 |
I on tak szeptał mi to do ucha, a ja ze łzami w oczach zakochiwałam się w nim coraz bardziej. W takich momentach chciałam być dla niego wszystkim. Różańcem i ladacznicą. I nigdy go nie zawieść lub rozczarować
|
|
 |
Zapamiętam ten dzień. Pełen Ciebie i mnie.
|
|
 |
Przez ciebie moje serce dostało zakwasów od przyspieszonego bicia.
|
|
 |
Tęsknię za Nim, będącym dwie ulice dalej i milion kilometrów od serca.
|
|
 |
spotkała, zupełnie przypadkowo, niezwykłego człowieka. chciałaby, aby był zawsze. na wieczność. czuła się przy nim tak wyróżniona i tak jedyna, jak przy nikim na świecie.
|
|
 |
A dzisiaj chciałam Ci podziękować, za te wszystkie chwile. Wywarły na mnie takie emocje jak nigdy nic. Również za te rozmowy do późnej nocy, za to, że pierwszy raz czułam się sobą niezależnie od wad. Nigdy nie wiedziałam gdzie mam szukać szczęscia i co ono tak właściwie oznacza. Wtedy miałam moje szczęscie na wyciągnięcie ręki, moglam je dotknąć, przytulić. Ty byłeś moim szczęsciem. Dziś to juz jest nieważne, wiem o tym. Dlatego chce Ci życzyć bys i Ty również zaznał takiego szczęscia, odnalazł drogę która okaże się właściwa i którą podążysz i będziesz szczęśliwy. Tak tego Ci życze!.
|
|
 |
I zgrzeszę raz jeszcze, gdy obiecasz mi tamte emocje.
|
|
 |
jedna z najlepszych pomyłek mojego życia. mimo wszystko.
|
|
 |
-Boże widzisz, a nie grzmisz... -Widzę, ale plastik prądu nie przewodzi...
|
|
 |
jedyne czego żałuję to tych, jesiennych wieczorów, kiedy nie ma Ciebie przy mnie, a ciepły koc i gorący kubek kakao, musi mi zastępować Ciebie, Twoje 36,6C i te pocałunki, które pozwalały mi się poczuć, jak w środku upalnego lata.
|
|
 |
palę, bo muszę być od czegoś uzależniona. kiedyś to Ty byłeś, moją nikotyną powolnie buszującą w moich płucach. dzisiaj, są to papierosy. każdego poranka, biegnę boso, w za dużym swetrze na taras i patrząc na wschodzące słońce, napawam się porankiem. myślę wtedy o Tobie, wiesz? przypominają mi się momenty, kiedy skrupulatnie starałeś mi się wyrwać mojego zabójce z kruchych dłoni, z oczami przepełnionymi troską. martwiłeś się o mnie. a dzisiaj, wbrew Tobie - funduję sobie powolną śmierć. przecież wiesz, że ubóstwiam być bezwzględnie złośliwa, kochanie.
|
|
 |
Nie chodzi o to, że nie ufam miłości. Chodzi o to, że ja już nie wiem co to jest miłość.
|
|
|
|