 |
Wiem,że mogę Cię mieć, ale boję się zaryzykować
|
|
 |
definicjamiloscii się wypala, nie ogarnia tego, co się dzieje, ma masę spraw na głowie. dziubki, wracam za jakiś tydzień mniej więcej, muszę się zregenerować.
|
|
 |
ta cholerna obojętność , która jest tak cholernie udawana.
|
|
 |
zastanów się nad tym, co mi kiedyś mówiłeś i nad tym, co mi teraz robisz
|
|
 |
dotyk zastępował im słowa. przez palce przenikały wszystkie uczucia , wszystko to , co niewypowiedziane . rozmowa nie była potrzebna .
|
|
 |
naucz mnie też tak perfekcyjnie chować wszelkie uczucia w sobie.
|
|
 |
I ten cholerny uśmiech egoisty, który rozpierdala mnie na łopatki...
|
|
 |
Może przyszedł ten moment, by usiąść naprzeciw siebie przeprosić i wyjaśnić sobie wszystko?
|
|
 |
Dziwka nikczemna lecz umiłowana.
|
|
 |
to nie prawda, że facetom się bardziej i częściej chce, hahahahahah :D
|
|
 |
Jego palce zaciskały się wokół mojego nadgarstka. - On na Ciebie nie zasługuje! to narkoman, idiota, chory drań, który nie docenia tego, co ma! - wybuchał kolejnymi epitetami. - puść. puść, bo to Ty zachowujesz się teraz, jak idiota i chory drań. puść, jeśli chcesz wyjaśnień, a nie żebym odeszła. puść mnie. - odparłam spokojnie starając się nie okazywać bólu, jaki mi wyrządzał. rozluźnił uścisk, a jęk wydobywający się z Jego gardła ułożył się w krótkie 'dlaczego?'. przełknęłam ślinę. - zmienił priorytety. odkopał swoje serce, kiedy Ty własne zakopywałeś. On pokazał mi wagę milczenia, gdy pytałeś co się stało i zapewniałeś, że na pewno się ułoży. przytulał mnie, podczas gdy Ty na Jego miejscu rzuciłbyś krótkie 'nie pękaj'. wiesz co to czułość? nie masz pojęcia. a czym jest kochanie kogoś...? - wybełkotałam z serią zawahań, przerw na oddech. ostatni raz mnie pocałował lekko drżąc i odszedł z dwoma dotąd mi obcymi kroplami w oczach.
|
|
 |
Żeby nie zwariować trzeba uciec w samotność.
|
|
|
|