 |
jesteś frajerem, ale nikt nie dorasta Ci do pięt.
|
|
 |
pocałunki, silne przygarnianie do piersi, czułe całusy w czoło, milion tak ważnych słów, gestów - wszystko to mogłabym upchać do worka momentów nieludzko cudownych i zatrzymujących niekiedy dech w piersiach. ten jeden aspekt traktuję jednak ponad - budzenie się z jego oddechem na czubku nosa, z nadgarstkiem na jego torsie przez który odczytuję bicie jego serca. dłonie, które drżąc, przemierzają po moim ciele, jakby zapamiętując każdy jego skrawek. wargi przy uchu i te słowa: 'lubię cię, wiesz? bardzo'.
|
|
 |
|
Nie tęsknisz tak do końca za Nim samym. Tęsknisz bardziej za tym jak było. Tęsknisz za sms'ami na dobranoc, do których się przyzwyczaiłaś. Tęsknisz za tym by ktoś zapytał jak minął Ci dzień. Tęsknisz za tym, że zawsze starał się wywołać na Twojej twarzy uśmiech. Przytakujesz, prawda? To dodam jeszcze jedno - tęsknisz za tym by być komuś potrzebna, za tym by Twoja osoba zajmowała myśli kogoś, za tym by w końcu być dla kogoś ważna. skąd wiem? Kurwa, też za tym tęsknię.
|
|
 |
- wybaczysz mi jeszcze jednego seta z nim? zaraz jestem już twój. - nie ma problemu, odsypiam! - nudy nudami, ale może nam zmarznąć, nie? - ojej, zimno ci? weź sobie moją bluzę. - lajt, mam swoją. - moja jest misiowata, załóż na swoją. / czyli plażówka z samymi chłopakami. aż takiego nadmiaru troski nie było mi dane odczuć już dawno:D
|
|
 |
i wiesz co czuję, gdy patrzę na Ciebie? czuję, że unoszę się ponad gwiazdy, a Ty jesteś ich centrum. jesteś tym, który napędza cały wszechświat. dzięki Tobie wszystko nabiera sensu. całe życie, które muszę tu spędzić nabiera kolorów. widzisz? tak właśnie działasz na moją wyobraźnię. i nie potrzebuję kwiatów, romantycznej kolacji przy świecach czy willi z basenem. po prostu przyjdź, pocałuj i powiedz, że tęskniłeś, gdy nie było mnie obok.
|
|
 |
skoro życie jest jak pudełko czekoladek, to ja chciałabym te z alkoholem.
|
|
 |
Żeby mieć wolny umysł trzeba żyć i doceniać.
|
|
 |
Jak jaramy to tonami, jak pijemy to do dna!
|
|
 |
nie pozostawił wolnej przestrzeni między naszymi ciałami, równocześnie blokując także moje plecy powierzchnią materaca. wbijając się ostatni raz mocno w moje usta swoimi, zakończył pocałunek. musnął jeszcze wargami mój policzek, brodę i szyję, po czym poważnie spojrzał mi w oczy. - ja Cię dzisiaj nie puszę. słyszysz? nie ma możliwości. o której to tam miałaś wrócić ode mnie? dziesiątej? po dziewiątej rano wrócisz, oznajmiając, że jesteś przed czasem. - nachylił się i musnął moje wargi, by chwilę później znów rozsunąć je językiem. pokręcił głową. - nie... naprawdę Cię nie puszczę.
|
|
 |
- mam dla Ciebie propozycje nie do odrzucenia - jaką? - spierdalaj [kurde_mac]
|
|
 |
Urodzeni do imprezowania, zmuszeni do nauki.
|
|
|
|