 |
Paradoks płaczu polega na tym, że najczęściej jedyną osobą, która może Ci pomóc jest ta, przez którą płaczesz.
|
|
 |
chowasz swoją lepszą stronę na później czy jej po prostu nie posiadasz?
|
|
 |
trzymaj moje imię z dala od swojej mordy.
|
|
 |
-skoczysz ze mną na drinka? – nie. – czemu nie? –czemu nie? Bo jestem dla ciebie za ładna. Bo dziwnie wyglądasz. Bo już tutaj czuję twoje gacie. Ale głównie dlatego, że prędzej wylizałabym wysmarowany gównem zad martwego konia z AIDS niż nawet rozważyła możliwość dotknięcia twojego żylastego, zaropiałego, ohydnego, sflaczałego obrzezanego, cuchnącego, walącego łoniakami fiuta, jasne? / skins,
|
|
 |
Nie mam czasu zasypiać, nie mam siły się budzić. Nie mam dosyć życia, tylko dosyć tych ludzi. / Hades
|
|
 |
I można powiedzieć, że jest już lepiej. W końcu, jak wiele da się odebrać komuś, kto nie ma już nic.
|
|
 |
Nie mogę dłużej milczeć. Myśli zjadają mnie od środka. Wiją się jak małe robaczki, wchodzą wszędzie. To pasożyty. Chciałabym, żeby ktoś odebrał mi wszystko, co mam, żebym mogła zacząć żyć na nowo i mieć o czym mówić, żebym już nie mogła milczeć o tym, co powinnam mówić. Najgorsze jest to, że mam świadomość swojego stanu. I nie potrafię niczego zrobić, naprawdę. Tyle razy mówiłam sobie, że to koniec, że albo umrę ja, albo mój smutek. Ale każde z nas wciąż żyje. Mamy się nawet całkiem dobrze. Ja daję życie jemu, a on mi. Nie ma miejsca we mnie, gdzie nie byłabym smutna. Obawiam się, że jeśli nie będę smutna, to nie będzie mnie wcale i, że tylko to, co mnie zabija, może mnie uratować. /black-lips
|
|
 |
ktoś tu w ogóle jeszcze żyje na tym moblo miśki?:>
|
|
 |
nie to wcale nie jest tak, że Cię dalej kocham, absolutnie. to jest tylko sentyment, żal, że się jednak nam nie udało. tęsknota za Twoim głosem, spojrzeniem, za tym szczęściem, kiedy tonęłam w Twoich ramionach. czasami jest to silna tęsknota, coś w stylu masz dość, idź się zabij już tego nie wytrzymasz, a przy tym dołujesz się jeszcze bardziej włączając wasze ulubione kawałki. nie możesz jej ominąć, bo to po prostu w Tobie siedzi, musisz poczekać, aż przejdzie, aż w końcu przyjdzie Ci do głowy myśl "minął rok, na co Ty liczysz?"
|
|
 |
pamiętam jak zapytałam czy mnie kochasz jeszcze, odpowiedziałeś: "nie wiem", przeszły mnie dreszcze pomyślałam, że nie ma mnie bez Ciebie. z drugiej strony są pozory i codzienne rzygam nią, jak w Twoich oczach widzę, że jesteś daleko stąd. Twoje łzy, na ich widok, mam ochotę skoczyć z okna, bo nie mogę znieść, że jesteś dla mnie coraz bardziej chłodny. każdy dzień oddala nas, odliczam czas, do momentu w którym, znów zostanę sam, kurwa mać! znów nie mogę sobie spojrzeć w twarz,
bo się boję, że zobaczę ten sam emocji brak. jak wtedy gdy ostrzegałeś mnie, że wszytko jest nie tak,
a ja czułam, że wgniata mnie w ziemie ten pieprzony świat. choć łączy nas piękno spadających gwiazd,
stoję w drzwiach, ostatni raz życie traci smak, pryska czar. idzie burza, wiem, wiatr rozwiewa mgłę,
a ja uczę się żyć, każdym kolejnym dniem.
|
|
 |
pomimo, że już minął ponad rok, że już nic nas nie łączy, że nawet się na siebie nie patrzymy mijając się, pomimo tych wszystkich bolących słów jakie na mnie powiedziałeś, pomimo tego, że Ty sobie ułożyłeś idealnie życie, że o mnie już nawet nie pamiętasz - mało ważne, po prostu pomimo wszystkiego nie zapomniałam o Tobie, a co wiem na pewno? nigdy nie zapomnę. ale nie to nie tak, że ja nie chcę zapomnieć, ja po prostu nie umiem. chce, próbuje, naprawdę.. ale kiedy już wszystko mam najidealniej jak się da poukładane ktoś mi coś o Tobie wspomni, czy przypadkiem ujrzę nasze zdjęcie, a choćby nawet zobaczę w archiwum jakąś naszą rozmowę. co chwile wszystko wraca, pomimo wszystkiego.
|
|
|
|