 |
zakochana to ja byłam jak Cię zobaczyłam. teraz jestem już uzależniona. mogłabym porównać to do mojej miłości do fajek, ale gdzie tam. to co czuję do Ciebie jest silniejsze. teraz szaleję gdy jesteś w szkole, a kiedy się nie odzywasz nie mogę jeść ani spać. gdybyś poprosił mnie o jakąś rzecz, nawet najbardziej nierealną, taką gwiazdkę z nieba na przykład to następnego dnia znalazłbyś ją koło swojego łóżka. po prostu ja już bez Ciebie nie potrafię.
|
|
 |
nieważne gdzie mieszkasz. nieważne jaką barwę ma Twoja skóra. nieważne czym jeździsz. nieważne czy nosisz rurki czy dresy. nieważne ile masz hajsu na koncie. ważne jest to czy szanujesz ludzi, czy potrafisz kogoś więcej niż siebie i czy nie ranisz ludzi świadomie.
|
|
 |
[2] moja koleżanka czekała, znajomi od kosza również. w końcu przeszkodzili nam, ale droga powrotna minęła na rozmowie. niedługo później wszyscy się zmyli pozostawiając nas samych. ponownie udaliśmy się w te same miejsce. zamarzałam. przytulił mnie. opowiadałam mu o moich niepowodzeniach. -eeee, jak coś to płaczę - powiedziałam, wtulając się w niego jeszcze bardziej. stwierdziłam, iż muszę się przebrać. poszłam do babci. odprowadził mnie pod klatkę. wciągnęłam go do środka. zakręciło mi się w głowie. te oczy, ten uśmiech i idealne usta. nasze wargi połączyły się z nieukrywaną namiętnością. od tamtej pory, żadne z nas nie może odpuścić. pożądanie i bliskość dusz jest ważniejsza niż wszystko inne na świecie.
|
|
 |
[1] doskonale pamiętam te majowe popołudnie. mimo końcówki tego cudownego, wiosennego miesiąca nie zawsze bywało ciepło. szczególnie zimne były wieczory, ale nie myślałam o tym. byłam umówiona ze znajomą, więc od razu po szkole szybko zgarnęłam skórzaną kurtkę i wybiegłam z domu. niestety ona nie była tak szybka, poprosiła więc bym poczekała na nią na ławeczkach w podstawówce. on był tam. idealny. usiadłam. chciało mi się palić, ale bliskie sąsiedztwo domu mojej babci zabraniało mi na to. podszedł do mnie. pikawa zaczęła szaleć. - cześć, masz fajkę? -aaaa no siemka, właściwie mam, chodźmy zapalić kawałek dalej, rozumiesz, babcia - wywróciłam oczami. -okey, tylko skończę partyjkę, sekunda. obserwowałam jak gra. chwilę później przestał. poszliśmy na schodki schowane, za zaroślami. odpaliłam miętowego szluga. spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki. jawnie flirtowaliśmy, nie patrząc na zegarek.
|
|
 |
' Szczęście nie da się zdefiniować, opisać można jedynie nieszczęście. Przestań być nieszczęśliwy, to zrozumiesz. Miłości nie można zdefiniować, brak miłości można. Kiedy pozbędziesz się braku miłości - zrozumiesz. ' / Anthony de Mello
|
|
 |
' Przez kogo zaznałeś szczęścia, przez tego też zaznasz nieszczęścia.
Błogosławiony przez bogów, kto nie przywiązuje się do nikogo. ' / Emil Cioran
|
|
 |
' Czy człowiek nie umiejący liczyć, który znalazł czterolistną koniczynę, ma też prawo do szczęścia? ' / Stanisław Jerzy Lec
|
|
 |
' jak pan to robi ? zawsze taki uśmiechnięty. - piję wódkę albo palę marihuanę. ' / kwejk
|
|
 |
Wszelkie przemyślenia zabiły śmiech idącej przed nią pary, wtulone w siebie nawzajem. Ale ... Ona znała ten śmiech. Wiedziała do kogo nalezy. była pewna... A jednak. Wymineła postacie i spojrzała na nich w strachu. Nie była w stanie mysleć. Smiech minął, a ona czuła w sobie okromny, prmoknięty ból łzami w sercu. Jak mógł...? Świat stał się nagle ciemną przepaścią nie mającą przyszłości i znaczenia o jej życzenia , gdyż one upadły ... Jolcia
|
|
 |
Zadzwoniła do najdroższej kwiaciarni, by sprawić mu miłą niespodzianę. Pragnęła by ten dzien stał się wyjątkowym , od tych których każdego dia wrcała do domu zmęczon i nie w chumorze. Na stole zawsze czekał ciepły posiłek, a on tłumacząc iż zjadł już coś na mieście z powodu ogromnego nawału na zamówienia , poszedł spać. Teraz zamarzyłą o tym, by ją przytuli, pocałował i rozebrał. Za 1h powinien zadzwonić do drzwi. Tak zatem , ubrała się ciepło, wyszła zamykjąc drzwi i krocząc powoli wzdłuż niewielkiej uliczki podążyła po bukiet czerwonych róż. Przyozdobione bogatą , błyszczącą wstążka z promiennymi łakotkami czerwonych serduszek , otoczona przezroczystą folią wokół i udekowoana nade wszystko dużą wiśniową kokardą. Do domu dziewczyna miała zaledwie dwie przecznice. Wracając zabrała się na szczery uśmiech, który przwował jej na myśl o ich ślubie. Czuła się wspaniale - tego nie można było ukryć...
|
|
|
|