 |
|
I nie poddam się, choć mówią, że ten syf jest świeczki nie wart.
|
|
 |
|
I nie poddam się, choć mówią, że ten syf jest świeczki nie wart.
|
|
 |
|
każdego dnia na nowo karmimy się kłamstwami, trwając w nich bez jakichkolwiek przeszkód, bo tak jest łatwiej? łatwiej oszukiwać samych siebie? wciąż na co dzień zabijać podświadomość, po to by pozornie wyjść na prostą? marne realia. zatruwasz własne życie, by żyć. ciągniesz za sobą stertę odmiennych pytań, tych pozostawionych gdzieś w tle tego życia, tych, na które odpowiedzi od zawsze były Ci obce. kolejne parę niezrozumiałych schematów, niezałatwionych spraw z przeszłości, łapiesz oddech, siadasz, kończysz temat. / endoftime.
|
|
 |
|
w miejscu, gdzie słońce na co dzień zanika za horyzont, gdzie niebo graniczy z ziemią, a chmury stykają się z trawą, tam ja, i Ty, to prawdziwie wspólne my, przywracając dawny impet, wciąż na nowo, zyskuje sens. / endoftime.
|
|
 |
|
wyrównany schemat, gdy każda z jego wad dla serca jest znikomym szczegółem, małą i zarazem nieistotną przeszkodą, w idealizowaniu go na każdym, kolejnym kroku, czymś nieważnym, na co dzień ogólnie pomijanym. / endoftime.
|
|
 |
|
nie żałujmy tego co stracone , żałujmy tego co możemy jeszcze starcić.
|
|
 |
|
Nie wierzysz mi, że się mogę zmienić,
|
|
 |
|
Chuj w mój ból, niech skona,
bo zatrzymałem czas i moją twarz
w Twoich dłoniach.
|
|
 |
|
Chciałbym widzieć boski wstyd w oczach, gdybyś musiał przyznać się jej, że jej nie kochasz...
|
|
 |
|
ale stracił kontrolę nad całą resztą,
stał się tobą, a ty ciągle jesteś jego częścią.
|
|
 |
|
I mijamy się na dworze często unikając spojrzeń
i myślę o niej cięgle, choć byliśmy nie poważni i
brak mi jej najmocniej, lecz to mój wymysl wyobraźni jest
|
|
 |
|
Jeśli dziś jest jutro, to jutro mamy problem.
|
|
|
|