 |
bardzo Cie kocham. to dla Ciebie chce być lepsza.
|
|
 |
opowiadasz lepsze bajki niż robi disney.
|
|
 |
Jak tam wczorajsza impreza? udana? -nie wiem, jeszcze mi nie opowiadali./ impulsive
|
|
 |
oho, wjeżdzaj na mnie - spoko. tylko rób to jawnie i mów mi to w oczy a nie za plecami. bo wiesz, ja też umiem napierdalać na innych jak nie słyszą i nie widzą - ale tego nie robię , bo mam szacunek do człowieka - nawet do wroga. masz coś ? śmiało, podejdź - powiedz. może nawet przyznam Ci rację, i wyciągnę z tego wnioski. tylko mów prosto w oczy - bo opierdalania za plecami nie znoszę. / veriolla
|
|
 |
A fakt, że nie noszę ciuchów odsłaniających wszystko, nie maluje się jak zdzira, nie jestem w chuj pewna siebie, nie mam blond włosów, wielkich cycków i dłuugich nóg stał się główną przyczyną tego, że jestem sama./ mamtogdzies
|
|
 |
barbie- kiedyś zabawka, teraz koleżanka z klasy. / demotywatory
|
|
 |
to nie była miłość. szybko się skończyło. to to, co nas łączyło: nara, było miło.
|
|
 |
była tak naturalnie piękna, a nikt nie potrafił tego docenic.
|
|
 |
zaprosiła go do sb na noc. od dawna sie jej podobał.postanowili poogladac dvd, wybrała horror, najlepszy film do przytulenia. siedzieli w ciszy, straszna scena, a ona jakos odruchowo wskoczyla mu na kolana 'ups, przepraszam, wystraszylam sie' ' nic sie nei stalo mala, tak mi dobrze' usmiechnął się po czym zaczeli się całować. bardzo namiętnie, położył ją na łóżko. zaczął rozpinać guziki w jej koszulce. to było coś niesamowitego. nie mogli się sb oprzeć. obmacywali się, rozebrali do naga. zaczeli się kochać. z normalnego przeszło do dzikiego sexu.po wszystkim położył jej głowe na swoim sercu 'zobacz, kochanie. to bije dla Ciebie' / moonny
|
|
 |
stwierdzono u niej niepoczytalną skłonność do zmieniania nastrojów, wybujały temperament, a także uzależnienie od czekolady. / nie wiem kogo
|
|
 |
szłam dzisiaj przez zaśnieżoną ulicę, a moje rzęsy kleiły się od nadmiaru białych śnieżynek, które niezdarnie pruszyły na moją twarz schowaną za brzoskwiniową chustą. zobaczyłam kobietę ciągnącą sanki z małym chłopcem. przypomniało mi się kiedy i ja byłam mała, a mama opatulała mnie w ciepły koc i sadzała na sanki. siedziałam cała ucieszona patrząc w białe niebo. odgarniałam rękoma śnieg, w okół sanek podczas jazdy, a tata tylko krzyczał, że pobrudzę rękawiczki. patrzyłam z zazdrością na zmarzniętego chłopca. myślałam o tym jaki jest szczęśliwy. nie świadom tego jakie okrucieństwa, przygotowało dla niego to podłe życie. jedynym jego problemem zapewne było to którą zabawkę powinien zabrać do przedszkola i to, że kolega nie chce z nim układać klocków. nie spodziewa się tego jak w przyszłości będzie cierpiał. tego ile zostanie mu zadanego bólu. nie ma pojęcia o tym ile wyleje łez przez ludzi, którzy teraz wydają się świetni kompanami, ponieważ biorą go na kolana i rozpieszczają słodyczami
|
|
|
|