 |
|
dobrze, że los nie zna twoich planów. inaczej od razu by za tobą podążał i niszczył marzenia, które chcesz zrealizować. zaciągną by cię kolejny raz na swoją stronę, stronę bezwartościowej inteligencji.
|
|
 |
|
zniknąć, bo serce pełne jest bezwzględnie podłej nienawiści.
|
|
 |
|
bo z Twoich ust nawet najgorsze przekleństwa brzmią jak nieziemskie komplementy.
|
|
 |
|
nadszedł dzień, w którym sumienie gatunku "człowiek" powinno zrobić sobie rozrachunek doskonały, a zarazem tak uszczypliwy w swych decyzjach, abyśmy poczuli się zmarnowani do szpiku kości, aby nam nikt nie odpuścił i żeby nas potępiono, a zasłużonych doceniono.
|
|
 |
|
nawet jeżeli nie jest to okrągła rocznica, bo 67 lat się do takich nie zalicza, to i tak należy przeżyć to od początku. rozbliźnić wszystkie rany, utworzyć je na nowo, tyle że w naszych sercach. tam głęboko siedzi we mnie ich cząstka, coś co pozwala mi zdawać sobie sprawę z ich wielkości, poświęcenia dla dobra ogółu. nie lubili wielkich słów i jedynie skromnością można to wyrazić, bo musimy to sami w sobie poczuć, przeżyć do głębi ich cierpienie i uśmiech, mimo bólu, śmierci. najważniejsze, że na zawsze pozostaną w mojej duszy i będą tkwić zapamiętale w moim umyśle... Alek i Rudy... umarli a wiecznie żywi w nas. [*]
|
|
 |
|
cały świat ocieka plastikiem. sztuczne zewnętrze, bo wnętrza brak.
|
|
 |
|
była przekonana, że to szczęście wybiera ludzi, a nie na odwrót. właśnie to przekonanie, zmusiło ją do zachowań, niemal obsesyjnych.
|
|
 |
|
zamieniając szczęście w skrajną rozpacz, doszukuję się własnej winy w tym, że herbata jest za gorąca.
|
|
 |
|
i ten irracjonalny strach, przeszywający od środka w obawie straty, czegoś, czego tak naprawdę nie posiadam.
|
|
 |
|
i obiecaj, że każesz mi się uśmiechać, kiedy tylko zaczną moknąć mi oczy.
|
|
 |
|
od dnia dzisiejszego koniec z plastikowym uśmiechem. od dziś, będę naturalna. z drżącymi wargami, lodowatymi dłońmi i mokrymi oczami, ze śladami rozmazanego tuszu.
|
|
 |
|
jest zbyt pruderyjna i nietaktowna o nonszalancji, nie wspominając. mimo wszystko, zasługuje na miłość. jak każdy, stąpający po tej kuli ziemskiej.
|
|
|
|