 |
|
[cz.1]podekscytowana podbiegła do drzwi, słysząc ówcześnie pukanie. wszedł do mieszkania, zakrywając twarz dłońmi. nie zwróciwszy na to uwagi, zaczęła skakać czując przepełniającą ją euforię. - upiekłam Twój ulubiony sernik. pamiętasz, kiedy za pierwszym razem się spotkaliśmy to właśnie tak uroczo go zjadałeś i ... - zamknij się! - krzyknął. - mam w dupie jakiś sernik, rozumiesz?! - popatrzył na nią rozgoryczony. uklękła obok krzesła na którym siedział. - brałeś. - powiedziała chwytając jego twarz w dłonie. - znowu brałeś. ale przecież obiecywałeś ... - takie obietnice, są nie do dotrzymania, maleńka. - powiedział zaciskając zęby. - musisz się idź leczyć. tak dłużej być nie może. - że co?! będziesz mi mówiła co mam robić?! zapomnij. zapomnij o mnie, o moich dragach. wymiękam. - powiedział, podnosząc się z krzesła. - chce Ci pomóc, rozumiesz? - powiedziała z troską w głosie. - pomożesz mi jeżeli przestaniesz się wpierdalać. - odpowiedział.
|
|
 |
|
[cz.2]- musisz wybrać! ja albo narkotyki! - wykrzyczała po czym zamilkła. bezradnie usiadła na dywanie, chowając twarz we włosach. poszedł do łazienki. zamknął się na klucz. doskonale wiedziała co robi, ale przecież nie chciała się wtrącać. wolała go nie irytować z obawy, że zwyczajnie ją porzuci. minęła niespełna godzina. podeszła do drzwi łazienki i zaczęła pukać. - wszystko w porządku kochanie? nic Ci nie jest? - spytała. nie usłyszała odzewu. zaczęła uderzać pięściami w drzwi i pełna amoku, krzyczeć. - otwieraj rozumiesz! to wcale nie jest zabawne! otwieraj! w końcu wzięła zapasowy kluczyk do łazienki, leżący na górze szafy w przedpokoju i otwarła drzwi.
|
|
 |
|
[cz.3] - chryste ... - powiedziała, ujrzawszy swoje chłopaka na podłodze, nieprzytomnego. obok niego leżała tylko pusta, już strzykawka. - obudź się, obudź się! - krzyczała, uderzając go w twarz. - masz się obudzić! chwycił ją za rękę. ucieszyła się. - jestem, jestem tutaj kochanie. - powiedziała. wszystko będzie dobrze. nachyliła się nad jego chłodnym ciałem i usłyszała tylko ciche 'wybrałem'.
|
|
 |
|
mam ochotę wyciągnąć wskazówki z tego cholernego zegara i włożyć Ci je w dupę ku czci pamięci mojego czasu, który zabrałeś mi bezpowrotnie, marnując go na złudne nadzieje. na to, że jesteś księciem na białym koniu, a wodoodporny tusz jest skuteczny.
|
|
 |
|
skarbie, nie odchodź, to może być moja ostatnia godzina życia. - mówiła ze łzami w oczach - pragnę, chcę, byś był. Byś trzymał mocno moją bladą rękę. abyś mówił, że beze mnie jest Ci źle, że nie pozwolisz mi odejść. Że będziesz podtrzymywał moją głową, podając swój oddech. a mój organizm będzie wyszukiwał się tlenu, twojego tlenu, który pozwoli by moje serce nadal biło. A jeśli już będę między chmurami, Ty postąpisz jak Romeo albo jak Tristan, aby pokazać tym wszystkim, że nasza miłość jest prawdziwa, niezniszczalna, niepokonana.
|
|
 |
|
Jak często się uśmiechałeś gdy Twoje serce rozpaczało ?
|
|
 |
|
bardzo lubię zmiany. jednak wolę robić codziennie to samo.
|
|
 |
|
Nie, nie mogę Cię z nim porównywać. Jego nikt nie zastąpi. Ale możesz się go zapytać , gdzie kupił soczewki, by mieć takie zakochane oczy.
|
|
 |
|
nie ten sam On,
już nie ta sama Ona.
|
|
 |
|
Najlepszych przyjaciół poznaje się w biedzie a miłości gdzie szukać?
|
|
 |
|
"Nic mi się tak w życiu nie przydaje, jak obliczanie współrzędnych wierzchołka paraboli wykresu funkcji kwadratowej" /wyobraźnia0
|
|
 |
|
Wartościowy chłopak to taki który wkłada w związek coś więcej niż tylko chuja .
|
|
|
|