 |
|
gdy patrzę w Twoje oczy wiem, że nie chcę już niczego szukać
|
|
 |
|
najmniejszy akcent,myśli do Ciebie ciągną, i piję znów bordo zmieszane z melancholią, i palę za wolność chociaż jestem więźniem, i czuję się podle i modle że wreszcie nadejdzie Ten i łzy wyschną wszystkie
|
|
 |
|
niech już się nie odzywa, nie podaje mi kolejnych argumentów co do tego, że tak będzie lepiej. niech nie powtarza jakim jest szczeniakiem, niech już mnie nie przeprasza. niech milczy. to niemożliwe, by przez miesiąc znajomości przywiązać się do kogoś na tyle, by sobie nie poradzić. oddycham; z książką o, bo jakby inaczej, miłości w ręku i torsjami żołądka podczas odszukiwania siebie we wszystkich wzmiankach o tęsknocie.
|
|
 |
|
dłońmi przez które podążają strużki krwi od zbierania szkła, odgarniam włosy z twarzy. podczas ostatniej rozmowy zaręczyłam mu, że dam radę. łzy w oczach tłumaczę bezradnością, bo znów coś potłukłam czy wylałam. fajtłapstwo, nie popękane serce.
|
|
 |
|
Olejmy wszystko, liczy się tylko to co teraz,
Ty jesteś blisko, więc˙ mogę nawet dziś umierać.
|
|
 |
|
Po co mówisz coś jeśli zrobić tego co mówisz nie umiesz
Waga słów wielka jest, ciężka jak głaz, ale Ty musisz ją unieść
|
|
 |
|
Teraz możesz tylko wolniej oddychać i nauczyć się żyć bez kogoś kogo potrzebujesz, a kto nauczył się żyć bez Ciebie.
|
|
|
|