 |
nienawidzę pizzy z pieczarkami. nienawidzę chrupek. nienawidzę prażynek. ponad wszystko boję się jednego "thrilleru". nienawidzę techno. nienawidzę starych a-śmiesznych amerykańskich komedii. nienawidzę kuszenia mnie lodami, kiedy jestem na diecie. ale z nim wszystko jest zupełnie inne. dziwne.
|
|
 |
prawdę mówiąc, też tęsknię za tym co było. tak strasznie brakuje mi jego odwiedzin, naśmiewania ze szklanki która wygląda jak słoik, wspólnego robienia naleśników, spędzenia całego dnia w łóżku, nawet tych jego ciągłych bezczelnych odzywek i droczenia się. potrzebuję jego ust. chcę z całych sił wtulić w niego i już nigdy nie opuszczać. chcę znów spędzać z nim każdą wolną chwilę. uciekać przed spojrzeniami innych. wysłuchiwać uwag nauczycieli na nasze zachowanie podczas lekcji. ale nie mogę. muszę być silna i raz na zawsze zakończyć tą mimo wszystko chorą relację. to będzie nasze ostatnie spotkanie. wiem, że już ostatnio tak mówiłam, ale teraz mówię na prawdę. to koniec.
|
|
 |
jesteśmy zbyt zniszczeni by żyć i zbyt piękni aby umierać
|
|
 |
|
Nie, nie zrobię tego. Nie wykonam pierwszego kroku i nie odezwę się do Ciebie w celu polepszenia naszych relacji. Nie mogę tego zrobić, bo obiecałam sobie, że kończę naszą znajomość na zawsze. Cały czas powracasz do mnie, jakby nic nigdy się nie działo pomiędzy nami. Chcesz, abym była inna, abym Cię słuchała i nie tłumaczyła się z własnych posunięć, bo ty wiesz, jak powinnam postępować. Przepraszam, ale to nie będzie w ten sposób ciągnięte. Nie jestem Twoją zabawką, czy marionetką, którą trzymasz na sznurkach, aby później ustawiać i kontrolować każdy mój ruch, który wykonam. Czasy, kiedy pozwoliłam Ci się mną bawić dobiegły końca. Kochanie, zrozum. Nie chcę się w to bawić. Ta zabawa jest dla szczeniaków, które dopiero uczą się życia, które poznają co znaczy pierwsze zauroczenie, czy szczere powiedzenie słów ' kocham Cię'. Ja nie mam czasu już na takie zabawy. To koniec tak, jak powiedziałam tak zrobię. Odchodzę od Ciebie na zawsze.
|
|
 |
gdzie mam iść? w którą stronę skręcić? które drzwi otworzyć? na co uważać? jakich miejsc unikać? komu mogę zaufać, a komu nie? słuchać serca czy rozumu? być dobrą czy złą? jak mam żyć? jak kochać? jak wybaczyć? jak zacząć wszystko od nowa? chwyć mnie za rękę i prowadź odpowiednią ścieżką. moje stopy już krwawią, nie mam siły sama dłużej iść bez celu. potrzebuję twoich ciepłych dłoni, pełnych miłości, nadziei i wiary. prowadź bez względu na przeciwności. pójdę za tobą gdzie zechcesz. proszę tylko o jedno, chodźmy od razu. to miejsce coraz bardziej zatapia się w ciemności, a nigdy nie wiadomo co się w niej chowa. prowadź.
|
|
 |
nie będę już tego ukrywać. płaczę jak popierdolona. w jednej chwili odezwali się wszyscy trzej. jeden wspomina dawne czasy, komplementuje jak wyładniałam, podkreśla że dorósł do związku. drugi bardzo chcę się spotkać na obiecane zdjęcia i masaż. również nie żałuje sobie wspominania wspólnych chwil. trzeci normalnie prowadzi rozmowę. jest przekonany, że jest jedynym mężczyzną w moim życiu, co jeszcze bardziej potęguje obecny ból. z całych sił zaciskam paznokcie na skórze, próbując zagłuszyć kłębiące się w mojej głowie myśli fizycznym bólem. nie mogę znowu upaść. nie. wystarczająco nocy przepłakałam przez dwóch z nich. tylko jak mam to wytłumaczyć głupiemu sercu, które coraz mocniej bije na ich obecność? nie potrafię. jestem zbyt słaba. dokonałam wyboru, którego nie jestem w stu procentach pewna, nie gdy oni wciąż są obok. przepraszam...
|
|
 |
usiedliśmy na murku.rozmawiamy o nas o tym jak to widzimy.chwytam go za rękę i obdarzam najdelikatniejszym pocałunkiem.coś mnie tknęło aby otworzyć oczy,spojrzałam na wprost i zobaczyłam jego jak idzie i z niedowierzaniem patrzy na nas.zaciska pięści i rusza w naszym kierunku.szybko wstaję zakrywając go swoim ciałem.krzyczę na niego,on mnie odpycha i dobiega do niego.z całych sił dostaję się miedzy nich i odpycham go z całej siły,nagle jego ręka z całej siły uderza mnie w policzek.upadłam zdziwiona.zorientował się co zrobił "przepraszam Mała.. ja nie.." rzuca się na niego i ponownie zaczynaja bić.nie mogę już wytrzymać.wstaję i zaczynam biec z całych sił.nie mogę już opanować płaczu.dogania mnie,gdy już jestem przy bramie."nie wiem o co mu chodziło,ale nikt nie będzie bił mojej księżniczki".chwycił mnie w ramiona.poszliśmy do sklepu po mrożonkę.delikatnie przyłożył mi ją do sinego policzka.spogląda mi w oczy i mówi "obudź się, obudź".jestem w swoim łóżku. to był tylko zły sen...
|
|
 |
siadam przy biurku z kubkiem gorącej herbaty, który parzy mi ręce. otulam się kocem i uśmiecham jak małe dziecko na myśl o jutrzejszym spotkaniu. zamykam na chwilę oczy i dostrzegam jego idealną twarz, wiecznie roztrzepane czekoladowe włosy, szeroki uśmiech, dołeczki w policzkach i te jego błękitne oczy, w których chciałabym całymi godzinami znajdować swoje odbicie. uśmiecham się jeszcze szerzej. pamiętam jak się poznaliśmy, jak bardzo niedostępny był dla mnie, a dziś bez zastanowienia deklaruje mi swoje oddanie i ciągle podkreśla jak piękna jestem. otwieram oczy. ogarnęła mnie nuta strachu. a jeśli jutro znowu przyjdzie na spotkanie ledwo trzeźwy, otulony zapachem wódki? nie, nie mogę tak myśleć. w końcu obiecał, że zachowa umiar, a ja mu ufam.
|
|
 |
dziś zniszczę resztki jego obecności w moim życiu. usunę wszystkie zdjęcia, utwory które namiętnie razem słuchaliśmy. zgniotę w sobie wszelkie uczucia. podpalę wspomnienia wysypując popiół do czerwonej świecy, której zapach jest tak bardzo podobny do jego perfum. bez emocji usunę wszystkie wiadomości na telefonie i facebook'u. dokładnie wypiorę pościel, pod którą ukrywaliśmy swoje nagie ciała. wezmę gorącą kąpiel i trąc z całej siły skórę peelingiem, pozbędę się śladów po pocałunkach i rękach. na koniec usiądę po turecku na środku łóżka i odpalając świecę po raz ostatni uśmiechnę się wypowiadając jego imię. a gdy płomień zgaśnie, wyrzucę szkło i położę się spać, by z samego rana z czystym sercem zacząć nowy etap z chłopakiem, dla którego jestem najważniejsza.
|
|
|
|