głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika dodziaaa

You held my hand and then you slipped away  and I may never see your face again  so tell me how do to fill the emptiness inside  without love  what is life?    trzymałaś mnie za rękę i wtedy uciekłaś  i mogę już nigdy więcej nie zobaczyć Twojej twarzy  więc powiedz mi jak wypełnić pustkę w środku  czym jest życie bez miłości?

landriina dodano: 18 luty 2011

You held my hand and then you slipped away, and I may never see your face again, so tell me how do to fill the emptiness inside, without love, what is life? // trzymałaś mnie za rękę i wtedy uciekłaś, i mogę już nigdy więcej nie zobaczyć Twojej twarzy, więc powiedz mi jak wypełnić pustkę w środku, czym jest życie bez miłości?

Jestem ciekawa  jak trzyma się Twoja młodsza siostra beze mnie. Przecież to ja z nią zostawałam  gdy Ty balowałeś  a Twoja mama musiała iść do pracy. To ja byłam z nią  kiedy  była chora. To ja z  nią byłam  kiedy poszła pierwszy raz do nas do szkoły. To ja ją odbierałam czasami ze szkoły. To ja byłam jej najlepszą siostrą od brata. Ciekawa jestem  jak radzi sobie Twoja mama bez mojej pomocy. Czy ta Twoja nowa też zostaję z młodą? Bo jakoś ją często widzę na blokach. Czy daje sobie radę  bez moich rak  bez mojego gadania  śmiechu  czy płaczu? Przecież nazywała mnie swoją córką. Ciekawa jestem  jak Twoja starsza siostra i jej chłopak zareagowali na to  że już my to przeszłość. Jak ona sobie da radę beze mnie z wybraniem kreacji na jakąś imprezę. A do kogo on pójdzie się poradzić o jakiś prezent  czy pośmiać się kogoś? Jak Ty sobie radzisz bez mojego głosu  oczu  dotyku  czy czułych słówek? Przecież tak to lubiłeś. Jak sobie w ogóle radzisz beze mnie? Przecież tak Ci zależało ...

landriina dodano: 18 luty 2011

Jestem ciekawa, jak trzyma się Twoja młodsza siostra beze mnie. Przecież to ja z nią zostawałam, gdy Ty balowałeś, a Twoja mama musiała iść do pracy. To ja byłam z nią, kiedy była chora. To ja z nią byłam, kiedy poszła pierwszy raz do nas do szkoły. To ja ją odbierałam czasami ze szkoły. To ja byłam jej najlepszą siostrą od brata. Ciekawa jestem, jak radzi sobie Twoja mama bez mojej pomocy. Czy ta Twoja nowa też zostaję z młodą? Bo jakoś ją często widzę na blokach. Czy daje sobie radę, bez moich rak, bez mojego gadania, śmiechu, czy płaczu? Przecież nazywała mnie swoją córką. Ciekawa jestem, jak Twoja starsza siostra i jej chłopak zareagowali na to, że już my to przeszłość. Jak ona sobie da radę beze mnie z wybraniem kreacji na jakąś imprezę. A do kogo on pójdzie się poradzić o jakiś prezent, czy pośmiać się kogoś? Jak Ty sobie radzisz bez mojego głosu, oczu, dotyku, czy czułych słówek? Przecież tak to lubiłeś. Jak sobie w ogóle radzisz beze mnie? Przecież tak Ci zależało ...

Godzina 20  środek treningu siatkówki. Graliśmy porządny mecz  gdy ktoś zaczął gwizdać z drzwi wejściowych. Zaśmiałam się  gdy zobaczyłam całą grupkę  czekającą na mnie. ' Pani ją puści wcześniej!' Krzyczał jeden z kumpli  ale ja sama się nie zgadzałam. Przeszkadzali mi w grze  rozśmieszając mnie za każdym razem  gdy miałam jakikolwiek kontakt z piłką. W końcu  wkurzona  poprosiłam dziewczynę  by wystawiła mi. Ona posłusznie zrobiła to przy najbliższej okazji  a ja zaatakowałam najmocniej jak potrafiłam  kierując piłkę w ich stronę. Gdyby się nie odsunęli  dostałby ktoś po mordzie. 'Fak was!' Krzyknęłam  gdy zaczęli się śmiać  że mam zeza. 'My Ciebie też.' Odpowiedzieli. 'No to my też się przyłączamy.' Powiedzieli koledzy z drużyny i wszyscy wybuchnęli śmiechem.

