 |
Moja chmura jak planeta K-PAX, ja jak Kevin Spacey
zapraszam cię do miejsca gdzie się wszystko zmieści
|
|
 |
W miejscach, w których miałem rany, dziś mam blizny, nie boli, Już nie dam Ci rozdrapać ich, zdążyły się zagoić. Ja zdążyłem przyzwyczaić się i z nimi się oswoić, Tak jak Ty zdążyłeś zjebać i odwrócić się od swoich. Nie spaliłem żadnych zdjęć. Miałoby to jakiś sens? Dawno się zerwała wieź, miedzy nami nie ma niej. Nie ma o czym gadać, wiesz, dawno mi już nie jest smutno.
|
|
 |
Jest słodycz w niej ubrana w gorzkie słowa
|
|
 |
Musisz to zrozumieć
że mam gdzieś twoje myśli
że miłość mnie nie bawi
jak głód czy terroryści
|
|
 |
Mam już dosyć pierdolenia
tych tandetnych hitów z dupy
co na stacjach komercyjnych
wyśpiewują tępe suki
|
|
 |
Taki czas gdy brak jutra ale jest za to teraz
krzyczę głośno do ściany że po prostu umieram
|
|
 |
Ludzie jacyś senni, w powietrzu pachnie wszystkim
zwolniły moje myśli na przystankach tak jest
bloki zawadzają chmury, auta pędzą przed siebie
za szybki ten świat, lecz mamy blisko do siebie
|
|
 |
Wrzask dobija mnie zabiera resztę sił
ludzie jacyś dziwni w odbiciach brudnych szyb
z prędkością moich myśli przemieszczają się
|
|
 |
Chociaż pełno was ja tu żyje całkiem sam wśród tych smętnych dni.
|
|
 |
|
to mnie jeszcze boli, a ja sądziłem: minie, przejdzie, że jakoś ból wypielę. a ty mi ciągle z dna pamięci
wypływasz jak topielec
|
|
 |
Dwadzieścia cztery smutki
to zwykła nasza doba.
|
|
 |
A Ty niedługo się dowiesz
nieco więcej o mnie,
poznasz mnie lepiej kiedy pieprzę trzy po trzy,
a kiedy mówię mądrze.
Czego nie lubię, a czym się zachwycam,
że hałas jest we mnie, a wkurwia mnie cisza.
Niedługo zobaczysz ile dla mnie znaczysz..
|
|
|
|