 |
|
znasz to uczucie być samemu? znasz, nic nie boli
|
|
 |
|
może w nocy w całość ułożą się fragmenty.
może, kto wie, na razie piję kawę, palę skręty
|
|
 |
|
i dzień za dniem tutaj mija się z sensem, zabierz mnie stąd "dokąd?" - "obojętnie"
|
|
 |
|
przed oczami mam nas. nasze splecione ręce, pruderyjne spojrzenia. moją głowę skrupulatnie ułożoną na Twoich kolanach. ale nie ma słów. są tylko puste krzyki. nieme półsłowa. otwieramy usta na próżno, nie wydając z siebie dźwięków ani uczuć.treść naszych rozmów udało mi się zwyczajne wyeliminować ze wspomnień. teraźniejszość jest łatwiejsza bez obecności przeszłości. / abstracion
|
|
 |
|
w ciemności słucham kaset na słuchawkach
|
|
 |
|
to my, przepalone płuca i przepite gardła
|
|
 |
|
to tylko słowa w rytmie rzucone na bit
|
|
 |
|
gdy światła miasta zgasną, pójdziemy razem gdzieś
|
|
 |
|
tak jak ty szukam miejsc do których potem chcę wracać, tak jak ty czasem nienawidzę, nie umiem wybaczać
|
|
 |
|
Dopiero późną nocą, przy szczelnie zasłoniętych oknach gryziemy z bólu ręce, umieramy z miłości.
|
|
 |
|
Jakkolwiek źle by między nami nie było, gdyby Ci zależało, nie pozwoliłbyś mi odejść. [?]
|
|
 |
|
tysiąc myśli, wątków, w głowie bałagan. czasem myślę, że nie zdążę i tego nie poukładam
|
|
|
|