 |
Znasz to? Patrzysz na kogoś i coś Cię ściska w sercu, bo wiesz, żę nigdy już nie będzie Twój./zpw
|
|
 |
Oddychając przerażająco trudno i szybko, poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kakao. Bowiem, kiedyś mnie ono uspokajało. Potem usiadłam na podłodze po turecku pijąc kakao właśnie oraz starając się oddychać w miarę normalnie./zpw
|
|
 |
Stałam tak przed nim, a on przede mną i chyba oboje nie wiedzieliśmy co mamy zrobić. To był on. Ten sam, którego widziałam przed prawie trzema laty. Prawie nic się nie zmienił. Nadal tak samo na mnie patrzał, nadal był tak samo uśmiechnięty. Tylko ten uśmiech był trochę sztuczny. Zupełnie, jakby go wymuszał. Zamiast powiedzieć żeby wszedł, pokazałam mu to gestem dłoni. Jednak on zaproponował, abyśmy się przeszli. Po chwili przystałam na jego propozycję. Ubrałam buty i wyszliśmy na podwórze, poczym pokierowaliśmy się w ciszy w stronę parku./zpw
|
|
 |
Nie minęło zbyt wiele czasu, a usłyszałam pukanie do drzwi. Bicie mojego serca oczywiście od razu przyśpieszało, czym się nie zdziwiłam. Było to po prostu do przewidzenia. Nie chciałam tego, bo tyle czas przed tym uciekałam. Bardzo powolnymi krokami podeszłam do drzwi, słysząc jeszcze parę razy pukanie. Chwilę musiałam się zastanowić czy aby na pewno chcę otworzyć te drzwi. Przekręciłam kluczem i pociągnęłam za klamkę. Planowałam patrzeć w dół, ale moje oczy od razu skierowały się prosto w jego, odmówiły mi posłuszeństwa tak samo jak serce i oddech. Moje ciało znieruchomiało./zpw
|
|
 |
To jest chore – pomyślałam. – Moja miłość do niego jest chora./zpw
|
|
 |
To był mój błąd. Mój zły wybór. Moja niespełniona miłość./zpw
|
|
 |
Nie chcę pamiętać jego głosu, jego słów, osoby. Całego jego./zpw
|
|
 |
To boli, a to już koniec. Nigdy tego nie zapomnę, ale to się skończyło, już nie wróci. Nie dopuszczę do tego. To było moje zaćmienie serca./zpw
|
|
 |
oszczędź mi proszę, tych kazań na temat miłości, ja mam swoje własne wyobrażenie na ten temat, nie potrzebuję tego by ktoś narzucał mi swój punkt widzenia. nie próbuj mnie zmieniać, bo Ci się to nie uda. albo zaakceptujesz moje wady albo spadaj, proste. jestem na tyle zraniona, że trzymam jednak dystans do każdego, bez wyjątku, bo nie chcą znowu spędzać nocy na płakaniu w poduszkę, czy łkaniu przyjaciółkom w ramię. mam dość bycia wykorzystywaną pod względem uczuć, nie jestem zabawką. chcę byś o tym wiedział. - nessuno
|
|
 |
w porządkowaniu swojego życia nigdy nie byłam, nie jestem i raczej nie będę - dobra. owszem w niektórych minimalnych rzeczach dałam sobie radę, ale w miejsce tego jednego małego problemu doszło naście innych. nadal czuję brak, jeśli chodzi o jeden aspekt. co tu dużo pisać, sprawy które są dla mnie najważniejsze, nadal leżą gdzieś na półce pod wielką warstwą kurzu, bo nawet nie miałam czasu czy ochoty, by pomyśleć nad nimi. - nessuno
|
|
  |
lepić uszka przy 'last christmas' w głośnku i jego smsach . ♥
|
|
|
|