 |
boże. może po prostu za mocno się wszystkim przejmuje? może za bardzo zaczęło mi zależeć i dlatego tak świruję? to, że się tak zachowuje ma wyłącznie zmylić innych jaki jest na prawdę, racja? a jeśli to ja jestem okłamywana? jeśli za każdym razem gdy przychodzi gra sprawdzoną rolę? jeśli to wszystko co było między nami nie ma dla niego najmniejszego znaczenia? odpowiedz mi chociaż na jedno z tych pytań, bo już nie daję rady. ale przecież każdy kto udaje, w końcu musi popełnić błąd, który go zdemaskuje. każdy. on także go popełni. prawda?
|
|
 |
Jutro Ci to wszystko wynagrodzę. Przeproszę za krzywdy, które popełniłem i zmienię się. Naprawdę kurwa, zmienię się. Będę taki, jaki zawsze chciałaś żebym był. Zawsze mówiłaś o mnie dobrze. Idealizowałaś mnie i chwaliłaś, kiedy ktoś Cię o mnie zapytał. W końcu muszę Ci pokazać, że jestem wart tych słów, że to co mówiłaś o mnie jest prawdą. Jutro zabiorę Cię na spacer. To nic, że pogoda jest chujowa, nie przeszkadza mi to. Wezmę Cię za rękę i pokaże Ci miejsca, w które będę zabierał tylko Ciebie. To będą nasze miejsca. Zabiorę Cię też na cmentarz. Pewnie Cię to przestraszy, albo poczujesz się urażona. Ale zabiorę Cię tam po to, żeby wskazać Ci miejsce przy murku i powiedzieć 'tutaj będziemy leżeć razem, kiedy śmierć zajrzy nam w oczy'./mr.lonely
|
|
 |
Nie wiem jak ci to powiedzieć, mam zawiązane usta, nienastrojone serce, dlatego weź je ustaw.
|
|
 |
Chce szybko przejść tylko do kuchni i wrócić do swojego pokoju,który nadal jest mój..mimo,że już dawno nie mieszkam z rodzicami.Gdzieś w kącie,na kanapie znów siedzi moja Matula.Przegląda album ze zdjęciami,a z jej oczu płyną łzy.Nie potrafię jej pocieszyć. - Dlaczego lekarze nic nie robią? - zwraca się do mnie coraz bardziej płacząc. Opuszkiem palca przejeżdża po twarzy brata uwiecznionej na zdjęciu. Ja nadal milczę. Do moich oczu cisną się łzy. - Patrz Dawidku jacy tu byliście obaj szczęśliwi. - wskazuje mi jedno ze zdjęć, które było zrobione kilka miesięcy temu. Biorę głęboki oddech by nie okazać swojej słabości w takiej chwili. - Mamo.. - przerywa mi zanim zdążę coś powiedzieć. Ona wszystko rozumie, wie. Nie potrzebuje moich słów i zapewnień, że będzie dobrze. Ona potrzebuje faktów tak samo jak ja. - Wierzę, że te Święta przyniosą w końcu coś dobrego dla Nas. - zamyka album i odkłada go na półkę. Oddala się ode mnie, do kuchni biorąc się znów za pracę by o tym nie myśleć. | dearmad
|
|
 |
Nie ma już nas i przez to mam do Ciebie żal o wiele spraw. Nigdy nie potrafiłeś odgadnąć, kiedy jestem smutna. Nie miałeś wyczucia, wychodziłeś z kumplami właśnie wtedy, kiedy najbardziej potrzebowałam Twojej obecności. Nie umiałeś dobrać odpowiednich słów, aby mnie pocieszyć. Nigdy nie byłeś ze mną do końca szczery, wielu faktów o Tobie dowiadywałam się od Twoich kumpli. Nie potrafiłeś mieć cierpliwości do mojego charakteru, denerwowałeś się, gdy zaczynałam być zbyt marudna. Zawsze dużo piłeś, obiecując, że zmienisz się dla mnie, jednak nigdy tego nie zrobiłeś. Nie umiałeś okazać mi szacunku, słyszałam z Twoich ust więcej wyzwisk niż z ust całej reszty osób, które znam. A gdy nagle uznałam, że potrzebuję czasu na Twoje błędy, wykorzystałeś go, aby znaleźć osobę, która mnie zastąpi. Brzmi jak wypowiedź do znienawidzonej osoby? Może, ale mimo wszystko- kocham Cię. Więc uznajmy, że to wszystko było moją winą, w końcu zawsze byłeś tak cholernie idealny, prawda? / welcometoreality
