|
znowu budzę się z nim, lecz nie z t y m, nie łudzę się, że to będzie to, już wiem ziom..
|
|
|
zabrakło mi wiary by na niebie szukać znaków, nie chciałam słuchać nikogo, wolałam słuchać rapu, wtedy tak po prostu od życia nie chciałam nic i przez swoją naiwność nie raz dostałam w pysk, na siłę chciałam znaleźć w tym wszystkim jakiś wzorzec, bo nigdy nie zapomniałam, że chcesz znaczy możesz, kumple na osiedlach, ja ich biorąc za przykład, stałam się jak oni, marzenia topiąc w kieliszkach
|
|
|
pamiętam go, jak patrzył na mnie, gdy mówiłam; pomóż mi, bo sama już kurwa nie ogarnę i pamiętam go, jak odszedł w ciszy, zamknął drzwi.. myślę, że wciąż go.... chociaż tak go nienawidzę
|
|
|
pieprzone upadki i wzloty, nigdy constans, emocji sinusoida, proszę zostań
|
|
|
liczę na Ciebie, że zostaniesz ze mną, kiedy nie jest tu jak w niebie, kiedy robi się ciemno, kiedy nie mam siły przegnać tych chmur, czuję ból, skurwysyny łapią za nogawki, ciągną w dół..
|
|
|
no to co? to po secie, dobra lecę, pozdro mordo... i piję jeszcze setkę, świat zaczyna tańczyć tylko szkoda, że sama jestem
|
|
|
pieprzony marzyciel, kurwa, znam to na pamięć
|
|
|
chciałam mieć szczęście; chcieć nie znaczy móc
|
|
|
zamknęłam się w sobie, nie okazywałam uczuć, w oczach chłód, chciałaś rozmawiać mówiłaś usiądź, wolałam wyjść, niż się otworzyć, pić, niż coś naprawić
|
|
|
straciłam wiarę trochę po ostatniej stracie
|
|
|
kurwa, wszystko chuja warte i już tylko dobra muzyka przyciąga mnie, jak magnes, ale tej jak na lekarstwo, gra gdy światła gasną
|
|
|
chciałam zapytać Cię; co słychać, tylko.. jak tam, radzisz sobie? w końcu to dwa rożne miasta, setki kilometrów, a jest tylko kilka chwil, wiesz, skończy mi się konto i zaczniemy znowu milczeć, bałam się o to, pusto na mieście odkąd prawie jesień, już deszcz pada, zamknięte okno, ja wiem, to miasto nic nie daje, bierze wolność i też bym stąd wyjechała, ale trzyma mnie tu wciąż coś, nie brakuje Ci nic? nic nie męczy? masz nowe szanse, teraz szkoda by je spieprzyć, ja co dzień walczę i jakoś leci.. szkoda, że na różnych krańcach tęczy, pogadałabym o niczym, ale czas się kończy, wolę dowiedzieć się, jak Ty to widzisz.. kurwa, przepraszam.. nie miałam odwagi pójść na całość
|
|
|
|