 |
opierałam kolano o Jego plecy i patrzyłam na Jego profil z boku. - przestań już. - prosiłam delikatnie drapiąc Go po łopatkach. - próbuje Cię wyrwać. przepraszam, kocie, ale rozpierdala mnie, kiedy widzę jak się do Ciebie klei. - prychnęłam pod nosem i musnęłam wargami Jego szyję. - wyłączcie przy Tobie chcę być. i wciskaj mi dalej kit, że nigdy nie bywasz zazdrosny. - wymruczałam pakując Mu się na kolana.
|
|
 |
nawet w wakacje zrywam się w granicach dziewiątej. często zapominam o zjedzeniu śniadania. lubię naleśniki, najlepiej z malinowym dżemem. jestem uparta. ciągle mam bałagan w pokoju. dużo czytam. robię zdjęcia, trochę nałogowo. zabijam muchy końskie zgrzebłem. i lubię Cię, z każdym oddechem coraz bardziej.
|
|
 |
lubię sposób w jaki niekiedy poruszają się Jego nozdrza przy atakach śmiechu. lubię jak wymawia moje imię, perfekcyjnie naciskając na każdą literę z osobna. lubię, gdy mierzwi dłonią moje włosy psując efekt minut poświęconych rano na związanie wszystkich kosmyków w miarę ogarnięty kucyk. lubię Jego ramiona, i błogie zatracanie się w nich. lubię oddech wypływający przez Jego usta wprost na moją szyję i kark. lubię Go całego i patrząc na to, ile mi daje, żałuję, że więcej poczuć po prostu nie potrafię.
|
|
 |
pomijając nawet fakt, że nie mam głowy do chociażby zjedzenia śniadania, posprzątania w pokoju, czy podlania kwiatków - wypadałoby w końcu poukładać to życie.
|
|
 |
wątpię w przyjaźń damsko-męską, jeśli jedna ze stron jest singlem.
|
|
 |
ich wspólne zdjęcie - 55 osób lubi to. paranoja.
|
|
 |
Jestem znudzona. Rutyna wsiąka przez moje ciało i wżera się do mózgu. Wszystko ciągle jest takie samo. Te same godziny, o których się budzę, lub chodzę spać. Ci sami ludzie, miejsce, okoliczności, ten sam alkohol, papierosy. Ta monotonność przyprawia mnie o ból głowy. Tylko dwie rzeczy z dnia na dzień są inne, nieprzewidywalne. On i pogoda.
|
|
 |
pachnę kawą, tą jego ulubioną.
|
|
 |
Nie mam pomysłu na siebie.
|
|
 |
nienawidzę Cię za ostatnie kilka słów.
|
|
 |
Po prostu uwielbiam być ignorowana, olewaną, niewidzialną. Uwielbiam, gdy ktoś odwołuje ze mną plany na rzecz kogoś innego. Uwielbiam być krytykowaną i oskarżaną, o coś czego nie zrobiłam, przez ludzi którzy nawet nie wiedzą jak mam na nazwisko. Zbiera mi się , aż na odruch wymiotny lub łzy (jeśli komuś też taka opcja pasuje) jak jeszcze raz pomyślę, o tej beznadziejnej sytuacji w jakiej się znalazłam. Życzę wam, żebyście się zarazili jakimś cholerstwem i wyginęli. Serio.
|
|
 |
wakacje się kończą, a ja jeszcze nie zrobiłam nic szalonego.
|
|
|
|