|
Moje życie albo cudze. Najpewniej jakieś wymyślone. Ulepione z lektur, niespełnień, starych filmów, niedokończonych rojeń, zasłyszanych legend, niewyśnionych snów. Moje życie. Kotlet z białka i kosmicznego pyłu.
|
|
|
|
często myślę o tobie, często piszę do ciebie głupie listy, w nich miłość i uśmiech. potem w piecu je chowam, płomień skacze po słowach.
|
|
|
niech tak zostanie, nie jesteś dla mnie
|
|
|
Życie ma wagę, kiedyś było lekkie
znasz każdą jego wadę to obłuda, fałsz i pekiel
|
|
|
Gdzie widzisz podobieństwo? dzisiaj wszystko jest inaczej
Chuj z tym, że jesteś sam, już nawet nie ma naszych ławek
|
|
|
Nabierz sił, unieś w górę głowę
I nie ufaj wątpliwościom, też niekiedy myślę, że życie jest chore
|
|
|
Pamiętaj, sam podejmiesz decyzję
Czy płyniesz wpław, czy siadasz na mieliźnie
|
|
|
brak snu stał się rutyną, obecną w moim życiu jak ból i sztuczna miłość
|
|
|
dawno nie czułem się dobrze tu, znowu coś mnie ciągnie w dół
|
|
|
jak masz chujowy dzień, olej wszystko i weź wdech
życie przemija raz dwa,
szkoda czasu na brednie
|
|
|
Odkąd dano mi życie
czuję, że coś ginie,
i gdy mówisz mi jak dobrze wiesz
łykam do gardła strach,
kiedy myślę, co lubię
mam poczucie winy,
a naprawdę to wszystkiego mi brak
oprócz tego co mam
|
|
|
Odkąd dano mi imię
czuję się kimś innym
i do końca nie pasuje mi
Fryzura, buty, smak.
Kiedy myślę co mówię,
mam poczucie winy
|
|
|
|