 |
wróciłam do domu, po randce z Tobą. ściągnęłam szpilki i położyłam się na łóżku. zaczęłam się szczypać z niedowierzania, że moje marzenie stało się jawą.
|
|
 |
Każdy błysk w jego czekoladowych oczach wywoływał w niej gęsią skórkę. Jego spojrzenie hipnotyzowało, a ton jego głosu był niczym ulubiona piosenka.Taka, którą chce się nagrać na płytę, i odsłuchiwać bez przerwy.
|
|
 |
nawet jedna godzina z Tobą sprawia, że mam siłę funkcjonować przez cały tydzień, byleby znowu cię potem przytulić .
|
|
 |
bez niego wszystko wydawało się prostsze. nie musiała wcześnie rano wstawać, myć włosów przed spotkaniem, nie musiała się malować ani kupować perfum bo już nie zużywała ich w tak szybkim tempie. nie musiała się stroić i kupować nowych rajstop. nie musiała nawet farbować już włosów mimo że odrosty miały już kilka centymetrów. nawet przestała chodzić po sklepach w poszukiwaniu co róż to nowych bluzek i spodni. teraz mogła nareszcie przestać martwić się że przestanie mu się podobać albo że szczypiorek ze śniadania został jej między zębami. ale ona chyba wolała by jednak stać przed lustrem godzinami by tylko usłyszeć od niego że cieszy się ze spotkania i że jest nadal tylko jej..
|
|
 |
Wiesz, chciałabym się zachwycić, zachłysnąć, znaleźć coś, co wypełniłoby mnie od stóp do głów i po koniuszki włosów. Coś, czego mogłabym napchać sobie w kieszenie i dosypywać do herbaty. Szklana kulka, którą mogłabym delikatnie obracać w palcach, a ona mieniłaby się tysiącem barw w słońcu. Wiesz, potrzebuję ciepła, filiżanki, dłoni, albo kociego futra. Miękkości słów..
|
|
 |
Gdybyś kochał tak prawdziwie, aż do zatracenia, nie dziwiłbyś się i nie krytykował tego, co napisałam. Tylko wieczna miłość ma sens. Uskrzydla nas jedynie taka miłość, w której wieczne trwanie wierzymy. Każda inna jest zaledwie niewartą przeżycia namiastką. Kiedy mówi: "Kocham cię", to znaczy - na zawsze, bo gdyby tak nie było, nie byłoby miłości, tylko jakiś marny romans. Nie wiem, może miłość jest krucha i trwa krótko, ja jednak chcę wierzyć, że moja pokona czas
|
|
 |
i nie mów, że na zawsze, bo jutro może być inaczej
|
|
 |
.. i nadchodzi ten jeden jedyny letni wieczór w roku , gdy chwytasz mnie za dłoń i pozwalasz zwyczajnie funkcjonować . Nie zaczynamy od nowa , bo dawno wszystko skończone ale mnie całujesz .. nie mamy szans i choć wiem , że kolejny raz karmisz mnie złudzeniami na najbliższy czas nocami zaczynam płakać . Bo przecież niebawem skończy się upalne lato , a ja w znowu w sercu mam nadzieję , której ty nigdy nie miałeś
|
|
 |
Przybliżyła twarz do jego twarzy. Poczuła ustami miękkość skóry na jego policzku, delikatność tak bardzo nie pasującą do jego wyglądu. Przyszła jej do głowy absurdalna myśl, że to nieprawdopodobne, by tak wysoki, kanciasty mężczyzna miał tak niesłychanie delikatne policzki. Nie pocałowała go, tylko trwali w bezruchu. Ona chłonęła jego zapach, dotyk. Na zawsze, na wypadek gdyby na następne spotkanie musiała czekać kolejne długie miesiące. W tym ułamku sekundy zrozumiała, że znalazła swoje miejsce na ziemi i że chce pozostać tam na zawsze.
|
|
 |
Czasem, ponieważ jesteś moim najlepszym przyjacielem, wydaje mi się, że jesteś normalny, tak jak ja. Potem jednak przypominasz mi, że jesteś facetem.
|
|
 |
To koniec. Nie musisz już szukać odpowiednich słów, by mniej bolało, nie musisz w ogóle nic mówić. Twoje oczy już wszystko mi wyznały. Po prostu daruj sobie to całe przedstawienie, nie będzie oklasków, kurtyna już dawno jest zamknięta.
|
|
|
|