głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika cukiieereczek

ta niesamowita swoboda  kiedy ubieramy ogromne koszulki mojego brata  nasze rozciągnięte spodnie od dresów i włączamy jakąś denną komedię romantyczną  kiedy roztrzepane i rozmazane pijemy wino prosto z butelki  rzucamy w siebie popcornem i palimy nasze ulubione cienkie papierosy  co chwila mówiąc ze łzami w oczach  że faceci zostali obdarzeni jedynie niesamowitym darem łamania serc. jak dobrze  że Cię mam  siostrzyczko.

irresolute dodano: 12 listopada 2010

ta niesamowita swoboda, kiedy ubieramy ogromne koszulki mojego brata, nasze rozciągnięte spodnie od dresów i włączamy jakąś denną komedię romantyczną, kiedy roztrzepane i rozmazane pijemy wino prosto z butelki, rzucamy w siebie popcornem i palimy nasze ulubione cienkie papierosy, co chwila mówiąc ze łzami w oczach, że faceci zostali obdarzeni jedynie niesamowitym darem łamania serc. jak dobrze, że Cię mam, siostrzyczko.

siedząc na ławce  zauważyłam wyryte na szarym oparciu ‘p + k = miłość’. nie zastanawiając się nad tym co robię  wyjęłam czerwony marker i z ironicznym uśmiechem na twarzy dopisałam obok ‘jej naiwność + jego kłamstwa = złamane serce’.

irresolute dodano: 11 listopada 2010

siedząc na ławce, zauważyłam wyryte na szarym oparciu ‘p + k = miłość’. nie zastanawiając się nad tym co robię, wyjęłam czerwony marker i z ironicznym uśmiechem na twarzy dopisałam obok ‘jej naiwność + jego kłamstwa = złamane serce’.

mimo mojego panicznego lęku  nawet pająki nie były dla mnie straszne  kiedy trzymałeś mnie za rękę. nadal Cię kocham  mój superbohaterze.

irresolute dodano: 11 listopada 2010

mimo mojego panicznego lęku, nawet pająki nie były dla mnie straszne, kiedy trzymałeś mnie za rękę. nadal Cię kocham, mój superbohaterze.

z całych sił uczę się żyć bez Ciebie  czasami nawet odnoszę sukcesy   udaje mi się wyrzucić Cię z umysłu na kilka dłuższych chwil. i na co te starania? wystarczy  że prezenter w telewizji przedstawi się Twoim imieniem  a moje martwe motyle w brzuchu zmartwychwstają  znowu bezradnie trzepoczą swoimi skrzydłami w moim wnętrzu. sześć najbardziej znienawidzonych i kochanych przeze mnie liter powodują  że przeżywam wszystko od nowa  wspomnienia łzami napływają do oczu. zaciskam nerwowo zęby na dolnej wardze  plamiąc ją czerwoną plamą krwi  a mama zawsze patrzy się na mnie jak na idiotkę  kiedy rzucam czym tylko się da w ekran telewizora.

irresolute dodano: 10 listopada 2010

z całych sił uczę się żyć bez Ciebie, czasami nawet odnoszę sukcesy - udaje mi się wyrzucić Cię z umysłu na kilka dłuższych chwil. i na co te starania? wystarczy, że prezenter w telewizji przedstawi się Twoim imieniem, a moje martwe motyle w brzuchu zmartwychwstają, znowu bezradnie trzepoczą swoimi skrzydłami w moim wnętrzu. sześć najbardziej znienawidzonych i kochanych przeze mnie liter powodują, że przeżywam wszystko od nowa, wspomnienia łzami napływają do oczu. zaciskam nerwowo zęby na dolnej wardze, plamiąc ją czerwoną plamą krwi, a mama zawsze patrzy się na mnie jak na idiotkę, kiedy rzucam czym tylko się da w ekran telewizora.

siedziała w swoim ulubionym bujanym fotelu  przykryta ciepłym kocem  z szklanką dobrej  zielonej herbaty w dłoni – jak zawsze  kiedy myślała o nim. ciszę wypełniającą jej pokój przerwał dzwoniący telefon. upiła jeszcze jeden łyk pachnącego napoju i odstawiła naczynie na niewielki stolik stojący tuż obok. leniwie zrzuciła koc na podłogę  po chwili wstała i z niechęcią wzięła telefon do ręki. wpadła w osłupienie. dzwoniła jego mama. – ha…halo? – wydukała dziewczyna. – miał wypadek. nie żyje…   poczuła  jak jej serce łamie się na tysiące kawałków. upuściła w bezsilności telefon. otworzyła okno  ustała na parapecie. ‘kochanie  już do Ciebie idę’ – krzyknęła  skacząc z czwartego piętra.

irresolute dodano: 1 listopada 2010

siedziała w swoim ulubionym bujanym fotelu, przykryta ciepłym kocem, z szklanką dobrej, zielonej herbaty w dłoni – jak zawsze, kiedy myślała o nim. ciszę wypełniającą jej pokój przerwał dzwoniący telefon. upiła jeszcze jeden łyk pachnącego napoju i odstawiła naczynie na niewielki stolik stojący tuż obok. leniwie zrzuciła koc na podłogę, po chwili wstała i z niechęcią wzięła telefon do ręki. wpadła w osłupienie. dzwoniła jego mama. – ha…halo? – wydukała dziewczyna. – miał wypadek. nie żyje… - poczuła, jak jej serce łamie się na tysiące kawałków. upuściła w bezsilności telefon. otworzyła okno, ustała na parapecie. ‘kochanie, już do Ciebie idę’ – krzyknęła, skacząc z czwartego piętra.

'musimy się spotkać. czekam.’ – odczytując tą wiadomość od Ciebie  poczułam delikatne ukłucie w okolicach serca. przygryzłam wargę. coś musiało się stać. nie zważając na nic  wybiegłam z domu. wiedziałam  że będziesz w parku. to było nasze miejsce  wiązało się z nim wiele niezapomnianych dla nas chwil. kiedy Cię zobaczyłam  opartego o drzewo  moje serce wpadło w arytmię. patrzyłeś przed siebie takim pustym wzrokiem. bez słowa chciałam złapać Cię za rękę. nerwowo ją cofnąłeś. – co się dzieje? słońce  co jest? – czułam  że w oczach stoją mi łzy. – obawiam się  że to koniec.   Twoje spojrzenie było przerażająco obojętne. deszcz łez oblał moją twarz. upadłam w bezradności na kolana.   co zrobiłam nie tak? – wyszeptałam. – na to wychodzi  że zbyt mocno mnie pokochałaś.   odpowiedział.

irresolute dodano: 1 listopada 2010

'musimy się spotkać. czekam.’ – odczytując tą wiadomość od Ciebie, poczułam delikatne ukłucie w okolicach serca. przygryzłam wargę. coś musiało się stać. nie zważając na nic, wybiegłam z domu. wiedziałam, że będziesz w parku. to było nasze miejsce, wiązało się z nim wiele niezapomnianych dla nas chwil. kiedy Cię zobaczyłam, opartego o drzewo, moje serce wpadło w arytmię. patrzyłeś przed siebie takim pustym wzrokiem. bez słowa chciałam złapać Cię za rękę. nerwowo ją cofnąłeś. – co się dzieje? słońce, co jest? – czułam, że w oczach stoją mi łzy. – obawiam się, że to koniec. - Twoje spojrzenie było przerażająco obojętne. deszcz łez oblał moją twarz. upadłam w bezradności na kolana. - co zrobiłam nie tak? – wyszeptałam. – na to wychodzi, że zbyt mocno mnie pokochałaś. - odpowiedział.

jesteś moją najpiękniejszą formą destrukcji.

abstracion dodano: 30 października 2010

jesteś moją najpiękniejszą formą destrukcji.

zaparzam słodką  malinową herbatę w moim ulubionym kubku w żaby  w tym zarezerwowanym na nasze spotkania. pamiętam  Ty miałeś swój niebieski  ten z herbem drużyny  której kibicujesz. uwielbiałam  kiedy tuliłeś swoje blade dłonie do jego ciepłych ścian  a kiedy herbata rozgrzewała organizm  Twoje oczy świeciły miodowo zielonym blaskiem  mówiłeś mi wtedy niesamowite rzeczy  ubierałeś uczucia w niebywały sposób  czarowałeś mnie swoimi słowami. wystarczy  że zamknę na chwilę oczy  a od razu wszystko wraca  widzę Twoje dołki w policzkach  które tak kochałam  do dzisiaj moją twarz wypełnia uśmiech  kiedy pomyślę o tym  jak uroczo marszczyłeś nos  kiedy parzyłeś sobie język. już zawsze smak malin będzie przypominał mi Ciebie  wiesz? i nawet nie wiesz jak to boli  wszystko minęło  już ponad rok piję herbatę sama. a Twój kubek wciąż stoi na szafce przy łóżku. niebiesko białe wspomnienie najpiękniejszych chwil mojego życia.

