 |
Kiedyś może zrozumiesz jak trudno jest wstać,walczyć od nowa.
|
|
 |
budzę się z myślą, by się położyć
|
|
 |
bolesne jest tracić wszystko, w co się wierzyło.
|
|
 |
"Cześć." Tym słowem wszystko się zaczyna i wszystko się kończy. Czyż nie prawda ?
|
|
 |
najlepszym prezentem byłaby świadomość że myślisz o mnie czasem...
|
|
 |
Charakter rodzi się z wypracowanych nawyków. Kogokolwiek byś udawał, byle wystarczająco konsekwentnie, tym się w końcu staniesz.
|
|
 |
Nagle coś się kończy, jakby runął tobie świat. Pragniesz cofnąć czas na próżno.
Nagle widzisz tyle szans utraconych słów, na które już za późno.
|
|
 |
jestem Twoim życiem, Twoimi zmartwieniami, każdym westchnieniem, które wydasz z siebie. Twoim marzeniem, którego jeszcze nie spełniłeś, Twoim światłem gdy gasisz lampkę, Twoją prawdą, gdy z ust sypią Ci się kłamstwa, jestem Twoją maską, która chroni Cię przed tym czego się boisz, Twoim lękiem, gdy nie znasz odpowiedzi, Twoim oddechem gdy brakuje Ci powietrza, Twoimi myślami, które krzycząc nie dają Ci spać. jestem Twoją nienawiścią, kiedy pragniesz pokochać, Twoim losem, i przeznaczeniem w które nigdy nie wierzyłeś. To ja nazywam siebie Twoim bólem, kiedy jesteś zdolny aby cokolwiek czuć./nieswiadomosc
|
|
 |
Dzwonił telefon. Był to najochydniejszy, najbardziej obcy i jednocześnie najrealniejszy dźwięk, jaki kiedykolwiek słyszałam. Trwał wieczność. Kiedy się urwał, nadal milczałam, nadal pozwalałam mu odejść. /sstrachsiebac
|
|
 |
Dotknęłam ręki, która spoczywała ciężko na mojej piersi, odwróciłam się ostrożnie i popatrzyłam mu w oczy. Leżał na brzuchu z twarzą zwróconą w moją stronę. Czarne włosy opadały ma na czoło, a wargi, teraz lekko rozchylone, były wręcz nienaturalnie czerwone. Jego rzęsy rzucały lekki cień, a powieki nawet nie drgnęły. Oddychał głęboko, wyglądał przy tym na tak szczęśliwego jak ja. Odwróciłam się do niego, obejmując go ramieniem. Zamknęłam oczy i pozwoliłam by ta chwila trwała wiecznie. /sstrachsiebac
|
|
 |
- Kocham Cię- te słowa pozostały dopóki nie rozpuściły się w powietrzy, a potem wyszły jeszcze raz z jego ust. /s
|
|
 |
-Niezbyt dobra z Ciebie kucharka. -Jak to? -podsunął mi pod nos kawałek pomidora -Do prawdziwego sosu pomidory obiera się ze skórki, nawet ja to wiem. -w każdej chwili możesz iść na miasto coś zjeść... -Hmmm, myślę że lubię skórkę w sosie. -To może jednak Spaghetti? -nudne- Ojej- jęknęłam i szturchnęłam go w bok- No to zaproponuj coś ekscytującego -chętnie - jego oczy zalśniły, wyjął mi z ręki książkę kucharską. Chwycił za ramiona, przyciągnął do siebie i zaczął całować- najpierw delikatnie, potem coraz gwałtowniej. Poczułam czubek jego języka na szyi, zatopiłam dłonie w jego włosach. Na ślepo rozpięłam mu koszulę, on ściągnął ze mnie sweter. A potem wziął moją twarz w swoje dłonie i półgłosem wyszeptał- Właśnie to chciałem Ci zaproponować na obiad. /sstrachsiebac
|
|
|
|