 |
Wiem, co czujesz. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, czemu piszesz, czemu dopytujesz, co u mnie, czemu tak bardzo chcesz mnie zobaczyć i mieć blisko. I tym bardziej, z tą świadomością popadam w stan coraz większej irytacji. Cholernie mnie to odpycha. Odtrącają mnie spotkania z Tobą, nie potrafię. Nie zrozumiesz dlaczego. Miesza Ci się to, bo jeszcze niedawno potrafiłam być tak bardzo blisko, całować Cię, być ciągle. Ciało, skarbie. Fizyczność biorąca na chwilę górę nad rozsądkiem, przeważająca nad wszystkim. Lekkomyślność, która nie kazała mi zadbać o sferę wewnętrzną. Dzisiaj nie potrafię się do Ciebie zbliżyć, bo to wszystko w dużej mierze stało się przez Ciebie. Nie przepraszaj, to nie poskleja mi duszy.
|
|
 |
Stań przede mną i powiedz mi, że nic nie znaczę. Zbluzgaj mnie, pokaż mi jak bardzo Cię zraniłam. Chcę widzieć Twój gniew. Mimo tego, co mówisz, ja sądzę, że potrafisz się na mnie gniewać. Patrz na mnie tymi przećpanymi oczami i oskarżaj, że to moja wina, to jak teraz wyglądasz i jak się czujesz. Mów mi o tym jak cudowną kobietę masz teraz przy sobie, ale powiedz mi to jedno jedyne - nie kocham Cię. Nic nie znaczysz. Powiedz mi, że już wyrzuciłeś mnie ze swojego serca i z chęcią pozbędziesz się mnie również z życia. Proszę, dopóki nie posypię się do końca...
|
|
 |
"...to nie tak, że był sam, bo to był brat - był jak rodzina (..) jest mi zioma brak..."
|
|
 |
|
Tak trudno jest być silnym, kiedy się za kimś tęskni.
|
|
 |
|
gdy kiedyś będziesz zdołowany lub poczujesz, że jesteś do niczego, przyjdź do mnie . będę ci nawijać przez całą noc, jaki jesteś cholernie idealny .
|
|
 |
|
nie mam już ubrań, których ze mnie nie zdejmował.
|
|
 |
|
czasami nie mam do ciebie sił, ale potrzebuję cię jak nikogo innego .
|
|
 |
"ale wiem, że Bóg śmiał się z moich planów, gdy wybrałem Bronx zamiast Manhattanu"
|
|
|
|