|
|
 |
Wiem, że pewnie jesteś teraz na mnie zła. Nie chcesz ze mną rozmawiać i ani w głowie Ci wypad ze mną na miasto. Pewnie w tej chwili wylewasz kolejne hektolitry łez leżąc na łóżku i wcinając kolejną tabliczkę czekolady. Nie prześpisz nocy, bo będziesz zastanawiała się nad tym, co będzie dalej. Będziesz rozmyślała i wyciągała wnioski. Noc, to najlepsza chwila na refleksje. Nadejdzie moment, w którym zastanowisz się co ja robię. Pewnie pomyślisz, że w ogóle się nie przejmuję, że wyszedłem gdzieś z kumplami i sączę piwo przy murku myśląc o tym, na jaką imprezę by się wbić, żeby się trochę zabawić. Ale mylisz się kochanie. Siedzę kurwa sam, w pustym pokoju, otwieram kolejne piwo i kończę paczkę fajek, którą znalazłem w szufladzie. Nie mogę ogarnąć myśli, że doprowadziłem Cię do smutku, że płaczesz przeze mnie, że w tych pięknych oczach gromadzą się łzy. I kurwa nawet nie wiesz jak bardzo chcę Cię teraz w moich ramionach, by wyszeptać czułe 'przepraszam, kocham Cię, żałuję błędów./mr.lonely
|
|
 |
Możesz strzelić mi prosto w głowę, możesz dodać truciznę do mojego picia, możesz udusić mnie poduszką, gdy będę spała, możesz zrzucić mnie z bardzo wysokiego klifu, prosto na ostre skały. Tylko proszę, nie łam mi serca.
|
|
 |
Mądra dziewczyna całuje, ale się nie zakochuje, słucha, ale nie wierzy, odchodzi zanim zostanie porzucona.
|
|
 |
I możesz to dziś nazwać sentymentem, ale dla mnie zawsze będziesz miał pierwsze miejsce.
|
|
 |
Teoretycznie nie można być zazdrosnym o kogoś z kim się nie jest... no właśnie– teoretycznie.
|
|
 |
Powiedziałeś, że nic nas już nie łączy. Przykro mi, ale nigdy w to nie uwierzę. Czy te wszystkie wspomnienia wspaniałych chwil, w których uśmiech nawet na chwilę nie schodził z naszych twarzy, wspólnie spędzone noce na rozmowach o naszych planach, kłótnie i obrzucanie się najgorszymi wyzwiskami, aby potem godzinami się przepraszać i wyznawać sobie miłość, tęsknota, gdy nie zamieniliśmy ze sobą chociaż kilku zdań w ciągu jednego dnia, opowiadanie sobie o całym swoim wcześniejszym życiu, o wszystkich problemach, rozterkach, wątpliwościach, wspieranie się w najtrudniejszych momentach, gdy łzy nie chciały opuścić naszych oczu, obietnice, że to co mamy nigdy nas nie zgubi wśród szarej rzeczywistości, niepewność, czy przetrwamy kolejne miesiące, podczas gdy wszystko nabierało dużo szybszego obrotu, rozstania i powroty, czy to wszystko było dla Ciebie niczym? Jeśli tak, przyznam Ci rację.. nic nas już nie łączy. / welcometoreality
|
|
 |
Zamknij oczy i śpij, wyśnij sobie idealny świat, w którym znaczysz coś więcej niż nic, w którym jesteś czymś, kimś, w którym ból nie jest uczuciem towarzyszącym ci od rana. Zaśnij mała i nie otwieraj oczu, bo wtedy cudowny sen zniknie, a ty znów zdasz sobie sprawę z własnej beznadziejności.
|
|
|
|