 |
|
W złości wyrzuciłam całą zawartość szuflady na biurko w poszukiwaniu karty gwarancyjnej..nigdzie nie mogłam jej znaleźć,a była mi cholernie potrzebna.Już miałam wrzucić wszystko z powrotem,gdy moją uwagę przyciągnęła mała karteczka wystająca z notesu.Siegnęłam po nią,po czym zaczęłam ją rozkładać i czytać.Zwykła karteczka na której widniały dwa magiczne słowa..Zrozpaczona zsunęłam się na krzesło przypominając sobie okoliczności powstania tej karteczki.Zalała mnie fala gorąca,policzki zaczęły mi pulsować,dłonie się spociły i łzy płynęły szybko po policzkach.wróciły wspomnienia..Wrócił ból i łzy,które ostatnio dały mi odpocząc..Wiedziałam,że coś sie skończyło..Wiedziałam,że czas zapomnieć,jednak nie potrafię..Otarłam łzy.Szybkim i zwinnym ruchem porwałam karteczkę wrzucając skrawki do kosza..Fajnie byłoby wyrzucić z głowy wspomnienia-pomyślałam i rzuciłam sie na łóżko cała we łzach.-to koniec!-krzyknęłam i zasnęłam..
|
|
 |
|
A tego dnia,gdy wyszedł z domu trzaskając drzwiami wiedziałam, że już nie wróci..Zostawił mnie samą ,zapłakana w pustym mieszkaniu i tak po prostu wyszedł.Stałam na środku pokoju w wieczorowej sukni i przyglądałam się płonącym świecą..Przygotowałam dla niego kolacje, która miała być wprowadzeniem tego wieczoru..Wykorzystałam fakt,że rodzice wyjechali,że w końcu będziemy sami i że spędzimy te noc wspólnie..Ponownie zalałam się łzami i usiadłam na zimną podłogę gniotąc sukienkę..Nie mogłam uwierzyć, ze zostawił mnie dla innej,Że jego zapewnienia o jego miłosci do mnie były..No własnie.. czym one tak naprawdę były? Lezałam już na zimnej posadce modląc się, by to się skończyło.. Bym przespała ból i cierpienie..A przespałam tylko kilka godzin budząc sie co chwila i przypominając sobie ostatnie wydarzenie płakałam od nowa i zasnęłam z przemęczenia..I tak do rana..
|
|
 |
|
To wtedy przytulił mnie po raz pierwszy. Zrobił to tak, ze cała ja zmieściłam się w Jego ramionach..Było mi ciepło i przyjemnie, a łzy po woli wysychały mi na policzku.Czułam się bezpiecznie..Zamknęłam oczy rozkoszując się Jego zapachem perfum, który złączył się z zapachem tytoniu.-przecież on nie pali..-powiedziałam w myślach i w tej chwili do mnie dotarło, że znajduje się w ramionach zupełnie kogoś innego, niż, w których bardzo bym chciała się znaleźć..Znów poczułam jak łzy wypełniaja moje policzki, a tętno z rozpaczy przyśpiesza..Słyszałam jego czule słowa. Próbował mnie pocieszyć choć nie wiedział o co chodzi..a może wiedział..lecz nie wspomniał o tym ani słowem..Byłam wściekła na siebie,że do tego dopusciłam.Odsunęłam się od niego i spojrzałam w jego niebieskie tęczówki..-przepraszam..-szepnęłam ledwo słyszalnie, ale on usłyszał.-Nie szkodzi.Poczekam-odparł.Koniuszkami palców otarł mi łzy z policzków, pocałował w czoło, po czym się odwrócił i odszedł.. I juz nigdy nie powrócił..
|
|
 |
|
Dochodziła 00:00.Słyszałam jak z mieszkania odchodziły dzwięki muzyki,śmiechy i rozmowy znajomych,po czym wszyscy znaleźli się na zewnątrz z kilkoma butelkami szampanaW powietrzu unosiły się strzelające fajerwerki,a szampan lał sie już strumieniem.Wszyscy składali sobie życzenia przekrzykując sie nawzajem..Jednak ja stałam tam sama ogrzewając nagie ramiona dłońmi hamując łzy-Najlepszego kochanie!-usłyszałam głos mojego chłopaka.Odwróciłam się i spojrzałam mu w oczy.Były błękitne.Wtuliłam mu sie w ramiona by nie dostrzegł łez..Zamknęłam oczy po czym wyobraziłam sobie,że wtulam sie do kogos innego..Do właściciela brązowych tęczówek..Pomogło..Jednak,gdy znów je otworzyłam czar prysł...koniuszkami palców wytarłam łzy, złapałam go za rękę i poszliśmy w stronę domu.Udawałam kogoś kim nie byłam..Udawałam zakochaną i szczęśliwą..Ale on wiedział,ze nie byłam..jednak mimo to milczał..A Nowy Rok okazał sie beznadziejny, gorszy od poprzedniego..Bo był zupełnie bez niego..
|
|
|
|