głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika ddlovato

duma  upór  pewność siebie   to  co dzieli nas od samego początku.

definicjamiloscii dodano: 7 kwietnia 2011

duma, upór, pewność siebie - to, co dzieli nas od samego początku.

film  kokosowa czekolada  ciepła kołderka  Ty   to moje marzenia na jutro.

definicjamiloscii dodano: 7 kwietnia 2011

film, kokosowa czekolada, ciepła kołderka, Ty - to moje marzenia na jutro.

pamiętam nasze poranki  kiedy ustawiałam sobie budzik ściszony na jedynkę  żeby tylko wstać przed Nim i zrobić pyszne kanapki z twarożkiem i marmoladą. w efekcie zawsze budziłam Go z pełną skruchy miną pytając najciszej jak tylko potrafiłam  gdzie ma plastry  bo przeżyłam dość ekscytujące chwile z nożem.

definicjamiloscii dodano: 7 kwietnia 2011

pamiętam nasze poranki, kiedy ustawiałam sobie budzik ściszony na jedynkę, żeby tylko wstać przed Nim i zrobić pyszne kanapki z twarożkiem i marmoladą. w efekcie zawsze budziłam Go z pełną skruchy miną pytając najciszej jak tylko potrafiłam, gdzie ma plastry, bo przeżyłam dość ekscytujące chwile z nożem.

zaczął nerwowo ocierać jedną dłoń o drugą mierząc je spojrzeniem  aby tylko nie napotkać mojego wzroku. opierałam się o barierkę wyczekująco potupując.   wiesz  miałem tylko do Ciebie zagadać. zacząć flirtować. rozkochać Cię w sobie. kilka spotkań. zaliczyć  a potem olewać. taką miałem umowę  chory zakład.   uśmiechnęłam się szyderczo wsłuchując się w to  co mówił.   udało Ci się  więc co tu robisz? czemu nie bajerujesz kolejnej?   zagadnęłam. podniósł wzrok mierząc mnie niepewnie.   bo Cię poznałem. i każda rozmowa  każdy pocałunek  każde przytulenie  z jednej strony było wypełnieniem zakładu. z drugiej  płynęło z głębi serca.   zamilknął wstając. zatrzymałam Go pociągając delikatnie za rękaw bluzy. uśmiechnęłam się do przesady słodko.   zauroczyłem się  mała. ale nie licz na nic. znam się dość dobrze. jutro nie będę pamiętał jak cudownie całowałaś  jak niesamowite miałaś źrenice patrząc na mnie. szybko zapominam. niebywale szybko.   powiedział całując mnie w policzek i idąc  od tak.

definicjamiloscii dodano: 7 kwietnia 2011

zaczął nerwowo ocierać jedną dłoń o drugą mierząc je spojrzeniem, aby tylko nie napotkać mojego wzroku. opierałam się o barierkę wyczekująco potupując. - wiesz, miałem tylko do Ciebie zagadać. zacząć flirtować. rozkochać Cię w sobie. kilka spotkań. zaliczyć, a potem olewać. taką miałem umowę, chory zakład. - uśmiechnęłam się szyderczo wsłuchując się w to, co mówił. - udało Ci się, więc co tu robisz? czemu nie bajerujesz kolejnej? - zagadnęłam. podniósł wzrok mierząc mnie niepewnie. - bo Cię poznałem. i każda rozmowa, każdy pocałunek, każde przytulenie, z jednej strony było wypełnieniem zakładu. z drugiej, płynęło z głębi serca. - zamilknął wstając. zatrzymałam Go pociągając delikatnie za rękaw bluzy. uśmiechnęłam się do przesady słodko. - zauroczyłem się, mała. ale nie licz na nic. znam się dość dobrze. jutro nie będę pamiętał jak cudownie całowałaś, jak niesamowite miałaś źrenice patrząc na mnie. szybko zapominam. niebywale szybko. - powiedział całując mnie w policzek i idąc, od tak.

bierz łopatę  taczki i betoniarkę. popracujemy trochę nad naszą miłością.

definicjamiloscii dodano: 7 kwietnia 2011

bierz łopatę, taczki i betoniarkę. popracujemy trochę nad naszą miłością.

mam ochotę podejść do Niego i zwyczajnie wygarnąć wszystko  co od jakiegoś czasu we mnie siedzi. żal za to  że mimo swoich rzekomych wyrzutów sumienia  teraz nawet się nie odzywa  żadnej lichej wiadomości. że nasze niby rozmowy w szkole ograniczają się do Jego 'zakładaj większe dekolty  dobrze?' na co totalnie zlewam. boli do cholery. jeszcze niedawno był tak maksymalnie blisko.

definicjamiloscii dodano: 7 kwietnia 2011

mam ochotę podejść do Niego i zwyczajnie wygarnąć wszystko, co od jakiegoś czasu we mnie siedzi. żal za to, że mimo swoich rzekomych wyrzutów sumienia, teraz nawet się nie odzywa, żadnej lichej wiadomości. że nasze niby-rozmowy w szkole ograniczają się do Jego 'zakładaj większe dekolty, dobrze?' na co totalnie zlewam. boli do cholery. jeszcze niedawno był tak maksymalnie blisko.

