 |
nawet jeśli zepsuję wszystko inne jak zwykle,
to jak tylko przyjdziesz, ten cały ból zniknie
i w tym labiryncie znajdę nitkę i pójdę
wzdłuż niej, by ujrzeć światło i Twój uśmiech.
|
|
 |
idzie noc, jest co raz ciemniej i coraz mnie mniej
i wszystko blednie, jednak wewnątrz czuję,
że kiedyś przyjdziesz do mnie, bo to rozumiesz.
|
|
 |
chyba umieram od środka, gasnę jak świeca,
bo obiecał mi ten świat mniej, niż niosę na plecach.
|
|
 |
świat ma zakłamane serce i od dawna tu tak jest,
więc ta pogoń po szczęście to jest trauma na starcie,
nim to się zmieni to prędzej spotkasz dauna w Harvardzie .
|
|
 |
miałem w życiu kilka przygód, kiedy nie miałem oddychać,
gdy je sobie przypominam wciąż krew staje w żyłach .
|
|
 |
życiorysy jak obrazy szaleńców , tu bez obrazy
biegniemy ku pokrewieństwu, znów z nimi
w ten azyl bez sensu , słów wynik
pierdol, to nie pomoże szczęściu , kminisz?
|
|
 |
są takie kwiaty , których nie wolno zrywać,
są tacy ludzie dla których warto oddychać,
są takie miejsca do których warto wracać,
są granice których się nie przekracza .
|
|
 |
gdy czuję dreszcze, bo widzę kwiaty
których nie zerwę, których nie zdepczę,
bo znaczą więcej niż wszystkie straty, niż moje serce .
|
|
 |
są ludzie za którymi pobiegłbym w ogień,
jeśli spytasz czy mówię o Tobie to nie odpowiem .
|
|
 |
głuchy pokój wokół mnie cztery puste ściany
zostałem sam z myślami, ciszą rozbudzany .
|
|
 |
życie pisze te wersy, w bramach twarze młode
rzeczywistość rzuca im pod nogi kłodę
oceniani z góry, przegrani na starcie
bo te dzieci, nie wożą się z ojcem w aucie .
|
|
 |
przeklęta przeszłość, zostawiła znak na ciele.
odwrócili się nawet najlepsi przyjaciele.
|
|
|
|