landriina dodano: 18 luty 2011

Godzina 20, środek treningu siatkówki. Graliśmy porządny mecz, gdy ktoś zaczął gwizdać z drzwi wejściowych. Zaśmiałam się, gdy zobaczyłam całą grupkę, czekającą na mnie. ' Pani ją puści wcześniej!' Krzyczał jeden z kumpli, ale ja sama się nie zgadzałam. Przeszkadzali mi w grze, rozśmieszając mnie za każdym razem, gdy miałam jakikolwiek kontakt z piłką. W końcu, wkurzona, poprosiłam dziewczynę, by wystawiła mi. Ona posłusznie zrobiła to przy najbliższej okazji, a ja zaatakowałam najmocniej jak potrafiłam, kierując piłkę w ich stronę. Gdyby się nie odsunęli, dostałby ktoś po mordzie. 'Fak was!' Krzyknęłam, gdy zaczęli się śmiać, że mam zeza. 'My Ciebie też.' Odpowiedzieli. 'No to my też się przyłączamy.' Powiedzieli koledzy z drużyny i wszyscy wybuchnęli śmiechem.

Mimo  że nie teraz nie Ty piszesz mi dobranoc i nie budzisz mnie esem rano po szóstej  mimo  że to nie Ty dajesz mi buziaka na każdej przerwie  mimo  że to nie Twój zapach czuję obok siebie cały czas  mimo  że to nie w Twoje oczy patrzę  gdy z kimś rozmawiam  mimo  że to nie Ty się do mnie uśmiechasz  to daję radę. Bo muszę.

landriina dodano: 18 luty 2011

Mimo, że nie teraz nie Ty piszesz mi dobranoc i nie budzisz mnie esem rano po szóstej, mimo, że to nie Ty dajesz mi buziaka na każdej przerwie, mimo, że to nie Twój zapach czuję obok siebie cały czas, mimo, że to nie w Twoje oczy patrzę, gdy z kimś rozmawiam, mimo, że to nie Ty się do mnie uśmiechasz, to daję radę. Bo muszę.

Szłam z kumplem do jego domu. 'Tylko uważaj  będzie mały dzieciak.' Nie zajarzyłam. Z jakiej paki mały dzieciak u niego na chacie  skoro jego siostra dawno się wyprowadziła  a młodszego rodzeństwa nie miał? Weszłam do domu i usłyszałam śmiech małego dziecka. Spojrzałam pytająco na kumpla  a ten mnie pociągnął ze sobą. Nie wierzyłam własnym oczom. 'Przecież on jest cholernie podobny do Ciebie!' Wyrzuciłam do chwili ciszy. 'To mój syn.' Odparł  biorąc go na ręce. 'Jeju  śliczny. Cześć brzdącu. Jestem Twoją ciocią  siostrą Twojego tatusia.' Wzięłam go na ręce i zajęłam się nim. Mały był szczęśliwy  a kumpel na to 'Dzięki Mała  mogę sobie teraz mecz spokojnie obejrzeć.' Po czym wybuchnął śmiechem.

landriina dodano: 18 luty 2011

Szłam z kumplem do jego domu. 'Tylko uważaj, będzie mały dzieciak.' Nie zajarzyłam. Z jakiej paki mały dzieciak u niego na chacie, skoro jego siostra dawno się wyprowadziła, a młodszego rodzeństwa nie miał? Weszłam do domu i usłyszałam śmiech małego dziecka. Spojrzałam pytająco na kumpla, a ten mnie pociągnął ze sobą. Nie wierzyłam własnym oczom. 'Przecież on jest cholernie podobny do Ciebie!' Wyrzuciłam do chwili ciszy. 'To mój syn.' Odparł, biorąc go na ręce. 'Jeju, śliczny. Cześć brzdącu. Jestem Twoją ciocią, siostrą Twojego tatusia.' Wzięłam go na ręce i zajęłam się nim. Mały był szczęśliwy, a kumpel na to 'Dzięki Mała, mogę sobie teraz mecz spokojnie obejrzeć.' Po czym wybuchnął śmiechem.

