 |
rodzice pewnie chcieli nadać Ci imię 'szmata' ale ksiądz się nie zgodził ?
|
|
 |
est wieczór. siedzę na parapecie objadając się tabliczką ulubionej czekolady. biorę do ręki komórkę i przeglądam wszystkie wiadomości od Niego. następnie wyklinam Go w myślach, sięgając po drugi `zasilacz` - tym razem są to herbatniki. później tradycyjnie ustawiam na tapecie nasze wspólne zdjęcie, myśląc jak to pięknie razem wyglądamy. gdy już dochodzę do stanu, w którym łzy utrudniają oddech - zaprzestaje tortur. - i co dalej twierdzisz, że miłość jest piękna? - taa... i może jestem najlepszym na to przykładem? ;//
|
|
 |
i nie będę już czekać na to aż się odezwiesz, nie będę się łudzić że nadal Ci zależy i szukać wymówek dlaczego nie możesz znaleźć dla mnie chwili. już nie..
|
|
 |
|
my? my się nigdy nie zrozumiemy. on nigdy nie zrozumie mojej zazdrości, nie zrozumie dlaczego tak bardzo chcę, żeby był tylko mój. nie zrozumie dlaczego płaczę zawsze kiedy tylko pisze mi o innej, nie będzie wiedział dlaczego tak cholernie to przeżywam. Ja znów nigdy nie zrozumiem jego co niektórych rozmyślań, nigdy nie będę w stanie pojąć co sugeruje zadając niektóre pytania, czemu ma chwile kiedy zostawia cały świat, oddala się nawet ode mnie. nigdy nie dam rady ogarnąć jego pomysłów, nie będę rozumiała czemu olewa moje ' przepraszam. ' po prostu nigdy. i może mnie cholernie nienawidzi, bo wkurwiam go codziennie, może nie chce mnie już znać przez moją chorobliwą zazdrość, ale Ja nie umiałabym sobie bez niego poradzić, nawet bez tych łez, które dzień w dzień uświadamiają mi, że przez takie zachowanie, kiedyś go stracę. / xxxlenkkkaxxx
|
|
 |
Weszła do kościoła. Ciche szepty modlitw odbijały się od ścian. Przeżegnała się i uklękła. Oczy miała pełne łez i gardło obfite w krzyk. 'Boże...Mam wrażenie, że jestem sama. Otoczona setkami osób, ale sama. Bezwartościowa i krucha. Czuję, jakbym leżała na ziemi. Obrzucona błotem.' Szeptała, z głową schowaną w dłoniach. Poczuła jak po palcach ciekną jej łzy. 'Jeżeli jesteś, to daj mi siłę. Potrzebuję jej do życia, do ogarnięcia tego syfu, który rozwala mnie od środka, który sprawia, że każda cząsteczka mnie umiera stopniowo.' Patrzyła na Ołtarz, z bólem serca i chęcią walki. 'Dam sobie radę. Tylko nigdy już nie pozwól, żebym stała plecami do Ciebie.' Pomyślała. Wstała i skierowała się do wyjścia.Spojrzała na mężczyznę, który ocierał łzy. Z całych sił ściskał w dłoniach różaniec, zbielały mu kostki.../just_love.
|
|
 |
|
i tylko powiedz czy jest ci przykro , czy żałujesz . tylko tyle chcę wiedzieć , potem możesz odejść . / limonkax3
|
|
 |
I siedzę, jak ta pierdolnięta, z nadzieją, że w końcu się odezwie.
|
|
 |
Wiesz co jest gorsze od płaczu? Pustka. Przerażający strach, że już nic w Tobie nie zostało z miłości, że podarowałaś ją komuś, kogo kochać będziesz do końca swoich dni. Ten ból, który co noc rozsadza Ci płuca, kiedy chcesz wykrzyczeć Bogu każdą cząstkę siebie. Aż w końcu siadasz z fajką i butelką piwa na krawężniku, chowasz głowę w dłoniach i mówisz 'Nie ma już jego, więc nie ma już mnie.' /just_love.
|
|
 |
|
mówił 'zależy mi'. szkoda, że nie dodał 'na zrobieniu Cię w chuja' / [?]
|
|
 |
|
Stała na wprost Niego i heroicznie ocierała twarz z łez. 'Tak po prostu wyjeżdżasz? Wszystko zostawiasz i jedziesz.' Mówiła ze szlochem w gardle. 'A co ze szkołą? Co z nami?' Ostanie pytanie spowodowało, że o mało się nie przewróciła. Podszedł do niej szybko i przytulił najmocniej, jak potrafił. Cała się trzęsła. 'Nie jedź. Błagam, nie zostawiaj mnie. Nie jedź, proszę.' Wylewała łzy w jego koszulkę. 'Cichutko...Przyjadę jeszcze kiedyś.' Musnął wargami jej mokre oczy. 'A co z nami?' Zapytała szeptem, jakby bała się odpowiedzi. Przyciągnął ją i pocałował. 'Nic...Nauczymy się żyć bez siebie, staniemy się mistrzami we wspominaniu. Co noc będę zasypiał z Twoim oddechem w słuchawce.' Znów posmakował jej ust. Odwrócił się w końcu i odszedł, zostawiając ją samą, bezsilną i słabą. Niebo oblało ją zimnym deszczem, słyszało jej krzyk. /just_love.
|
|
|
|