Idę na balkon, w ręku szlug, telefon w drugiej,
i napisałbym do Ciebie, ale jakoś brakuje słów,
zadzwoniłbym do Ciebie, ale wiem,
że tego nie chcesz,
wybełkotał, że Cię kocham,
tu jest źle i serio tęsknię.
Skoro czas na zmiany to trzeba się w końcu wziąć za siebie. Jeszcze nie wiem co chcę zmienić w swoim życiu, ale nie chcę wyrzucać z niego Ciebie. Myśli o Tobie muszę ograniczyć do minimum żebym mogła normalnie funkcjonować. Chcę cieszyć się z drobnych rzeczy, które dzieją się wokół mnie. Muszę dostrzegać, że mimo ludzi fałszywych mam jeszcze tych, którzy są ze mną szczerzy./Lizzie