 |
A ja jak kretyn wierzyłem w twoje szepty i byłem gotów oddać im się bez reszty
|
|
 |
wiem, mieliśmy plany, ale dziś jebać to wszystko
bawmy się, to śmieszne w sumie
tylko ja i ty, ludzie bez sumień
|
|
 |
Zabawne, że cały czas wracamy do punktu wyjścia. Trochę starsi, nic nie mądrzejsi, na pewno bardziej zranieni./esperer
|
|
 |
Jeśli ciebie tu tak naprawdę nie ma, to nic nie ma znaczenia.
|
|
 |
Mówią, że powinnam się jakoś pozbierać. Wiesz w czym problem? Żeby poukładać wszystko w całość musiałabym się cofnąć do tamtych miejsc, które mnie rozsypały i stamtąd brać kolejną część do całej układanki. Nie potrafiłabym znowu być w Twoich ramionach, znowu Cię całować, znowu spędzać wspólne wczasy, poświęcać nawzajem czas, nie potrafiłabym się nie rozsypać ponownie. Uwierz, nieważne ile razy przeżywałabym ten koniec, zawsze będzie bolało tak samo./esperer
|
|
 |
by ktoś jęknął z rozkoszy, ktoś musi klęknąć
|
|
 |
Choć teraz potrafię już docenić czas, ale nienawidzę go za to, jak nas zmienił
|
|
 |
Wybraliśmy swoje trasy i czasem tylko szkoda, że już nie spotykamy się na schodach.
|
|
 |
wiedziałem, że nie jestem warty nawet sekund z jej życia i może gdyby mnie nie znała by odwzajemniała uśmiech wiesz, to przeze mnie nieraz płakała w poduszkę
|
|
 |
znów kurwa tracę oddech, bo znów z rąk wypuszczam szczęście Może tym razem zrozumiesz jak ważne jest to, gdy jesteś
|
|
 |
Co mogę powiedzieć? Że kocham, że tęsknię, że znowu to samo, że umieram tysięczny raz z powodu jednego końca i nigdy nie pogodzę się z tym, że Cie straciłam./esperer
|
|
 |
Wiesz, mieliśmy być inni. Miało być inaczej. Walczyliśmy bardziej, mocniej, całym sercem. Spalaliśmy się nawzajem, a skończyliśmy jako nieznajomi./esperer
|
|
|
|