Usiadłam w naszej altance  podkuliłam nogi do klatki piersiowej i czekałam. Na śmierć czekałam. Łzy leciały mi po policzkach  co nie było zaskoczeniem. Położyłam się na ławce i dalej czekałam. Chciałam od tak umrzeć  w tym momencie. Bo były 3 miesiące  odkąd usiedliśmy tam po raz ostatni. Następna okazja byłaby za miesiąc  dopiero. Byłam tam dobre parę godzin  lecz nic się nie działo. Nawet mi zimno nie było. 'Muszę umrzeć.' Powiedziałam. 'Co Ty tu robisz?!' Usłyszałam Ciebie  podleciałeś do mnie i dałeś mi swoją kurtkę. 'Umieram.' Odparłam  łkając. Strąciłam kurtkę i objęłam się rękoma. 'No to umrzemy razem.' Powiedziałeś  podnosząc moją głowę i siadając na tym miejscu  gdzie miałam ją położoną. 'Chcę sama.' Bezwładnie opuściłam głowę na Twoje nogi. 'Albo razem  albo nikt.' Wyszeptałeś i zacząłeś gładzić mnie po twarzy  ścierając moje łzy przez całą noc.

landriina dodano: 18 luty 2011

Usiadłam w naszej altance, podkuliłam nogi do klatki piersiowej i czekałam. Na śmierć czekałam. Łzy leciały mi po policzkach, co nie było zaskoczeniem. Położyłam się na ławce i dalej czekałam. Chciałam od tak umrzeć, w tym momencie. Bo były 3 miesiące, odkąd usiedliśmy tam po raz ostatni. Następna okazja byłaby za miesiąc, dopiero. Byłam tam dobre parę godzin, lecz nic się nie działo. Nawet mi zimno nie było. 'Muszę umrzeć.' Powiedziałam. 'Co Ty tu robisz?!' Usłyszałam Ciebie, podleciałeś do mnie i dałeś mi swoją kurtkę. 'Umieram.' Odparłam, łkając. Strąciłam kurtkę i objęłam się rękoma. 'No to umrzemy razem.' Powiedziałeś, podnosząc moją głowę i siadając na tym miejscu, gdzie miałam ją położoną. 'Chcę sama.' Bezwładnie opuściłam głowę na Twoje nogi. 'Albo razem, albo nikt.' Wyszeptałeś i zacząłeś gładzić mnie po twarzy, ścierając moje łzy przez całą noc.

Wyszłam z tłumu. Opadłam na kolana i zaniosłam się szlochem. Schowałam twarz w zakrwawionych dłoniach. Poddałam się. Po chwili przyszedł do mnie kumpel i przytulił mnie. Nie miałam siły go objąć  nie miałam siły  by żyć. Ten  widząc moją bezradność  wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego domu. Pozwolił mi wypłakiwać się w jego poduszkę  czy gryźć z bólu jego kołdrę. Pozwolił mi leżeć na jego łóżku  gdy byłam cała we krwi. Pozwolił mi wyrzucić emocje. Co najważniejsze  był wtedy ze mną. Pilnował mnie i nie pozwolił zrobić niczego głupiego. Uratował mnie przed śmiercią. A niektórzy mówią  że przyjaźń między chłopakiem a dziewczyną nie istnieje.

landriina dodano: 18 luty 2011

Wyszłam z tłumu. Opadłam na kolana i zaniosłam się szlochem. Schowałam twarz w zakrwawionych dłoniach. Poddałam się. Po chwili przyszedł do mnie kumpel i przytulił mnie. Nie miałam siły go objąć, nie miałam siły, by żyć. Ten, widząc moją bezradność, wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego domu. Pozwolił mi wypłakiwać się w jego poduszkę, czy gryźć z bólu jego kołdrę. Pozwolił mi leżeć na jego łóżku, gdy byłam cała we krwi. Pozwolił mi wyrzucić emocje. Co najważniejsze, był wtedy ze mną. Pilnował mnie i nie pozwolił zrobić niczego głupiego. Uratował mnie przed śmiercią. A niektórzy mówią, że przyjaźń między chłopakiem a dziewczyną nie istnieje.

