 |
jeśli po tym całym gówno wartym związku pałasz do niego taką nienawiścią,
to znaczy że nie kochałaś go prawdziwie, więc otrzyj łzy i weź się w
garść, bo nie płacze się po czymś, co nie mogło być wieczne.
|
|
 |
Tak naprawdę nic się nie zmieniło.
Pomimo oszukiwania samej siebie, że
jesteś już nieważną przeszłością, wciąż
myślę o dniu, w którym Cię zobaczę.
|
|
 |
Czuję do Ciebie coś na wzór zauroczenia
połączonego z przebłyskami doświadczania
prawdziwej miłości. Coś na wzór pięknych
wspomnień i wykorzystywania chwil z tą
bezcenną wiedzą, że drugi raz się nie powtórzą.
|
|
 |
Jest za późno by przypomnieć Ci jak dobrze nam było
|
|
 |
nawet naszą rocznice wypadło mi dzielić z innym.
|
|
 |
Pochylona nad kłębami wonnej herbacianej pary, płakała.
Płakała z żalu za przeszłością i ze strachu przed przyszłością.
|
|
 |
wystarczyło jedno spojrzenie w jego oczy, by odnaleźć siłę i nadzieję na każdy nadchodzący dzień.
|
|
 |
tysiąc drobnych blizn
po pocałunkach twych
i jedna rana głęboka, kłuta tam
|
|
 |
Nas nie ma już dawno, nie będzie już nigdy,
mam blizny, bo parę chwil pokuło jak igły
|
|
 |
przelotne spojrzenia, kilka `siema` bez znaczenia .
|
|
 |
znów wtulić się w Twoje ramiona. poczuć delikatne, zimne dłonie wplatające się w moje włosy. zatopić się w niebieskim, hipnotyzującym spojrzeniu. stanąć na palcach, by skraść nikotynowo pachnące pocałunki. moje pragnienia na dziś. na jutro. na wszystkie pozostałe dni.
|
|
 |
to wtedy, gdy wieczorem zamknę się w swoich czterech ścianach, z dobrą herbatą i stosem książek, tęsknię za Tobą najbardziej. wtedy jestem zupełnie sama. sama ze łzami, ciszą i uczuciami rozrywającymi mnie na drobne kawałki. pochłaniając kolejne rozdziały książek, między wersami szukam Twoich słów. wśród liter tworzących wyrazy szukam Twoich inicjałów. jesteś moją obsesją, najbardziej niszczącym organizm nałogiem. życie bez Ciebie jest bezproduktywne. skazałeś moje serce na dożywotnie bicie wyłącznie dla Ciebie.
|
|
|
|