 |
I żadne słowa nie opiszą jak bardzo tęsknie za Tobą. Rozpierdala mnie to od środka, uwiera, gniecie. Chyba nie potrafię już funkcjonować bez Ciebie
|
|
 |
Przyzwyczaiłam się do samotności, przyzwyczaiłam się że jesteś w moim życiu tylko od święta. Nie ma Cię teraz przy mnie, czuję że to właśnie już koniec. Wybrałeś też za mnie, nie chcesz ze mną rozmawiać, nie chcesz nic naprawiać Bo? nigdy nie umiałeś się tłumaczyć, teraz też milczysz nie mówisz nic do mnie. Wszystko stało się dla Ciebie obojętne, wszystko jest takie nieważne- nawet Ja. Chcę teraz odejść, pobiec przed siebie nie odwracając głowy- biec przed siebie nie przejmując się niczym. Chcę uciec od życia, zamknąć ten etap nie myśląc już o Tobie. Chcę zacząć od nowa pozbierać się i już nie rozpamiętywać tych bolesnych chwil. Nie chcę budzić się w nocy i płakać za Tobą. nie chcę zapijać tęsknoty, nie chcę ranić innych przez twoją nieobecność. Chcę zacząć normalnie żyć, budzić i zasypiać z uśmiechem na twarzy. Nie chcę przejmować się niczym. Pragnę byś był i pomagał mi jakoś dawać radę, byś stał i patrzył jak podnoszę się znów. Czemu gdy ciągle jest tak źle, nie ma Cię obok.
|
|
 |
Nie wiem czy chcę walczyć dalej, może chcę się poddać. Uciec i nie wracać już nigdy, przestać oddychać. Dać sobie spokój i odejść.
|
|
 |
Zagubiłam się w przestrzeni pomiędzy przeszłością, a teraźniejszością. Utknęłam gdzieś pomiędzy jednym, a drugim. I dziś przez to nie potrafię walczyć o siebie, nie potrafię zapomnieć, nie potrafię... Uwierzyć, że jeszcze może coś się kiedyś ułoży. Mam dziwne przeczucie, że pewnie kolejny raz coś zrobię, że przywiążę się do ludzi, bez których nie będę chciała dalej iść przez życie, ale przecież to i tak zawsze będzie moim błędem. Bo mam świadomość tego, że popełniam znów jakiś błąd, że wybieram nie tą drogę, którą powinnam, którą chciałam. Ale już taka jestem. Dziwna, inna... Nie lubię się zmieniać, bo ciągle źle się czuję w takiej innej naturze. Mój charakter jest tak szalony, inny niż wszystkie znane ludziom na świecie. Wciąż jest dla mnie zagadką, której chyba nigdy nie odgadnę, i z którą się nie pogodzę. Bo nie znajdę tej drogi, którą powinnam wybrać. Ciągle błądzę, więc skąd mam mieć jakąkolwiek gwarancję, że i tym razem będzie inaczej?
|
|
 |
I. Los lubi odbierać mi nadzieję. Uwielbia sprawiać, że czuję się samotna i zagubiona. Chociaż coraz częściej takie coś ma miejsce, to wiem, że nie powinnam się poddawać, ale czasami przychodzę te chwile, które nie dają innego wyboru. Teraz, kiedy nastał wieczór powróciło tyle myśli, marzeń, pragnień… Powróciły piękne wspomnienia, ale zarazem i ból, który z każdym ułamkiem sekundy staje się silniejszy, który mocno wbija się w moją duszę. I nie jestem w stanie nad tym zapanować, bo wiem, że to nie jest zależne ode mnie. Aczkolwiek chciałabym się choć na trochę od tego uwolnić. Tylko czy tak się da? Czy da się uciec od takiej monotonności, od bólu, który jest silniejszy? Nie, nie da się… Nigdy się nie dało. Bo nie da się wymazać wspomnień, nie da się zapomnieć o kimś kto zmienił znacząco tryb mojego życia, nie da się zapomnieć o osobie, która była moją bratnią duszą, której obecność czułam w każdej sytuacji, niezależnie czy to było coś dobrego, czy nie…
|
|
 |
II. A teraz? Nie mam pojęcia co mogę o tym myśleć. Nie wiem, czy mam prawo się odezwać, czy mogę tęsknić, czy wręcz nie powinnam? Nie chcę mówić na głos kogo tak bardzo mi brakuje, po kim czuję tak niewymazywaną pustkę, bo wiem, że ta osoba tu jest… Wiem, że to czyta i wiem, że…. Jest pewna, iż to o niej piszę. Ale jaki ma sens mówienie na głos czy to tęsknota za miłością, czy przyjaźnią? W końcu nic to nie zmieni. Nie zmienię ja swojego bólu, nie pozbędę się tęsknoty. Jedynie przekażę ją w formie kilku wyrazów, aby oddać malutką cząsteczkę tego co miażdży moją duszę.
|
|
 |
Jestem jednym z tych co dobrze śpi, choć nie ma po co wstawać.
|
|
 |
Gdy dziś przychodzę na twój grób czuje smutek, czuje gorycz. Czuję że ta rozmowa będzie bardzo długa, że tym razem będzie pod górkę. Kocham Cię, kocham tu przychodzić. Lecz tym razem będzie trudno, będzie trudno odejść z miejsca które jest dla mnie wszystkim. Lubię tu przychodzić bo wiem że zawsze znajdę tu opacie- jesteś nim Ty.
|
|
 |
Dziękuję że mogę znów poczuć się lepszym człowiekiem, dziękuję że jesteś przy mnie. Mimo wszystko kocham Cię, bo jesteś.
|
|
 |
Będę Cię nienawidzić kochanie za nadmiar dobrych manier!
|
|
 |
Opadłam z sił, nie potrafię już walczyć. Tak bardzo pragnę porozmawiać z Tobą aż przez chwilę wymienić kilka spojrzeń, podroczyć się z tobą. Chcę spotkać się i wymienić się doświadczeniami, porozmawiać szczerze bez obłudy, bez fałszu. Chce byś został tej nocy ze mną, usiądź obok mnie obejmij spokojnie ramieniem posłuchaj jak bardzo bije mi serce, jak cierpi gdy Ciebie nie ma. Czemu właściwie odchodzisz, czemu dodajesz kolejne rany. Czemu znikasz a później znów się pojawiasz? Czy dla ciebie jest satysfakcją zadawanie mi bólu, czy dobrze się czujesz gdy ranisz moje serce? Nie radzę sobie, nie potrafię wstawać, co wieczór modle się by nie zobaczyć wschodu słońca- modlę się o swoją śmierć, to nie jest dobre. Wybacz nie potrafię wymazać wspomnień, nie potrafię olać Ciebie i dać sobie spokój, nie potrafię bo nadal jesteś dla mnie ważny, nadal chcę z tobą dzielić każdy kolejny dzień. Nadal ufam ci bezgranicznie i chyba nie potrafię inaczej, nie umiem zaczynać dnia bez Ciebie. Chyba mam dość.
|
|
|
|