Wbiegłam do szpitala. 'Gdzie on jest? Mój brat!' Zapytałam pierwszego lepszego lekarza. Gdy powiedział mi  gdzie są nowi pacjenci  od razu tam pobiegłam. Ktoś złapał mnie w pasie i pociągnął mnie. 'Zostaw mnie! Tam jest mój brat!' Wrzeszczałam  wyrywając się. Po policzkach leciały mi strumienie łez. 'Zostaw mnie! Ja muszę do niego iść!' Ciągle się wyrywałam  ale nie miałam już sił. W końcu się poddałam. Zrezygnowana  opadłam na ziemie i zaczęłam szlochać. 'Przykro nam  robiliśmy wszystko  co w naszej mocy.' Usłyszałam  a mój krzyk wypełnił cały szpital.

landriina dodano: 18 luty 2011

Wbiegłam do szpitala. 'Gdzie on jest? Mój brat!' Zapytałam pierwszego lepszego lekarza. Gdy powiedział mi, gdzie są nowi pacjenci, od razu tam pobiegłam. Ktoś złapał mnie w pasie i pociągnął mnie. 'Zostaw mnie! Tam jest mój brat!' Wrzeszczałam, wyrywając się. Po policzkach leciały mi strumienie łez. 'Zostaw mnie! Ja muszę do niego iść!' Ciągle się wyrywałam, ale nie miałam już sił. W końcu się poddałam. Zrezygnowana, opadłam na ziemie i zaczęłam szlochać. 'Przykro nam, robiliśmy wszystko, co w naszej mocy.' Usłyszałam, a mój krzyk wypełnił cały szpital.

Codziennie idę korytarzem i codziennie widzę wzrok Twoich kumpli  przeszywający mnie od czubka do czubka. Jakby mieli Ci powiedzieć za każdym razem  jak się ubrałam  jaki mam makijaż  jak włosy ułożone i w jakim towarzystwie przebywam. Wiesz co? Podoba mi się ta gra  Kotku. Codziennie rano budzę się z uśmiechem na twarzy  bo znowu przyjdę ogarnięta. Poznałam Twoje zasady  zamierzam grać tak długo  dopóki Ty się nie znudzisz. A mówiłam Ci  że ze mną nie wygrasz  mówiłam .. Zapewne tego nie pamiętasz  no ale trudno. Możesz zacząć lubić porażki  bo przy mnie już tylko na to jesteś skazany.

landriina dodano: 18 luty 2011

Codziennie idę korytarzem i codziennie widzę wzrok Twoich kumpli, przeszywający mnie od czubka do czubka. Jakby mieli Ci powiedzieć za każdym razem, jak się ubrałam, jaki mam makijaż, jak włosy ułożone i w jakim towarzystwie przebywam. Wiesz co? Podoba mi się ta gra, Kotku. Codziennie rano budzę się z uśmiechem na twarzy, bo znowu przyjdę ogarnięta. Poznałam Twoje zasady, zamierzam grać tak długo, dopóki Ty się nie znudzisz. A mówiłam Ci, że ze mną nie wygrasz, mówiłam .. Zapewne tego nie pamiętasz, no ale trudno. Możesz zacząć lubić porażki, bo przy mnie już tylko na to jesteś skazany.

mimo wszystko  pokaż mi  że miłość jest zajebista

insolently dodano: 18 luty 2011

mimo wszystko, pokaż mi, że miłość jest zajebista

to  że twoja wrażliwość uczuciowa mieści się w łyżeczce do herbaty nie świadczy o tym  że wszyscy są tak upośledzeni.

insolently dodano: 18 luty 2011

to, że twoja wrażliwość uczuciowa mieści się w łyżeczce do herbaty nie świadczy o tym, że wszyscy są tak upośledzeni.

Poprawianie poduszki  czy przekręcanie się z boku na bok nie pomoże. Tutaj potrzebne jest Twoje 'Dobranoc kochanie'.

insolently dodano: 18 luty 2011

Poprawianie poduszki, czy przekręcanie się z boku na bok nie pomoże. Tutaj potrzebne jest Twoje 'Dobranoc kochanie'.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć