 |
Chce być dla Ciebie tą, której zdjęcie powiesisz sobie nad łóżkiem, i którą będziesz kochał bezgranicznie, nad życie.
|
|
 |
Chyba naprawdę trzeba o sobie zapomnieć, żeby móc siebie odzyskać.
|
|
 |
Nie lubię, gdy nie ma go w pobliżu i nie patrzy na mnie. Nienawidzę,gdy nie interesuje się mną i tym co robię, gdzie jestem. Denerwuje mnie, gdy widzę chamstwo w jego oczach. Najbardziej jednak jestem wściekła na siebie i na moje zachowanie, bo nie wiem co mam zrobić z tym wszystkim.
|
|
 |
wyrwij, moje serce, wyrzuć przez okno, spal, zdepcz, zrób cokolwiek, ale zabierz je ode mnie! najlepiej wraz ze sumieniem.
|
|
 |
A kiedy rozebrałeś mnie do naga z każdego z moich uprzedzeń, miałam wrażenie że nawet Bóg wstrzymał oddech.
|
|
 |
To nie jest kwestia naiwności. Po prostu masz nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Lepiej. Cokolwiek to znaczy.
|
|
 |
wiesz, co jest najgorsze? to, że nie potrafię walczyć o to, co kocham. nigdy nie umiałam. Nigdy.
|
|
 |
coś by się zmieniło, gdyby wiedział jak mnie rani? gdybym uświadomiła go tamtej nocy, że dla mnie każdy pocałunek i każdy dotyk miał wyjątkowe znaczenie? spojrzałby na mnie inaczej? zobaczyłby, że mogę dać mu o wiele więcej, że mogę nauczyć go kochać? a co jeśli opowiedziałabym mu o każdej łzie, która spłynęła przez niego? o każdym nacięciu, które krwawiąc zabierało odrobinę bólu? nic, prawda? nic by to nie dało. oprócz tego, że pokazałabym mu jak słaba jestem, jak wielki ma na mnie wpływ, jak znowu udało mu się zawrócić w głowie głupiutkiej dziewczynce. wiem to, teraz już wiem. i cieszę się, że nigdy się nie dowie jak wiele dla mnie znaczył i jak wiele dla niego poświeciłam. nie dam mu tej satysfakcji.
|
|
 |
myślę o nim, widzę go wszędzie a raczej chciałabym widzieć, trzymać za dłoń, mieć na wyłączność, wiedzieć jak ważni jesteśmy dla siebie, znowu czuć ciepło jego ciała, dreszcze podniecenia, dłonie na moim ciele i pocałunki. czas ponoć leczy rany w tym przypadku wszystko rozjebał i sprawił że one w ogóle powstały. znikaliśmy tak dzień za dniem co raz bardziej, wszelkie starania, łzy przez które jego koszulka była mokra, to wszystko przestało mieć znaczenie, odchodził ciągle co raz dalej, do momentu aż znikł mi z oczu.
|
|
 |
widzę go czasem przypadkiem, uśmiechnięty z fajkiem, przechodzę koło niego pada oschłe cześć, nie patrze nawet w jego oczy, boję się.. nie chce spoglądać w nie teraz jak są obce, chce zapamiętać je jako te które były dla mnie ukojeniem, zrozumieniem i wsparciem. nie chce patrzeć i widzieć pustki.
|
|
 |
ciężko zrozumieć komuś co czuję osoba od której odchodzi najważniejsza część jej popieprzonego świata, właśnie ta cząstka dzięki której ten świat był lepszy, co dzieję się z człowiekiem gdy zostają wspomnienia, myśli, uśmiechy i wyobrażenia jak mogłoby być dalej cudownie, jak moglibyśmy spędzać ten czas razem.
|
|
|
|