 |
kolejny z tych dni, kiedy silna wola wysiadała. kolejny w którym nie liczyło się nic, bo przecież najważniejszy sens życia odszedł z blond tapeciarą. znów się poddała, na nowo przeżywając tą samą sytuację. wzięła z lodówki wielki talerz pełen ciast, kawałków tortu i czekolady. zaniosła go do pokoju i zaczęła to wszystko jeść. słodycz mieszała się ze słonym posmakiem łez. nie miała dla kogo pięknie wyglądać i dla kogo być szczupła. po chwili jednak rzuciła talerz na podłogę, rozmazując łzy na całej twarzy. "zostawił mnie, bo była ładniejsza". "odszedł, bo była chudsza". "to przeze mnie". wmawiała sobie, z obrzydzeniem patrząc na jedzenie. chwila słabości minęła. posprzątała resztki ciast i wyrzuciła stłuczony talerz. tylko znów któregoś dnia zemdlała, głodząc się do granic. bo chciała być piękna, dla niego. niszcząc się psychicznie i fizycznie przez nic nie wartego kłamcę. / nieswiadomosc
|
|
 |
nigdy nie byłeś i nie będziesz częścią mojego życia. jesteś jego całością.
|
|
 |
2012, proszę, nie pozwól mi stracić wiary w ludzi. / N
|
|
 |
- To już rok, mała.- powiedział zachrypniętym głosem, siedząc na moim łóżku. odchyloną do tyłu głowę opierał o ścianę.- Najpiękniejszy rok mojego życia. - szepnęłam, kierując w jego stronę zaspane oczy i szeroki uśmiech.- Chciałabym, by takich lat było więcej i... - Cii.- przerwał mi.- już to wszystko zaplanowałaś, prawda? - Co? - zapytałam zdziwiona. kolorowe blaski choinki majaczyły na jego twarzy.- Zaplanowałaś sobie kolejne lata, dom, rodzinkę i pewnie kota, co? -O co ci chodzi? - tak nie chciałam doprowadzić do kłótni. nie dziś, nie w Wigilię.- O to, że ułożyłaś sobie to całe zasrane życie nawet nie pytając mnie o zdanie. - Jak to nie.. - Przestań. Nie zaprzeczaj. Może nie mam racji, może to tylko błahy powód, bym sam mógł się usprawiedliwić.- Usprawiedliwić? Za co? - To był wspaniały rok, kochanie. Dwanaście miesięcy temu, w ten zimowy wieczór się zaczął. I dziś się zakończy.- oczy napełniły mi się łzami.- Dlaczego ? Właśnie dziś? - Żeby bardziej bolało.- szepnął i wyszedł./N
|
|
 |
znów zaparzyłam dwie kawy, zamiast jednej. znów wylałam do zlewu czarny płyn z twojego ulubionego kubka. znów nie chwyciłam za uszko i poparzyłam sobie dłonie. usiadłam na kuchennym blacie i spoglądałam przez okno. kolejny dzień pełen szarych chmur, tam na niebie i tu, w życiu. monotonne próby przetrwania kolejnej doby, opartej na wciąż tym samym pytaniu: dlaczego ? i choć wiem to dobrze, tak bardzo dobrze, nadal mam nadzieję, że któregoś dnia ten drugi kubek kawy nie będzie pomyłką, a ty znów zapukasz do moich drzwi z szerokim uśmiechem i podwiędłą różą. i będzie jak dawniej. jakby nigdy nie padło między nami słowo "koniec"./nieswiadomosc
|
|
 |
On nic jej nie obiecywał..ale mimo to.. ona nadal miała tą pierdoloną nadzieje ..
|
|
 |
gdy pada pytanie 'jak tam z Twoim życiem?' chciało by się odpowiedzieć. 'nie wiem, ja tu tylko sprzątam.'
|
|
 |
konieczność otworzenia ust podczas nakładania tuszu jest wielką, niewyjaśnioną zagadką natury
|
|
 |
sennie spoglądam na telefon. 2:37. masz jedną nową wiadomość. treść sms'a: Kocham Cię, śpij dobrze.
|
|
 |
Lubię ten półmrok pokoju późną nocą, kiedy już tylko księżyc zagląda mi pod kołdrę. Marzę. Wtulam głowę w twoje kościste obojczyki i marzę.
|
|
 |
Ciężko mi uwierzyć, jak mogłam być taką idiotką, że pozwoliłam Ci przeniknąć do mojego serca. Że pozwoliłam Ci zawładnąć całym moim życiem. Dziś ciężko mi uwierzyć, że to Twoje oczy były dla mnie otaczającym światem. I wiedz, że ciężko mi uwierzyć, że ktoś taki jak Ty był powodem moich łez wylewanych codziennie w poduszkę.
|
|
 |
Moje 1 serce, dwoje uszu, usta i nos, 7 litrów krwi, 206 kości, 5.5 milionów czerwonych krwinek oraz 60 trylionów DNA mówią: zależy mi na Tobie.
|
|
|
|