 |
|
czuję się bezsilny, samemu oglądam filmy w domu. chcę się odciąć i nie myśleć, kiedy patrzę na spadające łzy, życie staje się przykre
|
|
 |
|
dni wciąż biegną,my żyjemy w piekle. trzysta mil od niebios, nie wiem czy tam jest lepiej
|
|
 |
|
byłaś dziewczyna z która mógłby być każdy raper. paliliśmy jointy i kochaliśmy się na kanapie
|
|
 |
|
martwy wzrok, gdy patrzę codziennie ludziom w oczy, lecz to siedzi też we mnie
|
|
 |
|
mosty się palą i to nie wróci już nigdy,
wypacza na amen zostawia w nas mentalne blizny
|
|
 |
|
ten syf pozbawił mnie jakichkolwiek emocji
|
|
 |
|
możesz nie widzieć nic, gdy spoglądasz mi w oczy
|
|
 |
|
żar się jeszcze tlił, lecz we mnie uczucia stopił
|
|
 |
|
czas goi rany, wypacza wrażliwość,
widok cierpienia tego świata na żywo to codzienność, można się do niej przyzwyczaić
|
|
 |
|
tyle zła widzę wokół nas nie unosząc powiek
|
|
 |
|
wyrzuty sumienia przepijasz kawą,
nie pamiętasz złych chwil, chcesz zatrzymać radość
|
|
 |
|
chcesz łagodnie przejść odległość stąd do nieba
|
|
|
|