 |
Wiara w lepszy byt, powrót dobrej passy
To bardzo trudne jeśli ideały zgasły
|
|
 |
Styl życia znika, problem skacze ci po głowie
To koniec jeśli nie zrobisz nic by było git
Wtedy twój żywot wypali się jak znicz w mig
Obyś znalazł se zamysł na dalsze lata
Inaczej zapał wyżmie cię jak szmata
|
|
 |
Nie pamiętasz innych smaków niż papieros i wódka
A jednak pamiętasz smak cierpienia i zgryzoty
Co ty możesz zrobić, że świat zgubił wszystkie cnoty
|
|
 |
Nie ma słońca nad miastem są chmury dymu
Coraz mniej ludzi dobrych, więcej skurwysynów
|
|
 |
Życia się nie kupi, zato sprzedać łatwo
|
|
 |
jeśli mnie nie chcesz, nie traktuj jak powietrze, bo kurwa łamiesz mi serce.
|
|
 |
Jedna z jej lekcji była o wierności, tej ostatecznej do ostatniej krwi kropli
|
|
 |
Ty zawsze przy mnie i za mną w ogień, nie jeden w imię tej przyjaźni stał się Twoim wrogiem
|
|
 |
Łatwo się zgubić gdzieś między marzeniami, otaczani szarymi problemami,
|
|
 |
Wiesz czas by każdy z nas swoje szczęście podniósł
I znowu myśleć, szukać szczęścia nocą
Boże ludzie starzeją się, marzenia nikną
Ja chcę tylko swoim bliskim zapewnić wszystko
Mam jedną sprawę całkiem osobistą
Czasem już nie potrafię żyć z tą myślą
To czego pragnę od lat to dla mnie wszystko
Boże myślę, że mogę nazwać to modlitwą
|
|
 |
Dobrze, gdy stanę przed sądem i zostanę winnym
Dobrze, przynajmniej nie muszę być nikim innym
Nie muszę być miłą i grzeczną, to nie przedszkole
Nie muszę trzymać standardów, ja to pier*olę
|
|
 |
Jest ktoś obok, by wspierać, by szczęście znaleźć
By z jakąś słabością nie przegrać, tańczyć dalej życia balet
|
|
|
|