wybaczę  jeśli dasz mi w twarz z konkretnego powodu. wybaczę  jeśli zabierzesz mi kapsla od tymbarka  lub wylejesz na mnie herbatę. wybaczę  jeśli potłuczesz mój ulubiony kubek  czy zjesz ostatni kawałek czekolady z nadzieniem malinowym. ale jednego nie zapomnę Ci nigdy   nie pozwolę odebrać sobie szczęścia na które pracowałam latami. o które walczyłam mimo bólu przeszywającego niekiedy kości  czy strużek krwi cieknących z nosa.

definicjamiloscii dodano: 7 kwietnia 2011

wybaczę, jeśli dasz mi w twarz z konkretnego powodu. wybaczę, jeśli zabierzesz mi kapsla od tymbarka, lub wylejesz na mnie herbatę. wybaczę, jeśli potłuczesz mój ulubiony kubek, czy zjesz ostatni kawałek czekolady z nadzieniem malinowym. ale jednego nie zapomnę Ci nigdy - nie pozwolę odebrać sobie szczęścia na które pracowałam latami. o które walczyłam mimo bólu przeszywającego niekiedy kości, czy strużek krwi cieknących z nosa.

najbardziej boli gwałtowność tej sytuacji. brak czasu na przyswojenie tego  że niektóre aspekty zmieniły się radykalnie.

definicjamiloscii dodano: 7 kwietnia 2011

najbardziej boli gwałtowność tej sytuacji. brak czasu na przyswojenie tego, że niektóre aspekty zmieniły się radykalnie.

nie ma jak nastawiać się przez kilka dni  że tego dnia Go nie zobaczę  zwlekać się od niechcenia z łóżka  nie dostając nawet wiadomości o tym  iż plany się pozmieniały  a potem wyjść z klasy po pierwszej lekcji i zobaczyć Go. mogłabym to lubić  gdyby nadal wszystko było takie  jak wcześniej. a nie jest  niestety.

definicjamiloscii dodano: 7 kwietnia 2011

nie ma jak nastawiać się przez kilka dni, że tego dnia Go nie zobaczę, zwlekać się od niechcenia z łóżka, nie dostając nawet wiadomości o tym, iż plany się pozmieniały, a potem wyjść z klasy po pierwszej lekcji i zobaczyć Go. mogłabym to lubić, gdyby nadal wszystko było takie, jak wcześniej. a nie jest, niestety.

kiedy poprosił  żebym nie płakała i pod żadnym pozorem nie była smutna z Jego powodu odpowiedziałam krótkie 'jasne'. przeleżałam potem całą noc patrząc niemo w okno. pisał kilka razy  dopytywał się o moje samopoczucie. łzy skapywały na poduszkę. mimo wszystko odpisywałam Mu  że jest świetnie.

definicjamiloscii dodano: 7 kwietnia 2011

kiedy poprosił, żebym nie płakała i pod żadnym pozorem nie była smutna z Jego powodu odpowiedziałam krótkie 'jasne'. przeleżałam potem całą noc patrząc niemo w okno. pisał kilka razy, dopytywał się o moje samopoczucie. łzy skapywały na poduszkę. mimo wszystko odpisywałam Mu, że jest świetnie.

oj tam  tylko troszeczkę mi Cię brakuje. troszeczkę bardzo.

definicjamiloscii dodano: 7 kwietnia 2011

oj tam, tylko troszeczkę mi Cię brakuje. troszeczkę bardzo.

trzymał w dalszym ciągu moją twarz w swoich dłoniach wbijając delikatnie kciuki w moje policzki. deszcz maskował każdą z naszych łez.   nie odchodź  nie odchodź  nie odchodź...   powtarzałam nieustannie nie dając Mu dojść do głosu. trzymałam ręce na Jego torsie boleśnie wbijając w niego paznokcie.   muszę.   wydukał w końcu przełykając wszelkie płyny  które wpadały do Jego ust. zbliżył swoją twarz do mojej.   bardzo Cię zranię całując ten ostatni raz?   zapytał cicho  najciszej jak tylko potrafił. kręciłam głową wpatrując się w rysy Jego twarzy. dotknął swoimi ciepłymi wargami moich ust. to nie był pocałunek. to była trucizna  która mimowolnie zabiła moje serce.

definicjamiloscii dodano: 7 kwietnia 2011

trzymał w dalszym ciągu moją twarz w swoich dłoniach wbijając delikatnie kciuki w moje policzki. deszcz maskował każdą z naszych łez. - nie odchodź, nie odchodź, nie odchodź... - powtarzałam nieustannie nie dając Mu dojść do głosu. trzymałam ręce na Jego torsie boleśnie wbijając w niego paznokcie. - muszę. - wydukał w końcu przełykając wszelkie płyny, które wpadały do Jego ust. zbliżył swoją twarz do mojej. - bardzo Cię zranię całując ten ostatni raz? - zapytał cicho, najciszej jak tylko potrafił. kręciłam głową wpatrując się w rysy Jego twarzy. dotknął swoimi ciepłymi wargami moich ust. to nie był pocałunek. to była trucizna, która mimowolnie zabiła moje serce.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć