 |
Obiecywałam być silna i więcej nie uronić ani jeden łzy z jego powodu. Tak, wiem o tym. Ale dziś? Dzis nie dałam rady. Nie mogłam. Bo kiedy zobaczyłam ich razem, nie wytrzymałam, potok łez sam poleciał i nic mnie wtedy nie obchodziło. Czułam się jakbym była w jakimś transie, zahipnotyzowana. Stałam, nie ruszając się z miejsca. Nie interesowały mnie spojrzenia i szepty innych ludzi ze szkoły. Nic do mnie nie dochodziło. Nie wiem ile tak stałam nie robiąc nic, tylko wpatrując się na nich. Ktoś przypadkowo mnie szturchnął kiedy szedł. Wtedy się otrząsnęłam. Otarłam łzy, niepotrzebnie, bo zaraz po tym, polała się kolejna partia. Postanowiłam przejść obok nich, nawet mnie nie zauważył, poczułam się jakbym w jego życiu była nikim, na prawdę. / charakterystycznie
|
|
 |
Już myślałam, że mi przeszło całe uczucie do niego, że nareszcie sie odkochałam. Było dobrze, zaczęłam pisać z innymi chłopakami, sądziłam, że jestem już szczęśliwa i że on wcale nie jest mi do szczęścia potrzebny. Jednym słowem miałam wyjebane na niego i na tę całą miłość, którą on, podobno, darzy kogoś innego. I żyłam tak sobie z dnia na dzień, nie przejmując się już niczym i ciesząc się zwykłymi drobnostkami, aż tu pewnego dnia budzę się i stwierdzam, że tak po prostu mi go brakuje i dalej go kocham. Tak nagle. Przychodzi znikąd i znowu powtarza się ten sam schemat, który był po rozstaniu. Teraz śmiało mogę stwierdzić, że nigdy go nie zapomnę, nawet nie wiem jak bym chciała, bo wspomnienia po nim zawsze będą wracać. / charakterystycznie
|
|
 |
Zobaczyłam dziś ich razem, przytulających się i całujących namiętnie. Nie pytaj co czułam. Okropne uczucie. Ale jeśli chcesz wiedzieć, jesteś aż tak ciekawski to proszę, wyobraź sobie jak dostajesz mocne uderzenie w policzek, potem następuje po tym chwila ciszy, a później spada na ciebie 100kg ciężar. Boli prawda? Cholernie boli. Więc przełóż go sobie nie na ból fizyczny, a ból psychiczny. Następnie postaraj się wyobrazić, co wtedy poczułam. Tak, powinnam się cieszyć, że jest szczęśliwy, ale nie mogę, nie potrafię, chociaż próbowałam. Wmawiałam sobie, że tak powinno być, że skoro ja mu nie dawałam szczęścia, to niech ona mu da. Ale cholera, to tylko zbędne wmawianie, które nic nie daje. Bo za każdym razem kiedy ich zobaczę, tak szczęśliwych i tak zakochanych, boli tak samo, a nawet coraz bardziej. / charakterystycznie
|
|
 |
Rzadko daję komuś drugą szansę, zwłaszcza kiedy ta osoba mnie cholernie zraniła. Ale wiesz? Szczerze mogę powiedzieć, że kiedy byś podszedł do mnie i zaproponował byśmy zaczęli od nowa, zapominając o przeszłości. Zgodziłabym się. Od razu rzuciłabym ci się na szyję obcałowując cię po twarzy i szyi. Nawet nie zastanawiałabym się nad tym, co robię. Byłabym po prostu szczęśliwa, że znów bym cię przy sobie miała. Nikt inny by mnie nie interesował. Te wszystkie osoby, które by prawiły mi kazania i mówiły, że i tak wszystko skończy się na tym, że znów będę płakać - nie obchodziłyby mnie. Ważne, że ty byś był przy mnie. Przyszłość by mnie nie interesowała. Nawet jeśli bym miała cierpieć - wybaczyłabym ci, tylko proszę wróć, błagam. / charakterystycznie
|
|
 |
Dzisiaj mogę powiedzieć jedynie o sobie, że przegrałam. Przegrałam. Pogubiłam się. Spadłam na dno. Stoczyłam się. Odpadłam z gry. Tak, to jedyne co dziś mogę powiedzieć. To smutne, prawda? Ale tak jest. Nie chce mi się żyć, mówić, wykonywać jakichkolwiek czynności. Stałam się wrakiem. Jakimś pierdolonym wrakiem. Najchętniej odeszłabym stąd, nie pozostawiając po sobie nic. Odejść, tak cichutko, by nikt o tym nie wiedział, by nikt nawet nie zauważył. Ale boję się. Na samą myśl o popełnieniu samobójstwa, cholernie się boję. Sama nie wiem czemu. Po prostu cholernie mnie to przeraża. Tak, tchórz ze mnie, wiem o tym. / charakterystycznie
|
|
 |
Nie rób mi tego. Proszę. Nie rań mnie już więcej. Błągam. Zrób to dla mnie. Przecież kiedyś coś nas łączyło. Może dla ciebie to nie było znaczące, ale kimś, do cholery, dla ciebie byłam, prawda? Więc więcej mnie już nie rań. Doskonale widzisz jak cierpię przez nasze rozstanie, a ty przysparzasz mi jeszcze więcej kłopotów i sprawiasz, że się gubię. Ja! Dziewczyna, która z każdym dosłownie problemem sobie radziła, do cholery, z każdym. Aż nagle pojawiasz się ty i się gubię, miotam, nie wiem co robić, pragnę krzyczeć ale nie mogę, szaleję dosłownie z rozpaczy. Zrób to dla mnie, dla mojego poranionego serca i nie pokazuj jaki jesteś z nią szczęśliwy, proszę. / charakterystycznie
|
|
 |
[2] Któregoś razu odstawiłeś mnie na półkę, jak lalkę, która Ci się znudziła i zabawa z nią. Potraktowałeś jak książkę, którą raz przeczytałeś i znając już zakończenie, nie chciałeś sięgać po nią po raz kolejny. Wyrzuciłeś ze swojego życia jak peta, po wcześniejszym zgaszeniu go. Oddałeś jak pożyczony banknot, ale osoba, która Cię na mnie nakierowała, już nie interesowała się moim losem. Po prostu zostawiłeś. Nagle. Nie słysząc mojego płaczu i pękającego serca. A to wszystko dlatego, że zaślepiła mnie głupia, niedorosła miłość do niewłaściwego człowieka-Ciebie. / kinia-96
|
|
 |
[1] Ciężko jest dopuścić do siebie myśl, że byłam się na tyle zdesperowaną dziewczyną by dać bilet wstępu do mojego życia pierwszemu napotkanemu chłopakowi, którym miał niby wyciągnąć mnie z depresji i pokazać, jaki świat może być piękny. Tak było. Z dnia na dzień wracały chęci, a poranek nie był już początkiem koszmaru. Nie uciekałam od razu po szkole do domu, by trzasnąć drzwiami i schować się pod kołdrę, zostawałam ze znajomymi na boisku i spędzałam z nimi coraz więcej czasu. Mijały tygodnie, a moje serce zaczęło bić w innym rytmie. Poczułam coś tak niezwykłego pierwszy raz w życiu. I wreszcie po jakimś czasie mój sen się spełnił, Twoje serce zabiło w rytmie mojego. Jednak nic nie trwa wiecznie. Przyszyłeś do mojego ciała niewidzialne nici i potraktowałeś mnie jak marionetkę. Decydowałeś o każdym najmniejszym kroku postawionym przeze mnie. Najczęściej podporządkowywałeś moje plany pod swoje, a ja głupia wierzyłam, że potrzebujesz mnie i mojego wsparcia. / kinia-96
|
|
 |
Gdzie jesteś, kiedy opadam z sił? Kiedy moje serce rozpada się na miliony małych kawałków, a ja ostatkami sił schylam się na podłogę by pozbierać je w jedność i umieścić w odpowiednim miejscu? Gdzie jesteś, kiedy szukam Twojej dłoni po omacku z nadzieją, że Twój dotyk uspokoi moje niespokojne myśli dotyczące braku Ciebie obok? Gdzie jesteś, gdy samotnie spaceruję z głową uniesioną w niebo, kiedy natrętnie szukam naszej gwiazdy, którą nazwałem Twoim imieniem, która towarzyszyła nam każdego wspólnego wieczoru? Gdzie jesteś? Przecież miałaś być obok mnie, trzymać moją dłoń i wtulać się w moje ramiona, kiedy przyjdzie chłodna noc. Mieliśmy trwać przy sobie, a teraz nasze serca zgubiły się gdzieś w chaosie codzienności. Zgubiły się gdzieś pomiędzy niewypowiedzianymi słowami, i nadmiarem słów niepotrzebnych. Zgubiły się gdzieś w naszych umysłach, gdzie ja nieusilnie szukam Ciebie, ale wciąż jestem zbyt daleko, by złapać Twoją dłoń i zatrzymać przy sobie na zawsze./mr.lonely
|
|
 |
Rzuciłeś we mnie oskarżenia. Nie wysłuchałeś moich tłumaczeń do końca. Trzasnąłeś drzwiami i zniknąłeś. Odszedłeś. Myślałam, że to koniec. Deszcz zmył kolory z mojego świata. Zrobiło się szaro, ponuro i chłodno. Moje serce zgrzytało z zimna. Chciałam wszystko cofnąć. Na nowo wpuścić ciepło i Ciebie do swojego życia. Nie udało się. Zaczęłam wpadać w panikę. Bałam się. Bałam się, że nie wrócisz. Bałam się samotności. Bałam się świadomości, że Twoje ramiona już nigdy nie ochronią mnie przed złem tego świata. Bałam się, że możesz zobaczyć w innej to, co tylko Ty umiałeś dostrzec we mnie. Mijały sekundy, minuty, godziny, dni, miesiące, a Ty nagle stanąłeś w moich drzwiach i wróciłeś, by potem znowu odejść. Powinnam żałować, że otworzyłam wtedy drzwi szerzej i gestem ręki zaprosiłam Cię do środka, ale chwilę, gdy śmiałam się tak, że aż brzuch mnie bolał, gdy byłam tak po prostu szczęśliwa, przypominają, że było warto Ciebie kochać. / kinia-96
|
|
 |
To nie brak miłości, to nie błędy, to nie sprzeczki sprawiły, że nie ma już mojego M i Twojego Y. To kłamstwa, które leciały jak najpiękniejsze ptaki z Twoich ust wprost do mnie. Zachwycały mnie swą nietuzinkowością, różnorodnością i oryginalnością. Sprawiały, że nie potrafiłem oddychać ani spać wciąż myśląc o każdym słowie i wyrazie Twojej twarzy wypowiadającej go. Biegłem za każdym wyrazem jak dziecko za motylem na łące. Chciałem je uchwycić i zachować już na zawsze w sercu wraz z Twoim spojrzeniem. Chciałem by były definicja Twojego imienia i Słońcem w pochmurne dni. Ale za chwilę obraz malowany Twoimi czerwonymi wargami spadł i rozpadł się na części. Miał na sobie pokrywę iluzji, która również zamieniła się na drobne fragmenty. Ptaki okazały się sępami. Jestem jak Prometeusz, ale różni nas to, że ja ukradłem Anioła Bogom, a oni za karę zesłali sępy by codziennie na nowo zjadały moje serce.
|
|
 |
Stań ze mną twarzą w twarz, uwolnij uśmiech, który blokuje Twoje kąciki ust, niech Twoje oczy zaświecą blaskiem, który przyciemnia najczarniejsze myśli tłumiące się w głowie, złap moją rękę i połóż na swoim sercu, powiedz, że serce, które jest w środku wciąż bije dla mnie i jest wyznacznikiem naszej wspólnej drogi, którą chcieliśmy przemierzać wspólnie. Wtul się w moje ramiona, a kiedy będziesz przymykać oczy, uroń jedną łzę, która będzie oznaką szczęścia, szczęścia z powodu naszego ponownego pojednania się. Złóż pocałunek na moich ustach i powiedz, że będziemy już razem zawsze. Wykasuj uśmiechem złe wspomnienia i zacznijmy budować nową przyszłość wspólnie, bez niedomówień, kłótni i słów, które raniły niczym ostrze noża. Po prostu stań ze mną twarzą w twarz i powiedz, że kochasz. Powiedz, że kochasz tak bardzo jak ja kocham Ciebie. Niech Twój dotyk wznieci krew w moich żyłach. Spraw by miłość rozgrzała moje serce do czerwoności. Spraw, by nie cierpiało nigdy więcej. Bądź kochana./mr.lo
|
|
|
|