|
Jego obecność strasznie zmieniła Moje zachowanie. Przy Nim stałam się bardziej uprzejma, sympatyczna i co więcej, pomocna. Nauczył Mnie życia, a przede wszystkim miłości. Pokazał, jak wiele znaczy bycie przy kimś i trwanie, nawet gdy to nie jest potrzebne. Nauczył mnie wierzyć w siebie i nie poddawać się, pokazał jak stawić czoło chorej rzeczywistości. Był, jest i będzie. [zxcf]
|
|
|
Wiesz, jak tak dłużej usiądę i pomyślę, to wszystko wcale nie wygląda aż tak źle. Mam gdzie mieszkać. Mam co jeść, co pić. Mam przyjaciół, których darzę ogromnym zaufaniem. Mam kochających rodziców. Mam wystarczająco pieniędzy. Mam dość dobre wyniki w nauce. Mam zdrowie, nie walczę z niczym strasznym. Fakt faktem, że nie wszyscy mnie lubią ale niektórzy w życiu mają cholernie trudno. Próbują uporać się z rakiem. Z problemami pieniężnymi.A ja rozczulam się nad pojebanymi hejterkami, nigdy więcej kochane. [zxcf]
|
|
|
Kiedy się kłócimy pierdolę bez sensu jakieś głupoty. Wypominam ci wszystko nawet te najbardziej błahe rzeczy i obrażam się bez powodu. A ty zamiast mnie odepchnąć i się nie odzywać przytulasz mnie i całujesz. Chociaż moje słowa najzwyczajniej w świecie Cię ranią. [zxcf]
|
|
|
Definicja miłości? To bezpieczeństwo w ramionach i pocałunek w usta. Czuły dotyk. Obecność nawet gdy jej nie trzeba. Potrzeba czucia się ważnym. Nieograniczone szczęście. Opieka, w każdej chwili. Pomoc, bezinteresowna. Przytulanie. Tak, mam swoją definicję miłości, taką prywatną. Która z dnia na dzień nabiera kolorów. [zxcf]
|
|
|
Inni powtarzają mi, że się zmieniłam że to ona wzbudziła we mnie kogoś kim nigdy nie byłam. Nie jestem poważna, a dojrzalsza. Nadal lubię się śmiać z byle czego, ale z tym nie przesadzam, jak kiedyś. Nie jestem przemądrzała, a staram się być pewna siebie. Nadal jestem sobą. Może trochę bardziej ogarniętą, starającą spojrzeć na świat z innej perspektywy. Ale to dzięki niej moje życie nabrało kolorów, kocham ją niczym siostrę chociaż nie łączą nas więzy krwi. Mimo obelg ze strony innych nie przestanę jej kochać i nigdy przenigdy jej nie zostawię. Uwielbiam jej śmiech i to, że jest taką pozytywną osobą.Bardzo ale to bardzo ją kocham i chociaż innym może wydać się to nierealne chcę żeby została ze mną do końca. Mimo kłótni i nie porozumień zawsze znajdziemy wyjście z trudnej sytuacji. Jest moim skarbem i żadni hejterzy mi jej nie odbiorą! [zxcf]
|
|
|
Zalać się tak,żeby umrzeć? bardzo chciałabym,ale zostawić rodzinę,przyjaciół? nie,nie zrobię im tego.
|
|
|
Jutro znów do szkoły i znów muszę udawać,że jest dobrze.Znów nikt się nie domyśli,znów będę się uśmiechać,śmiać-jak zawsze,a gdy wrócę do domu,znów zaczną się problemy,znów będę płakać.Znów,znów,znów..
|
|
|
Nie mogę tylko zrozumieć,czemu ludzie przychodzą,sprawiają,że jesteśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie,a później tak najzwyczajniej w świecie odchodzą,zostawiają blizny,udar,złość,nienawiść,a my dalej za nimi tęsknimy i mamy nadzieję,że któreś z nich kiedyś wróci.
|
|
|
"Był 30 września 2008 roku, kiedy lekarze powiedzieli mi, że serce mojej matki przestało
pracować. Powiedzieli, że muszę podjąć decyzję co mają robić: próbować ją wskrzesić, ale to
prawdopodobnie połamie jej wszystkie kości i będzie czuła ten cały ból, albo po prostu pozwolić
jej odejść w spokoju.. Miałem więc chwilę na podjęcie decyzji: czy wybieram życie, czy..
śmierć. Chciałem żeby decyzja którą podejmę nie dręczyła mnie przez resztę życia, więc podjąłem
decyzję, by pozwolić jej odejść. Pamiętam leżałem przy niej i po prostu płakałem, jak opętany.
Powiedziałem jej wszystko, za co byłem wdzięczny.. podziękowałem za to, jak mnie wychowała.
Smutne jest to, że był to jeden jedyny raz kiedy tak z nią rozmawiałem. Nigdy nie powiedziałem
mamie, jak bardzo ją kocham, nigdy nie powiedziałem, nigdy nie powiedziałem.. potem pocałowałem
ją i pożegnałem się. Poszedłem do poczekalni, znów usłyszałem wszystkie te dźwięki, pikanie
umilkło, nie było nic..." - podobnopopierdolony.
|
|
|
" Ale kocham Cię, kocham Cię i nie znam już innych słów-to jest zbyt trudne[PEZET] "
|
|
|
|