 |
|
być może znasz to uczucie, kiedy z góry patrzysz na własne szczęście, które wciąż z dnia na dzień, małymi krokami oddala się od Ciebie. człowiek, który sekundy temu, był ważniejszy od Twojego życia, nagle tak po prostu znika, gdzieś w tłumie nieznanych Ci twarzy. a Ty? nie możesz zrobić już nic, nie możesz już nic powiedzieć, bo Twoje słowa zawiniły zbyt wiele razy, łamiąc wszelkie podstawy. stoisz i przyglądasz się temu co budowaliście z tak wielkim zaufaniem, co z czasem stało się fundamentem Waszych serc. to staje Ci się obce, i tak jak uczucia będące zawsze ponad wszystkim tym co dzieliło, ponad każdą z barier, gwałtownie opada, uderzając z tak ogromną siłą o ziemię, by jedyne co zrobić, to pobudzić ból. / endoftime.
|
|
 |
Koło czwartej nad ranem. Usiadła przy grobie brata, odpaliła papierosa i parząc sobie palce zapaliła znicz. Zaczęła nucić coś pod nosem. 'Pamiętasz?' Ciche pytanie i łzy w oczach. 'Zawsze przy tej piosence brałeś mnie do tańca.' Starła szybko łzę z policzka. 'Nie. Nie płaczę. Obiecałam Ci przecież.' Szepnęła łamiącym się głosem i znów przejechała dłonią po twarzy. 'Nie. Właściwie to płaczę.' Powiedziała ostatkiem sił i łzy trysnęły z jej oczu. 'Płaczę, bo przytłacza mnie myśl, że ze mną nie zatańczysz, że nie przytulisz mnie, kiedy będę tego potrzebować, że nie sprawdzisz mojego nowego chłopaka. Ten ból tak cholernie rani wnętrze całej mnie. Nie wiem co robić. Wciąż mam wrażenie, że wyszedłeś tylko do sklepu.' Zatruła płuca dymem. 'Ej, tam. U góry.' Spojrzała w niebo i bezskutecznie starała się utrzymać normalny ton głosu. 'Zwróć mi go. Nigdy o nic Cię nie prosiłam, ale dziś...Zwróć mi brata.' Jej cichy szept wplótł się w wiatr. [just_love.]
|
|
 |
Boze pozwól bym znów miała tak wyjebane jak miałam zawsze ;d
|
|
 |
jesteśmy juz tak blisko siebie jednocześnie oddalając sie ; ((( < 3 kocham cię kocham bardzo .
|
|
 |
`ja wiem, że było źle, wiem czemu unosisz głos, ale skończmy to, włączmy coś, jakiś film i oboje zaczniemy niezainteresowanie nim , i chodź wiem że to ze mną tylko czasami jest fajnie, jeśli mnie znów nie będzie rano, zaczekaj na mnie.`
|
|
 |
`a kiedy wrócę, zanim poczujesz ulgę wielką, najpierw rzucisz we mnie wszystkim co będzie pod ręką, i krzycząc na mnie spojrzysz mi w źrenice, i zobaczysz w nich szansę na lepsze życie, nie zapewnię Ci spokoju, nie zapewnię Ci rutyny, częściej wahania nastrojów, krzyki i dziwne kminy.`
|
|
 |
widzę światło, które oświetla mój szlak i już nie zgubie się, ale przy mnie bądź cały czas
|
|
 |
nie mam pretensji, nie czuję nienawiści.
wszystkiego najlepszego, obcy jest mi smak zawiści
|
|
 |
"..bo masz we mnie trochę więcej niż przyjaciela i wroga"
|
|
|
|