory. a gdzie jest ta bariera, gdy przestanę go mieć? ja nie chcę, żeby ktoś znikał ode mnie przed samym świtem, za te kilka lat. nie chcę, żeby pojawiał się tylko raz na jakiś czas. kiedyś, choć wydaje mi się, że ja i miłość znajdujemy się na innych planetach, chcę, żeby ktoś plątał mi się po kuchni przy robieniu śniadania i kilkakrotnie upuścił na podłogę jajko.
|
|
 |
|
mogę chyba określić to jako marzenie; małe, ledwo co znaczące cokolwiek, ale jednak - marzenie. chcę, żeby się starał i co do calu planował ten wieczór, żeby wyciągnął mnie na seans, a potem planował przechadzanie się po okolicy. chcę, żeby, zaraz po wyjściu z budynku kina, deszcz pokrzyżował mu plany. chcę go u siebie lub siebie u niego, cokolwiek. długie rozmowy, jego ciepłe ramiona i drewno pękające w kominku. chcę siedzieć na chłodnych płytkach balkonu witając wschód słońca, pijąc gorącą kawę i otulając się kocem pełnym jego zapachu, słysząc w oddali jego ciche chrapanie.
|
|
 |
|
nadzieja stoi za pierwszym, doświadcznie za drugim.
|
|
 |
|
nigdy nie będę wiedziała, że coś jest moje, dopóki tego nie wyrzucę.
|
|
 |
|
kiedy dojrzewasz do tego by zamknąć za sobą jakiś rozdział, historie które zostały już napisane, bądź były niespójne od samego początku - toczą się równolegle. to co się zmienia, to to, że wasze światy w żaden sposób nie są już ze sobą powiązane. nie uczestniczysz w samym akcie uczestniczenia, pozbywasz się bólu jednocześnie pozbywając się szczęścia.
każda znajomość niesie ze sobą nieco radości, a jeśli nie - nie warta jest kontynuowania.
|
|
 |
|
boję się, że umrę na Twój niedobór.
|
|
 |
|
najlepiej po prostu nie myśleć, doprowadzić umysł do stanu w którym jedyne co Cię utula jest pustka. niektórzy źle się z nią czują, ale myślę że już przywykłam. nie tylko już mi nie przeszkadza, ale dobrze się z nią czuję. bezpiecznie. nic mnie nie dotyka. nic mnie nie dotyczy. jestem poza tym.
|
|
 |
|
żałuję, że nie mogę czytać z zamkniętymi oczami.
skupiam się na szczegółach tak mocno, że aż do bólu. nie myślę już o słowach, myślę o literach. nie czuję dłoni - czuję każdy palec z osobna.
|
|
 |
|
świat iluzji i złudzeń. teatr umysłu, burdel podświadomości na najwyższym piętrze abstrakcji.
|
|
 |
|
o, czyżbym niechcący wdepnęła w Twoje biedne, maleńkie, pokaleczone ego?
|
|
|
|