 |
|
-gdybyście oboje stali nad przepaścią i musiałbyś wybierać "albo ty albo ona spada" co byś wybrał? -ją - dlaczego? -bo potem rzuciłbym się tam za nią, a ona by tego nie zrobiła. wtedy bylibyśmy razem, tyle że gdzie indziej, a nie na tej pasożytniczej ziemi.
|
|
 |
|
wiesz, w twoim życiu jest tak potwornie zimno, że gdy chuchasz latem, para leci z twoich ust i wszystko wokół zamarza.
|
|
 |
|
ej ty, hipnotyzerze! skasuj ze swej twarzy niebiański uśmiech, zamknij magiczne, zagubione oczy i dopiero wtedy będę mogła funkcjonować jak normalny, prosty człowiek.
|
|
 |
|
stała tam tak, jakby zaczęła biec. z tym, że to właśnie on dzisiaj wyznaczał jej krok, prowadząc ku sobie.
|
|
 |
|
krzesło na którym siedział do dzisiaj jest ciepłe, a ona od tamtej pory boi się własnego cienia i miejsca w którym spróchniałe deski skrzypiały pod jego nogami, tworząc przyjemny dreszcz, zapowiadający jego przyjście.
|
|
 |
|
byłaś prześladowczynią jedynie patrząc w jego oczy. wywierałaś na nim taką presję, że przez ciebie nawet nie było dla niego odpowiedniego miejsca na ziemi. a on nie widział gdzie indziej może być, jak nie koło ciebie.
|
|
 |
|
sprzedaj jego serce na pchlim targu w dziale "rzeczy zbędne", a swoją dumę złam na pół i zakop w głębokim dole. wtedy przynajmniej będziecie mogli się pokochać bez żadnych złudzeń i nadpobudliwych elementów swoich najsłabszych punktów.
|
|
 |
|
nie potrafiłeś wykrzesać z siebie żadnego słowa. taką blokadę ci zrobiła!
|
|
 |
|
także gdyby nie miał namacalnego dowodu, gdyby nic nie widział, to by znienawidził cały świat.
|
|
 |
|
porywasz się na mnie z siekierą, z kosą, z toporem nie znając mnie. układasz sobie w móżdżku elementy, które potem łączą się w cholernie niespójną całość.
|
|
 |
|
znów wierzysz w cud dla ciebie niedostępny, ale przecież to ty sprawiasz, że świat znów zaczyna oddychać.
|
|
|
|