|
ciągle mokną te ulice w deszczu łez . Myśląc o szczęściu , które dziś podobno gdzieś tu jest ..
|
|
|
[1] najgorsza dla Ciebie data to? i dlaczego? 11 lipca 2012r.
Poranek - jeszcze dostaje od niego telefon, jest jak zawsze uśmiechnięty - słyszę to w jego głosie.
Mamy się spotkać później lecz do spotkania nie dochodzi.
- Pewnie mu coś wypadło. - zawsze tłumaczyłem sobie to tak samo.
Nie ubłagalnie mijają kolejne godziny, a On nie daje znaku życia.
Wychodzę sam na trening, a gdy wracam telefon wciąż milczy.
|
|
|
[2] Niespokojnie odpalam szluga i otwieram piwo wychodząc na balkon.
Wszyscy patrzą na mnie nieobecnym wzrokiem z politowaniem spuszczają wzrok.
Wracam do domu, nie ogarniam co się dzieje.
Coś z moją Matulą? Tatą? Co się do chuja stało? - milion pytań w głowie.
Zakładam szybko buty i szybko biegnę po schodach do mieszkania rodziców.
Dobijam się do drzwi jakby zaraz miał mnie ktoś zabić, jestem coraz bardziej niespokojny.
Drzwi otwiera mi zapłakana Matula mówi - Wejdź Dawiś. - moje ręcę się trzęsą.
Nie ściągam nawet butów - w salonie widzę jego zapłakanych rodziców.
Widzę jego Matulę trzymającą w dłoni jego zdjęcie zalane łzami, które spływają po jej policzkach.
- Cio... - nie zdążyłem nic więcej powiedzieć, gdy poczułem mocny uścisk Wujka na ramieniu.
Nawet nie wiem kiedy On wstał i podszedł do mnie - przytulił mnie do siebie.
|
|
|
[3] Rozpłakał się z podwójną siłą, a z moich policzków równocześnie zaczęły płynąć łzy.
Żadne słowa do mnie nie dochodziły, nie rozumiałem co do mnie mówią.
Usiadłem na podłodze zakrywając się dłońmi - chciałem krzyczeć.
Nic nie chciało przejść przez moje gardło, najkrótsze, najcichsze słowo.
Dławiłem się łzami czując się jak głupi pięciolatek, któremu odebrano ulubioną zabawkę.
Chłopaki zaczęli przychodzić kolejno do mieszkania. Siadali obok mnie.
Wzrok - każdy na każdego i płacz, który odbierał wszystkim siłę na lepsze jutro.
Chciałem go jeszcze raz usłyszeć, dotknąć by stanął w tych cholernych drzwiach i zaśmiał się.
By powiedział, że jest skończonym pojebem i poszedł zobaczyć się tylko z kimś tam na górze.
Ale wrócił i jest i więcej takiego numeru nam nie zrobi. Nie było tego.
On odszedł. Odszedł na zawsze. / niefartowny
|
|
|
Cały ten świat jest kurewskim oszustwem,
rozsypujesz części na potłuczonym lustrze.
|
|
|
Twoja piękna dama, całym sercem ją kochaj,
To jest Twój skarb, to jest Twoje piękno,
|
|
|
Dobre dziewczyny, dziękujemy wam za wsparcie,
Dziękujemy wam, że bezgranicznie nas kochacie,
W trudach tego życia wiernie przy nas trwacie,
To druga połówka oraz najlepszy przyjaciel.
|
|
|
Dobra dziewczyna, nie dziwka fałszywa,
Pójdzie z Tobą w ogień, kiedy Ty naważysz piwa,
|
|
|
Czas zapierdala, a ja się czuje jakby to było wczoraj. Patrzysz tam Sebuś na mnie z góry? Za pare dni minie dwa lata, a ja wciąż nie wierzę, że już nigdy Cie nie zobaczę i nie zbije z Tobą piątki. Już niedługo i ja odnajdę swoje niebo dla chuliganów i zasiądę na sektorze z Tobą. Jednak teraz jeszcze stawiam wódkę, biorę Twoje zdjęcie w dłoń i pozwalam płynąć po policzkach łzą... / niefartowny
|
|
|
Po co dzwonisz, skoro nie chcesz ze mną gadać.
Dobrze wiemy, że się nam nie poukłada mała
|
|
|
Unieśmy dłonie za naszą wolność, niezależnie gdzie jesteśmy,
Tutaj z każdej świata strony prowadzi Cię serce.
|
|
|
|