irresolute dodano: 29 października 2010

zaparzam słodką, malinową herbatę w moim ulubionym kubku w żaby, w tym zarezerwowanym na nasze spotkania. pamiętam, Ty miałeś swój niebieski, ten z herbem drużyny, której kibicujesz. uwielbiałam, kiedy tuliłeś swoje blade dłonie do jego ciepłych ścian, a kiedy herbata rozgrzewała organizm, Twoje oczy świeciły miodowo-zielonym blaskiem, mówiłeś mi wtedy niesamowite rzeczy, ubierałeś uczucia w niebywały sposób, czarowałeś mnie swoimi słowami. wystarczy, że zamknę na chwilę oczy, a od razu wszystko wraca, widzę Twoje dołki w policzkach, które tak kochałam, do dzisiaj moją twarz wypełnia uśmiech, kiedy pomyślę o tym, jak uroczo marszczyłeś nos, kiedy parzyłeś sobie język. już zawsze smak malin będzie przypominał mi Ciebie, wiesz? i nawet nie wiesz jak to boli, wszystko minęło, już ponad rok piję herbatę sama. a Twój kubek wciąż stoi na szafce przy łóżku. niebiesko-białe wspomnienie najpiękniejszych chwil mojego życia.

ubóstwia malować swoje paznokcie na krwistą czerwień. nie pogardzi  wypadem na piwo z Twoimi kumplami. kocha zmysłowe szpilki  ale z pełnią zapału oglądnie z Tobą mecz. otwiera okno na oścież  podczas deszczu. w czasie zimy  biega boso po śniegu. nie toleruje świeczek na urodzinowym torcie i kocha gumę balonową. jest wyjątkowa  pełna obłędu. szukająca osobnika  który ją za ten obłęd  pokocha.

abstracion dodano: 26 października 2010

ubóstwia malować swoje paznokcie na krwistą czerwień. nie pogardzi, wypadem na piwo z Twoimi kumplami. kocha zmysłowe szpilki, ale z pełnią zapału oglądnie z Tobą mecz. otwiera okno na oścież, podczas deszczu. w czasie zimy, biega boso po śniegu. nie toleruje świeczek na urodzinowym torcie i kocha gumę balonową. jest wyjątkowa, pełna obłędu. szukająca osobnika, który ją za ten obłęd, pokocha.

w końcu nadejdzie dzień  kiedy będziesz nadgryzała jego ego  jak własną wargę podczas upojnej nocy.

abstracion dodano: 26 października 2010

w końcu nadejdzie dzień, kiedy będziesz nadgryzała jego ego, jak własną wargę podczas upojnej nocy.

palę  bo muszę być od czegoś uzależniona. kiedyś to Ty byłeś  moją nikotyną powolnie buszującą w moich płucach. dzisiaj  są to papierosy. każdego poranka  biegnę boso  w za dużym swetrze na taras i patrząc na wschodzące słońce  napawam się porankiem. myślę wtedy o Tobie  wiesz? przypominają mi się momenty  kiedy skrupulatnie starałeś mi się wyrwać mojego zabójce z kruchych dłoni  z oczami przepełnionymi troską. martwiłeś się o mnie. a dzisiaj  wbrew Tobie   funduję sobie powolną śmierć. przecież wiesz  że ubóstwiam być bezwzględnie złośliwa  kochanie.

abstracion dodano: 26 października 2010

palę, bo muszę być od czegoś uzależniona. kiedyś to Ty byłeś, moją nikotyną powolnie buszującą w moich płucach. dzisiaj, są to papierosy. każdego poranka, biegnę boso, w za dużym swetrze na taras i patrząc na wschodzące słońce, napawam się porankiem. myślę wtedy o Tobie, wiesz? przypominają mi się momenty, kiedy skrupulatnie starałeś mi się wyrwać mojego zabójce z kruchych dłoni, z oczami przepełnionymi troską. martwiłeś się o mnie. a dzisiaj, wbrew Tobie - funduję sobie powolną śmierć. przecież wiesz, że ubóstwiam być bezwzględnie złośliwa, kochanie.

bo abstrakcja jest pro  kiciu! :  teksty abstracion dodał komentarz: bo abstrakcja jest pro, kiciu! :* do wpisu 26 października 2010
Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć