 |
|
są związki oparte na czystym pożądaniu. wzajemnym pragnieniu. bez krzty uczucia, zwanego miłością. wzajemna fascynacja, najczęściej jedynie własnymi ciałami. chęć czucia oddechu drugiej osoby na karku, bez koniecznego 'kocham Cię' każdego z wieczorów.
|
|
 |
|
wkurza mnie jak mówisz na mnie ' kochany tołdi ' ale jesteś wtedy taki słodki, że nie potrafię ci nie wybaczyć. / malynoowa.
|
|
 |
|
Chciała złamać mu serce, a porysowała swoje / godzi
|
|
 |
|
Nieświadomie, ale stopniowo pozbawiasz mnie wszystkiego.
|
|
 |
|
Dziwnie tak, kiedy na nikim Ci nie zależy. Nie czekasz na żadną wiadomość. Nie myślisz o nikim przed snem. Nie czujesz strachu, ze ktoś zniknie. Dziwnie. Bezpiecznie. Pusto.
|
|
 |
|
Zaczęło lać. Niebo zaczęło niesamowicie zanosić się deszczem. Właśnie, wtedy ściągnął swoją bluzę, niezdarnie ją, jej założył, nie słuchając sprzeciwów z jej strony. Wziął ją na ręce, tak jak przenosi się pannę młodą przez próg. Zaniósł ją pod zadaszenie, jednego z budynków. - Ty, tylko sobie mała nie schlebiaj, po prostu Twoich trampek, było mi szkoda. - powiedział, udając powagę. Oboje wybuchli śmiechem. On delikatnie się nachylił, ona cała podekscytowana zamknęła oczy i zaczęła się przygotowywać do pocałunku. - To należy do mnie. - powiedział z uśmiechem, ściągając z niej bluzę. - A to do mnie. - powiedziała, całując go namiętnie.
|
|
 |
|
Kochał ją w trampkach , pożądał w szpilkach , ubóstwiał na boso .
|
|
 |
|
To właśnie była wolność- czuć to, czego pragnęło jej serce,
nie patrząc na to, co pomyślą inni...
|
|
 |
|
Patrzysz na mnie rozumiejąc moje wady. Nie boisz się być ze mną, jesteś przy mnie bez obawy.
|
|
 |
|
Pamiętam te pierwsze spotkania , długie rozmowy. Pamiętasz , rozśmieszałeś mnie na wszystkie sposoby. Długie pisanie ze sobą nawet do trzeciej w nocy. Pamiętam codzienne spotkania i pierwsze trzymanie za rękę. Czułam się wtedy szczęśliwa. Potem pierwszy pocałunek i długie dni dobrze spędzone Razem. Szczerze? Brakuje mi tych wszystkich pierwszych chwil z Tobą.
|
|
 |
|
Powiedz coś, zrób cokolwiek - tylko nie milcz. To mnie zabija.
|
|
 |
|
Gdybym tylko potrafiła, podeszłabym wykrzyczałabym że jesteś szmaciarzem i odeszła z triumfalnym uśmiechem.
|
|
|
|