 |
|
rzucę się na Ciebie i oplątę nogami tak, aby utrudnić Ci oddychanie. następnie zacznę całować Twój kark delikatnie muskając każdy z centymetrów Twojej naprężonej od podniecenia szyi. wbiję w nią swoje zęby i zacznę Cię gryźć. niechybnie natrafię na żyłę. krew zacznie się delikatnie sączyć. upadniesz. ja upadnę razem z Tobą. bezwładnie na Tobie leżąc wytrę swoje zakrwawione usta końcem rękawa. albo nie. zostawię je w takim stanie. przecież uwielbiasz mnie z krwistoczerwoną szminką, czyż nie kochanie?
|
|
 |
|
keep calm and miej wyjebane.
|
|
 |
|
Mam dziurę w sercu, jakiś emocjonalny roller coaster. /Em ♥
|
|
 |
|
Są o krok, o wyciągnięcie ramienia, o oddech, a ona mówi "Czekam na Ciebie" i to znaczy więcej niż cały monolog Julii. ♥♥♥! / Powrót do miejsc nieobecnych
|
|
 |
|
I nie ma takiej kurwa skali uczuć, która kurwa choć w jednej sto sześćdziesiątej piątej potrafiłaby sprecyzować to,co teraz czuję.
|
|
 |
|
To będzie pierwszy pogrzeb tak bliskiego nam typa. To była pierwsza osoba na której powolną śmierć patrzyliśmy bez mrugnięcia okiem, patrzyliśmy jak sam siebie niszczy,mało tego,pożyczaliśmy mu kwit na kolejne działki tego gówna,kryliśmy go przed jego rodziną,sami podawaliśmy mu strzykawki do ręki.To będzie pogrzeb na który pójdziemy wszyscy razem i będziemy stać tuz obok trumny, patrząc w oczy jego najbliższym i czując się jak mordercy.To będzie kolejna, chyba najbardziej syfska tajemnica która nas łączy. I albo to zdarzenie pomoże nam się ogarnąć albo stoczymy się jeszcze niżej,próbując stłumić wyrzuty sumienia nawet najpodlejszymi używkami które wpadną w nasze ręce.
|
|
 |
|
I znowu piątek, i znowu byłam na wagarach i znowu upiłam się jeszcze przed śniadaniem i standardowo prześpię się kilka godzin i pójdę pić dalej i wiesz co kurwa? Mam wyjebane, możesz mówić co chcesz gdy będziesz widziała mnie pijaną w jednym z barów i możesz pierdolić do woli gdy zobaczysz mnie całującą się z nim na środku chodnika, nie ruszają mnie te Twoje chore zawistne ploteczki, sorry ale mam o wiele większe problemy i wiesz co, nawet Tobie nie życzę żebyś kiedykolwiek musiała borykać się z takimi przeciwnościami tego pieprzonego życia, jak ja.
|
|
 |
|
ten stan, kiedy budzisz się w południe, nie znając dnia tygodnia. na poduszce tylko pozostałości wczorajszego makijażu, a obok, na szafce nocnej niedokończone opakowanie tabletek nasennych. siadasz na skraju łóżka uświadamiając sobie, że jest z Tobą naprawdę źle. jednak jeszcze gorsza jest świadomość, że nie ma jednej osoby, która byłaby Twoim stanem chociaż w niewielkim calu - zainteresowana.
|
|
 |
|
w końcu nadchodzi wieczór, kiedy siedzisz na parapecie po turecku trzymając między nogami plastikowy kubek po brzegi wypełniony wódką, a jedyne myśli jakie przewijają się przez Twoją głowę to 'wszystko co dobre szybko się kończy'. przecież nic trwa wiecznie, w szczególności miłość. szkoda, że u jednej ze stron wygasa ona zdecydowanie szybciej, a serca nie potrafią być synchronizowane na tyle, aby przestać bić w swoim kierunku równocześnie.
|
|
|
|