 |
Gdyby śmierć niosła ze sobą wolność, to popełniłabym samobójstwo.
|
|
 |
nie potrafi mu powiedzieć, że znaczy dla niej więcej niż cokolwiek.
|
|
 |
|
To takie chujowe, stoisz i patrzysz jak odchodzi ktoś, kto był dla ciebie całym światem, ktoś bez kogo nie wyobrażałaś sobie ani jednego dnia, a teraz każdy kolejny dzień będzie musiał ci pomóc zapomnieć o tym wszystkim co was łączyło.. / net
|
|
 |
|
Może za kilka lat miniemy się na chodniku, a nawet nie będziemy wiedzieć, a może będzie tak, że się do siebie uśmiechniemy, spojrzymy na siebie ze zdziwieniem i po chwili pójdziemy dalej, jakby nic się nigdy nie stało. Może być też tak, że wpadniemy w sobie w ramiona i odnajdziemy gdzieś to szczęście, którego szukamy. Może będziemy sobie obojętni. Może nie będzie już któregoś z nas. Może zapomnimy. Może będziemy mieć się cały czas w głowach. Chęć odnalezienia pozostanie w nas gdzieś. Może być tak, że poznamy się na nowo kiedyś, gdzieś i pokochamy. Może... / net
|
|
 |
|
nie jestem typową laską nie kręcę włosów na wałki nie krzyczę na widok ślicznych butów nie noszę w torebce pięciu odcieni błyszczyków. nie jestem typowo piękna i nad wyraz kobieca, ale potrafię kochać, bezgranicznie..
|
|
 |
|
nie chcę, by ten ból zniknął.
to ostatnia rzecz jaka mi po Tobie została.
|
|
 |
bez uczuć, bez emocji, bez płaczu i zgrzytania zębami. bez podniecania się na jego widok, bez patrzenia się w jego zielone oczy. bez patrzenia się jak się uśmiecha. bez spoglądania na tę bródkę. bez zauważania jego osoby, pójdę dalej, nie zakochując się w nikim z jednego powodu. jakiego? mianowicie za mało miejsca będzie. całe moje serce zajmuje on, ten blondyn, o tych zielonych oczach i z tą bródką. i tak, poradzę sobie.
|
|
 |
Nie mam za złe Jemu tego, że nie zauważył we mnie niczego szczególnego i się we mnie nie zakochał. Nie mam za złe Jej tego, że naopowiadała o mnie nie wiadomo co. Nie mam za złe Bogu, że za każdym razem stawia mnie w podobnej sytuacji. Nie mam za złe nikomu, prócz siebie. Bo nikt za mnie się nie zakochał, nikt za mnie nie czuje, nie płacze. Nikt za mnie nie umrze. I wszelakie decyzje, te dobre, czy złe, podjęłam w stu procentach sama. Tę, że Go pokocham, też podjęłam ja w jakimś stopniu. Bo gdybym nie dopuściła wtedy do spotkania, nie siedziałabym teraz tutaj zanosząc się płaczem. To moja wina. Wyłącznie moja wina. Nie mogę obwiniać świata za moje niepowodzenia. Ale ... I tak nienawidzę świata. Nienawidzę tego szczęścia, które u mnie jest tylko przelotem. Nienawidzę miłości i uczuć, tak samo, jak nienawidzę siebie.
|
|
 |
Są osoby, którym ufasz, choć one na to nie zasługują. Są osoby, którym życzysz śmierci. Są osoby, których życie Cię nie obchodzi. Są osoby, które sprawiają, że uśmiech gości na Twojej twarzy. Są osoby, które Cię kochają. Są osoby, które mogą Cię przytulić. Są osoby, którym ufasz i one Twojego zaufania nie zawiodą. Jest osoba, którą kochasz bezgranicznie, a ona ma w to wyjebane. I tak na prawdę tylko uśmiech, dotyk, głos, czy spojrzenie jest w stanie sprawić, że poczujesz się niewyobrażalnie szczęśliwa.
|
|
 |
Przepełnia mnie nadzieja i wiara. Obydwie rujnują mi życie, chociaż silnie się trzymam i ciągle trwam w tym. Wierzę i mam nadzieję, że to wszystko jakiś sen. Że tak na prawdę on niczego złego nie zrobił. Że niedługo się spotkamy i znów będzie się tak patrzał na mnie, prosił, bym z nim pojechała gdzieś, dzwonił, uśmiechał się. Że znów będzie przy mnie. A nie, jak teraz. Kiedy jedna laska zniszczyła wszystko. To nie tak miało być. Miał się we mnie zakochać, a nie olewać. Miał mnie bronić, a nie kpić sobie ze mnie. Miał mnie szanować, a nie nasyłać na mnie pijanych kolesi. Miał być przy mnie, a nie istnieć tylko. Miał rozumieć, miał przytulać, całować. Miał pomagać, ocierać łzy. Miał uśmiechać się, patrzeć. Miał być zazdrosny. Miał, kurwa, kochać.
|
|
|
|