 |
Nigdy nie dziel się szczęściem. Nie mów skąd je masz i co sprawiło, że się uśmiechasz. Ludzie, to jebani egoiści i będą chcieli Ci to odebrać, pamiętaj.
|
|
 |
Pozwalam Ci więc odejść, choć wcale Cię przy mnie nie było.
|
|
 |
...nie ma rozlewu krwi, nie płacze cały świat.
|
|
 |
Zostaniesz jedną z ran co pozostawia ślad.
|
|
 |
You can try but you'll never forget her name
|
|
 |
twelve days and my people are with me for a month! < 3 hihi
|
|
 |
I obrzydził mi świat, ten w wersji bez niego. Ten z jednym kubkiem kawy, zamiast dwóch. Ten bez pocałunków w deszczu. Swiat, pozbawiony kolorów słońca, które obiecywało nowy, pełen możliwości dzień. Bez gwiazd, które niegdyś nazwane naszymi imionami - teraz były jedynie błyszczącymi punkcikami na czarnej mapie nieba. Zabrał ze sobą cały sens, jakby po prostu spakował go do reklamówki i biorąc pod pachę, wyszedł. Jego perfumy, które zawsze dopełniały wizerunek łazienkowej półki - zniknęły. Szafa opustoszała, zabrakło w niej jego koszul. Pozbawił mnie nawet wspomnień. Wpakował je do walizki, wraz z tym swoim ulubionym kubkiem, wraz z rysunkiem Drogi Mlecznej, wraz z sensem, ubraniami i drogimi perfumami. Zabrał wszystko, nawet zdjęcia. Serca również nie oszczędził.
|
|
 |
Popatrz, jak odchodzi. Wolno, na luzie.. jakby to co trzyma w ręku wcale nie było odłamkami jej serca. Pali fajkę, udając że ten dym to wcale nie nadzieja, która spłonęła żywcem. Daszek czapki osłania jego węglowe oczy, w których ukrył jej duszę, gdy wytargał ją z ciała. W kieszenie upchał resztki żarliwej miłości, ledwo dopinając guziki na pulsującej namiętnością tęsknocie. Pod pachą ma małą torbę, do której upakował jej wspomnienia, te dobre oczywiście. Złe zbyt wiele ważą, a on z natury nie lubił się przemęczać. Nie lubił się wiązać, czuć jak pies na łańcuchu. Ale kochał niszczyć, dlatego zabrał jej to wszystko, co zdołał. I nie pozostawił jej nic, prócz pustego ciała, wypranego z uczuć. Zostawił ją na pastwę dzikich myśli, urojeń i braku wiary. Lubił patrzeć na czyjąś autodestrukcję.
|
|
 |
Z uczuć, którymi jestem przepełniony po same kości, zbuduję tratwę, którą przepłynę przez ocean łez do Ciebie. Będzie solidna tak bardzo, że nie złamie jej żaden sztorm, który napotkam po drodze. Przepłynę je, tylko obiecaj mi proszę, że będziesz czekała, kiedy dobiję do portu, który nosi Twoje imię./mr.lonely
|
|
 |
Wybijamy Twoim łbem rytm o parkiet. / Słoń
|
|
 |
To zabawne jak wiele nas łączy, a jak mało rozdzieliło.
|
|
 |
- Rozumie, tak nie wypada..
- Nie wypada?
A wypada karmić czułymi słówkami, a potem tygodniami głodzić ciszą? Wypada kochać jedną, by co noc kochać się z inną? Wypada obiecywać poranek, a znikać przed północą? Czy wypada szeptać o miłości i nazajutrz krzykiem zabijać ją bezmyślnie? Wypada przysięgać wieczność i umykać, gdy ta nudzi się po chwili?
Więc, drogie Serce, nie mów mi co wypada i choć raz, kurwa, milcz i patrz jak ja rozwiązuję Jej problemy.
|
|
|
|